Jezus, gdy przemierzał palestyńskie miasta i wsie, nauczając i odbywając podróż do Jerozolimy, otrzymał pytanie: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”. Zapewne ktoś, kto je zadał, uważnie wsłuchiwał się w Jego słowa i uznał, że zachowywanie tych nauk jest bardzo trudne. Doszedł więc do wniosku, że tylko nieliczni są w stanie pójść tą drogą i uzyskać zbawienie. Być może wydało mu się niesprawiedliwe, że zdecydowana większość ludzi, niezdolna do podjęcia drogi Jezusa, byłaby pozbawiona przywileju życia wiecznego obiecanego przez Boga. Podobny dylemat ma wiele współczesnych osób, przekonanych, że skoro ich życie odbiega od wzniosłych zasad Ewangelii, są one na straconej pozycji. A może było inaczej: pytający uznał, że skoro przyswoił sobie nauczanie Jezusa, może zatem postawić siebie w niezbyt długim rzędzie tych, którzy uważają się za lepszych od innych i są pewni obiecanej nagrody. Jego pytanie byłoby wtedy wyrazem wywyższania się nad innych i w gruncie rzeczy aroganckiego polegania na sobie oraz na własnej sprawiedliwości.
Odpowiedź Jezusa jest paradoksalna. Wskazuje On na napięcie widoczne w życiu tych, którzy deklarują wiarę w Niego, ale tak naprawdę nie postępują zgodnie z Jego wolą. Podczas Sądu Ostatecznego, pozostając „na dworze”, będą deklarowali: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Ale kontakt z Jezusem wcale nie oznacza prawdziwej bliskości i zażyłości z Nim. Jego obecność nie powstrzymuje bowiem ani nie zabezpiecza od popełniania tego, co złe, a nawet może sprzyjać usprawiedliwianiu niewłaściwych wyborów życiowych i nagannej postawy. Słowa Jezusa nie zostawiają wątpliwości, że można wprowadzić w błąd i zmylić ludzi, ale nie Boga: „Powiadam wam, nie wiem skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!”. Jest to poważne ostrzeżenie dla wszystkich, dawnych i współczesnych, wyznawców Jezusa Chrystusa. Za deklaracjami wiary w Niego powinno iść dobre postępowanie, widoczne w ufnym naśladowaniu Go.
Dzisiejsza Ewangelia wskazuje też na warunkowość wybrania i powołania Izraelitów i członków Kościoła. Sama przynależność do wspólnoty wiary nie zapewnia skuteczności zbawienia, które głosi wiara. Występne życie i postępowanie wyznawców doczeka się należnej im kary. Mimo to zbawienie, czyli niebo, nie pozostanie puste. „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym”. Ci, którzy dostąpią zbawienia, to swoiści anonimowi chrześcijanie. Starając się żyć w zgodzie z własnym sumieniem, również oni są znakiem obecności i działania Boga w świecie. Zdarza się, że zasypują te przepaści i nadrabiają te braki, za które ponoszą odpowiedzialność ludzie ochrzczeni i zobowiązani do dawania świadectwa Bogu. Odpowiedź udzielona przez Jezusa prostuje perspektywę przyjętą przez pytającego. Zamiast dociekać, ilu będzie zbawionych, trzeba „usiłować”, czyli starać się i wręcz walczyć o to, by się znaleźć w ich gronie. Teoretyczne debaty o zbawieniu należy przenieść na grunt praktyczny po to, by znaleźć się w liczbie tych, dla których perspektywa zbawienia i życia wiecznego nie jest czymś odległym i mglistym, lecz jest rzeczywistością zapoczątkowaną w doczesności, którą już teraz przeżywamy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu