Maj to najpiękniejszy miesiąc w roku. W tym miesiącu przyroda
budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów
i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste.
Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej. W godzinach
wieczornych wierni gromadzą się w kościołach, przy kapliczkach przydrożnych
i krzyżach na nabożeństwa majowe. Wezwaniami litanijnymi i pieśniami
maryjnymi chwalą Niepokalaną Matkę Chrystusa. Tak oto leci głos echem
od kapliczki do kapliczki, od krzyża do krzyża i razem z wonią kwiatów
leci aż do nieba. W ten sposób wszystko "co czuje i co żyje, sławi
Maryję".
Najważniejszą modlitwą nabożeństwa majowego jest Litania
do Matki Bożej. Słowo "litania" pochodzi z języka greckiego "leitaneia"
i oznacza błaganie, prośbę. Litania do Matki Bożej pojawia się na
przełomie XIII i XIV wieku w kilku różnych wersjach. Spośród nich
największą popularność zdobyła Litania Loretańska. Rodzi się pytanie:
dlaczego taka nazwa? Litania ta była znana w Loreto już na początku
XVI wieku. Tu była śpiewana w czasie poświęcenia ogrodzenia wokół
Świętego Domku. Domek ten zbudowany został z kamieni przywiezionych
drogą morską z groty, w której mieszkała Maryja w Nazarecie. Miejsce
to stało się ośrodkiem kultu maryjnego. Najbardziej ulubioną modlitwą
pielgrzymów stał się błagalny śpiew Litanii do Matki Bożej nazwanej
Loretańską. Tekst litanii zatwierdził papież Sykstus V w 1587 roku.
On też obdarzył jej odmawianie odpustem zupełnym. Litanię Loretańską
można uznać za jeden z najwspanialszych hymnów ku czci Niepokalanej
Maryi. W litanii tej wysławiamy wszystkie cnoty, jakimi Bóg Ją obdarzył.
Początki oddawania czci Maryi w miesiącu maju sięgają wieków
średnich. Cześć ta szczególnie rozwinęła się w XVII wieku. W Polsce
nabożeństwo majowe przyjęło się w XIX wieku. Wierny lud do Boga zawsze
szedł najkrótszą drogą: przez Maryję. Gorąco do Niej się modlił o
odwrócenie wszelkiego zła i o pomoc w trudach życia na ziemi.
Ojciec Izydor H. Koźbiał w Modlitewniku błagań pisał: "I
znowu nadszedł maj (...), a my pośpieszmy do świątyń, przed obraz
czy figurę Bogurodzicy. Przyszliśmy, bo zda się jakaś siła niewidzialna
przyciąga nas tutaj w każdym maju. Jakiś dziecinny instynkt rozrzewnionego
serca i nieutulonej tęsknoty za dobrocią Matki karze nam śpiewać
owe przepiękne wezwania Litanii Loretańskiej, w której słowach może
się weselić i wypłakać nasza skołatana ziemskim wygnaniem dusza;
może się ukorzyć, widząc swą nicość i natchnąć nadzieją lepszego
jutra i przyznać, iż pod urokiem tego nabożeństwa jakoś nam lżej
na duszy, jakoś lepiej się czujemy, jakoś umniejszają się codzienne
troski".
Pomóż w rozwoju naszego portalu