Reklama

Na pielgrzymkowym szlaku

Camino de Santiago (6)

Niedziela toruńska 45/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przejście przez góry w kierunku Santiago jest niezwykle malownicze. W kolejnym dniu znowu w kilka minut po godz. 5.00 rano jesteśmy na szlaku. Piękne zabytkowe miasto Villafranca jeszcze śpi, ale pielgrzymi są już w drodze. Posługujemy się latarkami, aby nie zgubić charakterystycznych żółtych strzałek wskazujących szlak. Potem wspaniały wschód słońca, Msza św. na skale, gdzieś wysoko na w górach, skąd rozpościera się niesamowity widok. Niestety, im bliżej celu naszej pielgrzymki, tym więcej na trasie pielgrzymów i turystów, zaczynają się kłopoty z noclegami w schroniskach, brakuje nawet miejsca na podłodze. Idziemy więc dalej, zmęczeni, ale szczęśliwi. Wreszcie późnym popołudniem na kolejnej górskiej przełęczy znajdujemy schronisko w prywatnym domu, którego nie odnotowują przewodniki. Tam dostajemy, jak zwykle, piętrowe łóżka i jesteśmy szczęśliwi. Po raz kolejny uświadamiamy sobie, jak niewiele do szczęścia trzeba człowiekowi. Nocleg w schronisku jest bezpłatny. Postanawiamy więc zamówić obiad w niewielkiej restauracji, którą prowadzi galicyjska rodzina zajmująca się schroniskiem, służąca w ten sposób pielgrzymom. Cieszymy się, że przynajmniej tak możemy przyczynić się do jej niewielkiego zarobku. Niezwykle malownicze było przygotowanie obiadu, a surówka i ziemniaki pochodziły z ogrodu gospodarzy. W oczekiwaniu na posiłek spacerowaliśmy po okolicy. Obiad, przygotowany w tradycyjny galicyjski sposób, był jednym z najsmaczniejszych, jakie mieliśmy okazję spożywać w czasie drogi; nazwaliśmy go domowym obiadem. Duża ilość surówek, chleb, zupa, pieczone mięso, ziemniaki, owoce i wino - wszystko za niewielkie pieniądze i, co najważniejsze, podane z życzliwością.
W kolejnych miejscach na Camino wkrada się już komercja. Dotychczas za noclegi składaliśmy zwykle ofiarę wysokości, jak sugerowano, 3 euro. W miejscowości Sarria musieliśmy nocować w prywatnym albergo, bez wygód, za 7 euro. Kiedy wychodziliśmy na szlak, mówiono, że najtrudniej będzie na ostatnich 100 km. Aby otrzymać tradycyjną Compostelę, trzeba przejść co najmniej 100 km, dlatego na tej trasie spodziewaliśmy się spotkać wielu pielgrzymów. Nie sądziłem, że będzie ich aż tylu. Właściwie ani przez chwilę nie byliśmy sami. Zdarzały się jednak miłe niespodzianki. W następnych miejscowościach nie było już miejsc w schroniskach. W niedzielę dzień zakończyliśmy w Ligonde - niewielkiej miejscowości, w której nie było ani sklepu, ani choćby małej restauracji. Zostaliśmy przygarnięci przez młodych ludzi w niewielkim alberge prowadzonym przez protestancką wspólnotę z USA. Czuliśmy się tam niezwykle. Otrzymaliśmy materace i śpiwory. Odprawiłem też Mszę św. dla mieszkańców domu. Uczestniczyli w niej także nasi protestanccy bracia. Później była kolacja przygotowana przez gospodarzy, krótka informacja o wspólnocie i domu, i jak zwykle upragniony sen.
Snujemy jeszcze refleksje, jak to możliwe. Wychodząc rano, na widok tłumów właściwie oczekiwaliśmy spania pod chmurką, a kolejne zatłoczone schroniska potwierdzały nasze obawy. Bóg jednak przygotował dla nas inny scenariusz. Kolejny raz uświadomiliśmy sobie, że trzeba bardziej ufać Bogu niż własnym siłom i staraniom. Zaczynamy żałować, że to już ostatnie dni naszego Camino.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dopóki żyjemy to wiara i Ewangelia mają być głoszone w naszym życiu

2024-04-16 13:43

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 17, 20-26.

Czwartek, 16 maja. Święto św. Andrzeja Boboli, prezbitera i męczennika

CZYTAJ DALEJ

Andrzej Bobola uprosił mi uzdrowienie

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Nawet najnowocześniejsze terapie medyczne, rodem z filmów sci-fi, mogą zawieść. Tak było w przypadku Idy Kopeckiej z Krynicy.

U czterdziestodwuletniej kobiety niespodziewanie pojawiły się potworne bóle, promieniujące na całe ciało. Nawet nadrobniejszy dotyk był dla niej niczym cios wymierzony przez zawodowego boksera, a każdy, nawet najmniejszy wysiłek fizyczny przysparzał zmęczenia, jakby wspinała się na Mount Blanc.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Müller: Komunizm jest zasadniczo ateizmem

2024-05-16 09:10

[ TEMATY ]

ateizm

komunizm

Kard. Müller

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Kard. Gerhard Ludwig Müller

„Czy idee komunizmu można wykorzystać do uzasadnienia postulatów i idei chrześcijaństwa oraz ich realizacji?” - na to pytanie odpowiada w rozmowie z niemieckim prawnikiem, politologiem i filozofem, Lotharem C. Rilingerem były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Gerhard Ludwig Müller. Wywiad ukazał się na portalu kath.net.

Lothar C. Rilinger: Zacznijmy od pytania teologicznego. Czy Bóg, Trójjedyny Bóg chrześcijaństwa, ma swoje miejsce w komunizmie?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję