Czym jest Wolontariat Misyjny Salvator? Odpowiedź wcale nie jest tak oczywista, jakby się mogło wydawać! Bowiem każdy członek WMS odpowie na nie zupełnie inaczej.
To było moje pragnienie od dziecka
Wielu z nas zgodziłoby się, że wspólnota, którą tworzymy jest wyjątkowa i bardzo zróżnicowana. Nie skłamię, mówiąc, że w WMS-ie każdy znajdzie coś dla siebie. Ja akurat dołączyłam do wolontariatu, bo moim pragnieniem od dziecka był wyjazd na misję, ale znam ludzi, którzy szukali wspólnoty, w której po prostu będą się dobrze i swobodnie czuć. Jeszcze inni, tak jak moja koleżanka Martyna, odkryli, że WMS jest dla nich miejscem, gdzie mogą podzielić się swoimi talentami. – Nigdy nie chciałam być misjonarką, bo uważałam, że to bardzo ciężka praca. Potem jednak uznałam, że hej, skoro mam wiele talentów idealnych pod misję, to dlaczego mam je zachowywać dla siebie. Zachwyciło mnie to, że tutaj są ludzie, którzy chcą robić więcej. Przyjechałam służyć, a tak naprawdę, to ja dostałam coś od nich – opowiada Martyna. Wszyscy razem budujemy wspólnotę opartą na formacji, duchu misyjnym oraz realnej pomocy, zarówno tej lokalnej jak i międzynarodowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Realizowanie przesłania
Reklama
Wolontariat powstał przy Zakonnym Zgromadzeniu Salwatorianów, a jego misją jest niesienie pomocy potrzebującym i realizowanie przesłania bł. Franciszka Marii od Krzyża Jordana – założyciela salwatorianów: „Dopóki żyje na świecie choćby jeden człowiek, który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa… nie wolno ci spocząć”. Członkowie Wolontariatu Misyjnego Salvator to głównie uczniowie szkół średnich i studenci w wieku 18-35 lat. Wolontariusze działają zarówno lokalnie – angażując się w hospicja, szpitale, parafie i placówki edukacyjne, jak i wyjeżdżają na misje zagraniczne (Białoruś, Ukraina, Albania, Ziemia Święta, Zambia, Filipiny itd.). Program wyjazdów obejmuje misje krótkoterminowe (2-4 tygodnie) oraz długoterminowe (2-12 miesięcy).
Niesamowite przeżycie
WMS podzielony jest na osiem regionów, a każdy z nich posiada swojego lidera (bądź dwóch) oraz duszpasterza. Spotkania regionów odbywają się zwykle regularnie, co miesiąc, i nie ma tam czasu na nudę. Warsztaty, praca w grupach, wieczorki integracyjne, liturgia oraz konferencje umożliwiają rozwinięcie umiejętności przydatnych podczas misji i w różnych sferach życia. Trzy razy do roku odbywają się także kilkudniowe spotkania ogólnopolskie, gdzie zjeżdżają się wszystkie regiony naraz! Jest to niesamowite przeżycie spotkać wszystkich tych młodych ludzi jednocześnie. Niekończące się rozmowy, hektolitry wypitej kawy, zgłębianie Pisma Świętego oraz opowieści z misji to dopiero początek długiej listy rzeczy, które gwarantuje taki wyjazd. Pierwsze spotkanie zwykle odbywa się w Domu Formacyjnym w Trzebini (koło Krakowa), który jest równocześnie siedzibą WMS-u. To spotkanie jest szczególne, ze względu na swoją specyfikę. Dużą rolę odgrywają na nim bowiem świadectwa wolontariuszy, którzy wrócili z misji w minionym roku. Jest to niebywale owocny czas, a relacje z wyjazdów są osobiście moim ulubionym punktem programu.
