Tu chciałbym spocząć i strzec nawet po śmierci tej bramy Polski na szeroki świat”.Takimi słowami miał się żegnać pochowany na cmentarzu oksywskim w 1923 r., przy najstarszej gdyńskiej świątyni, „król Kaszubów”, niezłomny orędownik polskości Pomorza oraz włączenia go do odradzającego się państwa polskiego Antoni Abraham.
Walka o powrót Polski nad Bałtyk była długa. Pomorze Gdańskie od 1772 r., tj. od pierwszego rozbioru, było pod panowaniem pruskim – Gdańsk od 1793 r. Według oficjalnych danych, na początku XX wieku w Prusach Zachodnich (nazwa niemiecka) Polacy stanowili ok. 35% ludności. Była to głównie chłopska ludność kaszubska, na wybrzeżu rybacka, mówiąca swoim kaszubskim językiem i wyznająca katolicyzm, często pracująca u Niemców, których nazywała „lutrami”. W rodzinach, nierzadko mieszanych, widać było podziały na tle identyfikacji narodowej. Dwaj synowie Antoniego Abrahama, nazywanego „królem Kaszubów”, czuli się Niemcami, matka Wiktora Kulerskiego, znanego później polskiego aktywisty na tym terenie, wydawcy Gazety Grudziądzkiej, była Niemką, a ojciec, choć Polak, był niemieckim nauczycielem nietolerującym polskości swego syna. Dlatego kiedy znalazł napisany przezeń antyniemiecki wiersz, wyrzekł się go i wyrzucił z domu. Polskie rodziny ziemiańskie należały tu do mniejszości, gdyż dominowała szlachta pruska. Ważnym ośrodkiem polskości był Kościół katolicki, zwalczany przez kanclerza Niemiec Ottona von Bismarcka. Na Pomorzu wychodziły polskie czasopisma, działały polskie wydawnictwa, stowarzyszenia, a niektórzy rodacy brali udział w wyborach do niemieckich parlamentów. Zdobywając mandaty, tworzyli w nich mało liczne koła polskie. Aktywni na rzecz polskości rodacy musieli liczyć się z represjami. Wspomniany Abraham miał 40 procesów sądowych. Potęga państwa niemieckiego i kultury niemieckiej wydawały się niepodważalnymi fundamentami przynależności tych ziem do Rzeszy Niemieckiej w przyszłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
