Ossów i Radzymin dzieli niecałe 15 km – 10 w linii prostej – i 20 minut jazdy samochodem. Łączy bitwa na przedpolach Warszawy sprzed 105 lat i muzea, które właśnie tam powstały. Budynek jednego z nich – w Radzyminie otwarto co prawda dwa lata temu, ale dopiero teraz zaczęło bić jego serce – wystawa stała.
Z Ossowa do Radzymina
Boje pod Radzyminem i Ossowem okazały się kluczowe dla obrony Warszawy. Który bój był ważniejszy, tego nawet sztuczna inteligencja nie rozstrzygnie. Bitwa pod Ossowem miała może mniejszą skalę, ale równie istotne znaczenie strategiczne, była częścią szerszego planu obrony stolicy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W obu tych miejscach mogłoby powstać muzeum Bitwy Warszawskiej, powstały w obu i w jednym czasie otwierają swoje główne wystawy. Obie placówki są filiami warszawskich muzeów – Wojska Polskiego (Ossów) i Niepodległości (Radzymin). Muzeum w Ossowie stworzone jest z rozmachem, jest dużo większe niż sąsiad z Radzymina. Warto je porównać samemu, jadąc pod Warszawę.
Czy dwa muzea bitwy w tej samej okolicy to nie za dużo? – Każde ma swoją specyfikę i skalę, u nas nie ma np. miejsca na większe militaria, które znajdą się w placówce w Ossowie – mówi kierownik muzeum w Radzyminie Adam Bacławski. – Mieszkańcy Radzymina to nam chętniej przekażą pamiątki, dokumenty i inne artefakty z czasów tamtej bitwy. Liczymy na lokalny patriotyzm – dodaje. To samo pewnie dotyczy muzeum w Ossowie.
Dwa boje
Reklama
105 lat temu, latem 1920 r., wojna polsko-bolszewicka weszła w decydującą fazę. W pierwszych dniach sierpnia polskie dowództwo podjęło decyzję o zatrzymaniu ofensywy bolszewickiej na przedpolach Warszawy, by następnie – po uderzeniach oskrzydlających znad Wkry, a później Wieprza – wyjść na tyły Armii Czerwonej i zmusić ją do odwrotu.
Najważniejsze zadanie miały wykonać wojska, które przyjmowały na siebie uderzenia bolszewików. Pierwsza z czterech linii obrony, najdalej wysunięta na wschód biegła od Twierdzy Zegrze, następnie dolnym biegiem rzeki Rządzy do Dybowa, by potem przez Kraszew, Helenów do Nowej Czarnej połączyć się z bagnem Białe Błota na wschód od Wołomina. I dalej skrajem miasta, poprzez Leśniakowiznę, poligon artyleryjski, na wschód od Okuniewa, dojść do Wiązowny i dalej ku Wiśle.
– Kluczowa była obrona Przedmościa Warszawy, które rozciągało się od Serocka na północ od stolicy, po Górę Kalwarię na południu – mówi Marcin Ołdak, szef muzeum w Ossowie, i zwraca uwagę na ogrom obszaru działań wojennych.
Bitwa rozgrywała się na 40 tys. km2. Po latach miało to wpływ na to, że lokalne społeczności w wielu miejscach mogą się do niej odwoływać.
Osiemnasta bitwa
Budynek muzeum w Ossowie jest gigantyczny, położony na wielkim sztucznym nasypie. Z boku umieszczono dwa wysokie 70-metrowe maszty. Poprowadzona przez nasyp Aleja Zwycięstwa dochodzi do tablic z nazwiskami zidentyfikowanych żołnierzy poległych pod Ossowem i sąsiednią Leśnikowizną. Z drugiej strony nasypu umieszczono amfiteatr na ok. 2 tys. osób, gdzie w tym roku odbędzie się rekonstrukcja bitwy.
Reklama
Do zwiedzenia stałej wystawy, zajmującej ok. 1000 m2, potrzeba 40-75 minut. W narracji użyto różnych nowoczesnych środków wyrazu, w tym kilkuminutowych filmów dokumentalnych, interaktywnych przestrzeni dźwiękowych, aplikacji interaktywnych. Ale wystawa będzie też bogata w eksponaty, m.in. ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego. Znajdą się tam rzeczy osobiste należące do Józefa Piłsudskiego, Tadeusza Rozwadowskiego czy ks. Ignacego Skorupki. Wyeksponowano uzbrojenie z tamtych czasów, w tym armaty.