Gotowi do działania
Reklama
Warto jednak wrócić jeszcze na nasze „lokalne podwórko” i wspomnieć, że w tym roku z regionu Podkarpackiego na misję wyjechało dziewięcioro młodych, gotowych do działania, zaangażowanych ludzi. W roku formacyjnym swój czas poświęcali oni między innymi na pomoc przy organizacji warsztatów oraz zabaw tematycznych dla osób z niepełnosprawnościami, organizację kiermaszów, ale również na własny wzrost duchowy oraz rozwój talentów. Całe to przygotowanie z pewnością nie pójdzie na marne, ma ono czemuś służyć. Czemuś większemu. „Po owocach ich poznacie” mówił Jezus w Ewangelii św. Mateusza i pierwsze owoce są faktycznie widoczne. Na łamach Niedzieli chciałabym podzielić się świadectwem Justyny i Kingi, które niedawno wyleciały na swoją posługę do Afryki.
Świadectwo Justyny:
Pojechałyśmy na misję do Zambii na 3 miesiące po to, aby przekazywać naszą wiedzę i umiejętności dzieciom w parafii w Mungu oraz współpracować z nauczycielami w szkole. W naukę chciałybyśmy wpleść również zabawę, Słowo Boże i kerygmat. Jakie miałam oczekiwania przed wyjazdem? Na szczęście nie miałam żadnych oczekiwań, bo wiedziałam, że i tak będzie totalnie inaczej, niż się spodziewam. Czy mnie tu coś zaskoczyło? Wiele rzeczy codziennie mnie zaskakuje, ale głównie cieszy mnie przebywanie z dzieciakami i dosłownie każda interakcja. Widzę, że to jest właśnie to, co mnie najbardziej nakręca do działania. Przebywanie z dzieciakami i młodzieżą pokazuje mi i non stop uświadamia, co znaczy być dzieckiem oraz to, że ja też kiedyś byłam jak oni. Dodatkowo misja pokazała mi, że proste rzeczy i zabawy mogą dzieci naprawdę na długo wciągnąć, a one nie nudzą się tak szybko, jak to jest w przypadku człowieka dorosłego (tego, który ma teoretycznie dużo więcej doświadczenia, rzeczy materialnych, wrażeń). Czas tutaj płynie szybko, bo dzień jest krótki, a zarazem bardzo wolno, bo jest spokojnie, nic nie goni, nie ma zgiełku. To chyba najbardziej zaskakuje: fakt, że można realnie tak żyć na co dzień.
Świadectwo Kingi:
Oczekiwania? Afryka = upał i ludzie pełni dobrych, otwartych serc. Rzeczywistość? Zima i zupełnie inna pogoda, niż się spodziewałyśmy. Nie pomyliłyśmy się natomiast, jeśli chodzi o ludzi. Są dobrzy. Ich serca są otwarte. Dzieci są kochane. Potrzebują miłości i same ją okazują. Zachwyca je każdy, nawet najmniejszy gest i każda, nawet najprostsza zabawa. Jak ja się tutaj czuję? Całkiem domowo, pełna przekonania, że praca, którą wykonuję, ma sens, że odpowiadam na czyjeś potrzeby. W każdym uśmiechu dziecka, w każdym bwanji („cześć” w języku Nyanja), każdym zikomo („dziękuję” w języku Nyanja) widzę obecność Boga. Tutaj szumem, jaki słyszę, jest odgłos bębnów, a myśli w głowie tańczą wśród unoszącego się dookoła piasku. Myśli, których motywem jest prostota i wszystkie emocje z nią związane. Trudne to. Zobaczyć obraz tak różny od naszego – europejskiego. Trudne i uczące zarazem.
Z pewnością jest jeszcze wiele słów i wiele historii, które mogłabym tu przytoczyć, bo bycie częścią Wolontariatu Misyjnego Salvator naprawdę daje okazję do nawiązania relacji na całe życie, a wsparcie i dobro, które płynie z dojrzewania we wspólnocie są nieocenione. Pragnę jednak chociaż część z nich zachować na później i zaprosić Was, kochani czytelnicy, do dołączenia do WMS-u. Jeśli nie jest to możliwe fizycznie, to duchowo lub poprzez nasze media społecznościowe! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli i Ty postanowisz podjąć wyzwanie, aby stać się częścią naszego dzieła! Więcej informacji: wms.sds.pl, www.facebook.com/WolontariatMisyjnySalvator oraz www.instagram.com/wolontariatmisyjnysalvator.