Po raz kolejny wyruszy, najprzód ulicami Pragi a potem Warszawy
lewobrzeżnej, procesja z relikwiami św. Andrzeja Boboli, patrona
Metropolii Warszawskiej. Każdego roku próbujemy sobie uświadomić
na nowo racje, dla których organizujemy te święte pochody.
Otóż organizujemy je po to, żeby sobie przypomnieć historię
życia i apostolskiej działalności Świętego Męczennika; po to także,
żeby się przyjrzeć na nowo przynajmniej niektórym przymiotom charakteru
tego niezwykłego człowieka; po to także, żeby się zmobilizować raz
jeszcze do naśladowania świętych Pańskich w ich zdążaniu do Boga;
i po to wreszcie, by się przejąć ich troską o rozszerzanie i umacnianie
królestwa Bożego na ziemi. Nie mało więc tych racji, a to i tak nie
wszystkie.
Dodatkowe, szczególne powody do uczestniczenia w tych
uroczystościach mają wszyscy ci, którym od czasu ich chrztu świętego
patronuje Andrzej Bobola.
Można by też powiedzieć, że te wszystkie racje to jakby
indywidualne, subiektywne potrzeby, którym czynimy zadość poprzez
udział w procesji z relikwiami Świętego. Ale czynimy to publicznie,
na ulicach i placach stolicy, my jej mieszkańcy dlatego, że w Warszawie
znajdują się relikwie Świętego i to właśnie na nas ciąży zaszczytna
powinność otaczania czcią należną tych doczesnych szczątków wielkiego
Męczennika. Procesje z relikwiami Świętego kończące się zawsze sprawowaniem
Ofiary Eucharystycznej to wyraz naszej czci dla Patrona metropolii.
Tymi obchodami - i to kolejna racja - pragniemy również
zamanifestować naszą akceptację tych wartości, dla których cierpiał
i poniósł śmierć męczeńską Patron naszej metropolii. Zależy nam na
tym, żeby szacunek dla tych wartości przekazać kolejnym pokoleniom
Polaków. Niech wiedzą, że byli ludzie, którzy za trwanie w wierze
przy Bogu bez wahania oddali własne życie. Nie ma chyba potrzeby
wykazywać, jak bardzo potrzebne nam są tego rodzaju ludzkie postawy
w czasach hołdujących tak powszechnie filozofię egoistycznego konsumpcjonizmu.
Racją natury ogólnej jest też dług wdzięczności, jaki
mamy do spłacenia wobec tych, co swe życie oddali dla wspólnego i
to duchowego dobra. Czujemy się takimi dłużnikami św. Andrzeja. On
oddał swoje życie w obronie naszej wiary, On padł ofiarą, nas także
obowiązującej, troski o rozszerzanie i umacnianie królestwa Bożego
na ziemi. Stał się przez to dobroczyńcą nie tylko sobie współczesnych,
lecz także przyszłych pokoleń, z których jedno my właśnie stanowimy.
Za otrzymane dobro wypada przynajmniej okazać wdzięczność.
Wreszcie - zabrzmi to trochę patetycznie - ale te coroczne
procesje z relikwiami świętego Męczennika to kawałek historii nie
tylko Kościoła, lecz całego narodu polskiego. My tę historię tworzymy.
Powinno nam zależeć na tym, żeby w naszych narodowych dziejach miały
miejsce tego rodzaju wydarzenia. To będzie również nasz wkład do
dziedzictwa kulturowo-religijnego całej Europy, której integralną
część stanowimy niejako już od czasów św. Wojciecha a nie dopiero
od momentu naszego przyszłego wejścia do Wspólnoty Europejskiej.
Tak więc w pewnym sensie polska racja stanu domaga się tego, żeby
władzę sprawujący patrzyli również łaskawym okiem na proces tego
rodzaju budowania historii nie tylko Polski, lecz także całej Europy.
Święty Andrzeju, Patronie nasz, módl się za nami!
Pomóż w rozwoju naszego portalu