– Pokazujemy bitwę jako jedną z najważniejszych w dziejach świata, jako 18. decydującą bitwę w dziejach świat – jak oceniał brytyjski dyplomata Edgar Vincent d’Abernon – mówi Marcin Ołdak. Niewątpliwie muzeum wielkiego polskiego zwycięstwa ma wywoływać dumę, ale i dawać kompleksową wiedzę na ten temat.
Haller i jego żołnierze
Muzeum w Radzyminie powstało dwa lata temu, teraz rusza wystawa stała. Wcześniej organizowano wystawy czasowe, ostatnio „Generał Józef Haller i jego żołnierze” prezentującą m.in. fotografie i plakaty ze zbiorów Archiwum Narodowego w Krakowie i Muzeum Niepodległości w Warszawie.
Placówka nie jest wielka – przyznaje Adam Bacławski, kierownik muzeum. Ma prawie 300 m2. Eksponaty pochodzą ze zbiorów warszawskiego Muzeum Niepodległości, z zaprzyjaźnionych muzeów, zakupów i darowizn. Można zobaczyć tam broń palną i białą, dokumenty z czasów bitwy. Przekaz uzupełniają multimedia, w tym stanowiska odsłuchowe, audioprzewodniki.
Muzeum w Radzyminie dumne jest m.in. z eksponowanej w nim, a noszonej w okresie wojny polsko--bolszewickiej, czapki rogatywki wz. 1919, która była w polskim wojsku następcą maciejówki. Czapki z wyciętymi ostro brytami noszono wcześniej również w Legionach.
Jednym z najważniejszych celów muzeum jest przybliżenie losów lokalnej społeczności dotkniętej działaniami wojennymi.
Ostatni odwód
Reklama
Bitwa Warszawska obejmowała szereg bojów, w tym szczególnie ważny o Radzymin, przechodzący w dniach 13-15 sierpnia z rak do rąk.
– Bardzo istotny był też bój o Ossów, gdzie bolszewicy 14 sierpnia przełamali pierwsza linię polskiej obrony – zastrzega Marcin Ołdak. – Gdyby poszli dalej, mogliby zagrozić polskim tyłom, broniącym się pod Radzyminem. Do walki rzucono ostatni odwód – ochotników pochodzących z Warszawy. Doskonale wiedzieli, kogo zostawili za plecami: swoje matki, ojców, żony, siostry. W większości to byli bardzo młodzi ludzie, niekiedy uczniowie. Poszli do walki, niedoświadczeni i powstrzymali bolszewików. A śmierć ks. Ignacego Skorupki, który poszedł z nimi w bój tylko z krzyżem w ręku, stała się symbolem zwycięstwa, które nadeszło później.
Ochotników wsparł 13. pułk piechoty idący od Rembertowa. Bolszewików najpierw wypchnięto za pierwszą linię obrony, potem nastąpiło ostateczne odbicie Radzymina.
Szlak pamięci
Szefowie obu placówek nie zamierzają konkurować. Chcą uzupełniać się.
– Jeśli chcemy ściągnąć pod Warszawę zwiedzających ze Szczecina, Poznania, Wrocławia, Łodzi, musimy mieć im coś do zaoferowania. My to mamy – mówi Marcin Ołdak. – Gdybyśmy połączyli siły jeszcze z mniejszą placówka, które też ma niewątpliwie swoje wielkie atuty, choćby usytuowanie w mieście z infrastrukturą, koło bardzo ważnego miejsca – cmentarza bohaterów wojny, miejsca, które nawiedził Jan Paweł II w 1997 r., przy zjeździe z trasą S 8 – zyskamy.
Poza tym nieopodal jest Sulejówek i muzeum Józefa Piłsudskiego. Wiadomo też, że w nieodległym Wyszkowie chcą wykorzystać sławę plebanii uwiecznionej w opowiadaniu Stefana Żeromskiego „Na probostwie w Wyszkowie” i powołać placówkę muzealną.
– Muzeum w Ossowie może stać się centrum pamięci o miejscach, gdzie się ta bitwa rozgrywała. Współpraca jest konieczna – mówi Marcin Ołdak. Spór o to, które miejsce ważniejsze – nie ma sensu, oba miejsca były ważne!