Reklama

Ojczyzna-Śniadecczyzna

Gości - głównie absolwentów II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego, zebranych z okazji 100-lecia „Śniadka” - z trudem mogła pomieścić nowa, wielka sala gimnastyczna. Liczono na 700 osób, przybyło ich na pewno ponad 800 - spragnionych atmosfery młodych lat, stęsknionych za Ojczyzną - Śniadecczyzną. Jubileusz rozpoczęła Msza św. w bazylice katedralnej w Kielcach, której przewodniczył bp Kazimierz Ryczan w asyście księży, spośród których wielu jest absolwentami „Śniadka”.

Niedziela kielecka 49/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biskup kielecki przypomniał, jak ważną rolę wychowawczą pełni szkoła w dzisiejszych czasach, gdy rodzice mają coraz mniej czasu dla swych dzieci. Szkoła uczy patriotyzmu, którego Jan Śniadecki był doskonałym przykładem. Pracował dla kraju, odrzucał intratne oferty zagraniczne, był wielkim patriotą. Liceum noszące jego imię jest spadkobiercą reprezentowanych przez patrona ideałów. Ma istotny wkład w historię miasta.
Uroczystość w szkole rozpoczęła, jak zawsze, część oficjalna, na której zgromadzili się przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich, oświatowych, emerytowani i obecni nauczyciele, absolwenci oraz uczniowie. Oficjalne przemówienia, choć sympatyczne - trwały dość długo, a absolwenci wyraźnie kręcili się na krzesłach, chcąc jak najszybciej znaleźć się we własnym gronie, w dawnych klasach.
- Witajcie i czujcie się jak u siebie - zapraszała dyrektor szkoły Wiesława Smurzyńska, próbując w swym wystąpieniu wyjaśnić specyficzną atmosferę „Śniadka”. - Trzeba być stąd, zedrzeć podeszwy na tych schodach, aby to zrozumieć…
Owacje na stojąco powitały prof. Joannę Chałońską, która przez 35 lat w tej szkole uczyła języka polskiego. - Wszyscy czujemy się wspólnotą - powiedziała prof. Chałońska. - Są wśród nas nauczyciele czynni i emerytowani, profesorowie liceum i zarazem absolwenci tej szkoły. W wypadku naszego liceum nie jest się byłym uczniem czy byłym nauczycielem. Jest się po prostu Śniadecczykiem, dumnym ze swej szkoły.
Absolwenci, z pamiątkowymi tarczami w klapach, coraz bardziej wypełniali szkolne korytarze. Z rozczuleniem studiowali fotografie w gablotach, przerzucali kartki kronik („Czy ona uczyła polskiego? Nie, coś ty, geografii! O, zobacz, jakie tu my, mamy koki!”). Nieśmiało przekraczali progi pokoju nauczycielskiego, krążyli po szatniach, zaglądali nawet do toalet, wspominając pierwszego papierosa. Można było obejrzeć współczesne szkolne wystawy, nabyć pamiątkowe bibeloty, ostatni numer szkolnej gazetki Liścienie lub piękną, najnowszą monografię o szkole pod redakcją Stanisława Majewskiego. Obok dokumentacji historycznej zawiera ona wspomnienia nauczycieli i próbę rejestracji atmosfery minionych roczników: wycieczek, studniówek, kabaretów.
- Dobrze chodziło się do tej szkoły. Nasze liceum było zawsze w czołówce, ale przy tym, rzeczywiście przyjazne uczniom. To się czuło i to nas w jakiś sposób kształtowało - mówią Jolanta Kulik i Agata Sijer (matura 1983 r.). Jan Duda, alumn IV roku WSD (matura 1999 r.) pochodzi z rodziny Śniadecczyków, więc jak mógłby wybrać inną szkołę? - Nasi profesorowie zostawiali spory margines dla samodzielności, kreatywności. Wymagali opanowania materiału, ale też umiejętności odniesienia go do realiów i w ogóle orientacji we współczesnym świecie. Byłem w klasie z rozszerzoną informatyką. Prof. Barbara Nowak wprowadzała wiele ciekawych elementów do lekcji, mieliśmy świetną pracownię komputerową. A z kolei na języku polskim prof. Rajca włączał w lekcje elementy medialne, audiowizualne, robiliśmy audycje radiowe i w ogóle wiele sensownych rzeczy. W Seminarium jest trzech absolwentów „Śniadka”.
Marzena Nosek (matura 1983 r.) zachowała wiele ciepłych, ale i zabawnych wspomnień. Choćby z II klasy, gdy był straszny bałagan z planem i codziennie klasa miała… język rosyjski, na co zareagowała w końcu demonstracyjną rezygnacją z przedmiotu. Dyrektor Jaskóła zawiesił wtedy przewodniczącego klasy w prawach ucznia.
Czy obecny Śniadecki, choć zmienili się uczniowie i nauczyciele, zmienił się też ustrój, który przyniósł reformę oświaty oraz nowy system ocen z nową maturą, ma coś wspólnego z tamtymi rocznikami? - Tak, bo w naszej Szkole jest sporo swobody, która pozwala zająć się tym, co się lubi, określić swoje zainteresowania i je rozwijać - mówią Krzysztof, Mateusz i Daniel z kl. II „h” - redaktorzy szkolnych Liścieni, preferujący nauki humanistyczne. Na pytanie, jakie zakładają minimum z przedmiotów mniej lubianych, ale dość ważnych, jak matematyka czy fizyka, po namyśle mówią: - Na dostateczny (w myśl zasad nowej matury matematyka nie jest obowiązkowa).
Najmilsze dla absolwentów były spotkania roczników w klasach i bankiet, na którym bawiono się jak na studniówce.
Przy okazji jubileuszu trzeba wspomnieć, że II Liceum Ogólnokształcącego utrzymuje bardzo dobrą pozycję w skali kraju. By zostać jego uczniem, trzeba naprawdę solidnie się napracować. Co decyduje o sukcesie współczesnej Szkoły, mającej swoje przełożenie w rankingach ogólnopolskich. - Przede wszystkim liczba olimpijczyków w stosunku do liczby uczniów w Szkole - wyjaśnia Bogumiła Pobocha. - Obecnie nasze liceum zajmuje 21. pozycję w kraju i 1. w województwie.
Tylko pogratulować!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Papież do kanosjanów i gabrielistów: kapituła generalna to moment łaski

2024-04-29 20:12

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Franciszek przyjął na audiencji przedstawicieli dwóch zgromadzeń zakonnych kanosjanów i gabrielistów przy okazji przeżywanych przez nich kapituł generalnych. Jak podkreślił, spotkanie braci z całego zgromadzenia jest wydarzeniem synodalnym, fundamentalnym dla każdego zakonu, i stanowi moment łaski.

„Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość spotykają się na kapitule przez wspominanie, ewaluację i pójście naprzód w rozwoju zgromadzenia” - mówił Franciszek. Wyjaśniał następnie, że harmonia między różnorodnością jest owocem Ducha Świętego, mistrza harmonii. „Jednolitość czy to w instytucie zakonnym, czy w diecezji, czy też w grupie świeckich zabija. Różnorodność w harmonii sprawia, że wzrastamy” - zaznaczył Ojciec Święty.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję