W tym roku, 11 listopada upłynęło 107 lat od odzyskania przez Polskę niepodległości. W panteonie ojców naszej wolności zapisało się wielu wybitnych Polaków. Większość z nich znalazła swoje stałe miejsce w podręcznikach historii. Jednak jest postać, która nadal nie doczekała się należnego jej uznania. To Stanisław Pomian-Srzednicki, pierwszy w historii Polski prezes Sądu Najwyższego. Jego dokonania oraz dziedzictwo kultywuje fundacja jego imienia, na czele z fundatorką, a zarazem praprawnuczką Stanisława Pomian-Srzednickiego – Agnieszką Battelli oraz prezesem Andrzejem Korytkowskim.
Prawnik, społecznik, patriota
Stanisław Pomian-Srzednicki urodził się 8 maja 1840 r. w Brańszczyku k. Wyszkowa. Z powodu śmierci rodziców od szóstego roku życia był wychowywany przez wuja ks. Bonifacego Ostrzykowskiego, który z ojcowską troską zadbał o wykształcenie swego siostrzeńca. W 1860 r. ukończył studia prawnicze w Moskwie, a rok później złożył rozprawę na uniwersytecie w Petersburgu. Po odbyciu aplikacji w 1862 r. Komisja Rządowa Sprawiedliwości mianowała go pisarzem Sądu Pokoju w Krasnymstawie, a 4 lata później podsędkiem tegoż sądu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kolejne doświadczenia zawodowe Stanisław Pomian-Srzednicki zdobywał jako asesor, a następnie podprokurator Sądu Kryminalnego w Lublinie oraz pisarz Sądu Kryminalnego w Warszawie. W 1875 r. objął posadę referenta Wydziału Cywilnego Komisji Rządowej Sprawiedliwości, a rok później urzędnika do specjalnych poruczeń.
W 1876 r. Stanisław Pomian-Srzednicki związał się na kolejne 40 lat z Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim jako sędzia, a także wiceprezes (od 1881 r.). Znalazł się wśród tych nielicznych Polaków, którzy zachowali swoje stanowiska. Nie powodowała tego uległość wobec zaborcy, lecz profesjonalizm i rzetelność. – Rosjanie szanowali mojego prapradziada za kompetencje – zaznacza Agnieszka Battelli – kiedy chciał zrezygnować z pracy w sądzie, prosili go, żeby pozostał. Był ostatnim polskim sędzią.
Prócz służby jako sędzia Stanisław Pomian-Srzednicki angażował się w działalność społeczną i filantropijną, poprzez walkę z analfabetyzmem wśród najbiedniejszych oraz przysposabianie do pracy, a ze zgromadzonych oszczędności fundował stypendia. Dał się poznać jako społecznik, patriota, człowiek prawy i zaangażowany w życie miasta. Jego myślą przewodnią było hasło: „Działaj i miej nadzieję”. Pełnił także urząd prezesa Towarzystwa Dobroczynności dla Chrześcijan w Piotrkowie Trybunalskim, a także innych instytucji i stowarzyszeń działających na rzecz potrzebujących.
„Pierwszy z Pierwszych”
Reklama
Jeszcze w trakcie I wojny światowej, gdy na wschodzie upadało rosyjskie imperium carów, a na zachodzie nic nie wskazywało, aby w najbliższym czasie wynik toczących się walk miał zostać rozstrzygnięty, 25 sierpnia 1917 r. Tymczasowa Rada Stanu Królestwa Polskiego mianowała 77-letniego Stanisława Pomian-Srzednickiego pierwszym z Pierwszych Prezesów Sądu Najwyższego. Dzięki posiadanej wiedzy oraz wielkiemu doświadczeniu potrafił zbudować struktury polskiego wymiaru sprawiedliwości, dając tym samym podłoże pod budowę suwerennego państwa. – Trzy zabory, trzy różne systemy prawne, różne języki i dzięki swojej pracowitości Stanisławowi Pomian-Srzednickiemu udało się to wszystko scalić oraz utworzyć coś, co dało podstawę prawa odradzającej się Polski – opowiada Agnieszka Battelli.
Ów urząd piastował do 28 lutego 1922 r., kiedy z powodów zdrowotnych w wieku 82 lat przeszedł w stan spoczynku. W uznaniu zasług położonych na polu organizacji sądownictwa w Polsce Józef Piłsudski odznaczył Stanisława Pomian-Srzednickiego Orderem Odrodzenia Polski II klasy.
Po odejściu na emeryturę, nie wycofał się z życia publicznego. W 1924 r. zaangażował się m.in. w obronę wierzycieli, którym, w skutek niekorzystnego dla nich projektu przewalutowania przedwojennych zobowiązań, groziła utrata kapitału.
Zmarł 16 marca 1925 r. Tak pisał o sobie w pamiętnikach: „(…) powziąłem przekonanie, iż nie jestem ani żadnym dygnitarzem, ani szafarzem łask i względów, ale sługą społeczeństwa, które ma prawo wymagać ode mnie pracy, usług i korzystać z moich wiadomości pod warunkiem zaopatrzenia mnie w kawałek chleba. (…) nic mnie nie obchodziły ani płeć, ani wiek, ani wyznanie, narodowość, tym bardziej stan ich, w każdym z nich widziałem tylko członka społeczeństwa, który zupełnie jednakie z innymi ma prawo szukać u mnie załatwienia swego interesu”.
Zapomniany ojciec niepodległej Polski
Stanisław Pomian-Srzednicki nie zajął dotąd należytego miejsca w panteonie ojców niepodległej Polski. Postać odpowiedzialna za tworzenie polskiego sądownictwa i prawa, dającego możliwość powstania odrodzonego państwa, nie doczekała się rzetelnego opracowania naukowego. – Jego całe życie miało wpływ na życie mojej rodziny, m.in. na życie mojej mamy – opowiada Agnieszka Battelli – w latach 50. została relegowana ze studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim za brak świadectwa lojalności. Nie mogła go otrzymać, ponieważ była prawnuczką Stanisława Pomian-Srzednickiego. Niestety, potem został zapomniany. Nie uczą się o nim nawet przyszli prawnicy. Mam takie marzenie, by czerpali z pamiętników mojego prapradziada i zobaczyli, w jaki sposób można być dobrym prawnikiem, prawym człowiekiem i fantastycznym patriotą.
Pamięć o Stanisławie Pomian-Srzednickim kultywuje fundacja nosząca jego imię. Została założona w 2016 r. i mieści się przy ul. Namiotowej 43 w Łodzi. Jej działalność opiera się przede wszystkim na przywracaniu pamięci o Stanisławie Pomian-Srzednickim – postaci niezwykle istotnej dla procesu budowania fundamentów odrodzonego państwa polskiego. Realizując ten cel, fundacja organizuje wiele spotkań i wystaw okolicznościowych poświęconych pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego, a także innym postaciom, którzy służyli dla dobra ojczyzny. Owocem tej działalności jest m.in. publikacja pamiętników Stanisława Pomian-Srzednickiego Moje wspomnienia, a także cztery pomniki – jeden z nich znajduje się przed wejściem do Sądu Najwyższego przy pl. Krasińskich w Warszawie.
