Ksiądz wikariusz z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Bodzanowie po raz kolejny wyruszył z grupą młodzieży na „Rowerowe ŚDM”. Po wyprawie w 2023 r. do Lizbony na Światowe Dni Młodzieży, do Rzymu w 2024, pojechali do Stambułu w związku z 1700. rocznicą Soboru Nicejskiego, który sformułował wyznanie wiary odmawiane na Mszy św., a także potwierdził prawdę o Boskiej naturze Pana Jezusa. – Dawna Nicea to obecnie miasto Iznik, które znajduje się ok. 100 km od Stambułu i które zamierzamy odwiedzić – informuje ks. Marcin i dodaje: – Chcemy poznać dawny Konstantynopol, historyczną stolicę wschodniego chrześcijaństwa, miasto cesarza Konstantyna, który zakończył prześladowania chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim i wprowadził swobodę wyznawania tej religii.
Trudna wyprawa
Pielgrzymkę rowerową rozpoczęli w niedzielę 27 lipca od udziału w Eucharystii, której przewodniczył ks. Robert Młynarczyk, rektor WSD Archidiecezji Krakowskiej. Kapłan modlił się o Boże błogosławieństwo, wytrwałość i siłę dla rowerzystów – pielgrzymów. Zebranych w parafialnym kościele powitał ks. Marcin Napora, informując: – W wyprawie, która potrwa 12 dni, bierze udział dziewięć osób. Planujemy pokonać 2 tys. km, wiemy, że to będzie trudna wyprawa, dlatego chcemy razem prosić Pana Boga, by ci młodzi rowerzyści w pokutnej pielgrzymce rowerowej bezpiecznie dotarli do celu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W homilii ks. Robert Młynarczyk podkreślił m.in. rolę pielgrzymkowych wyzwań, doświadczeń. Poprosił, aby do zabieranych intencji rowerzyści dołączyli prośby o powołania do służby w kapłaństwie i w życiu zakonnym. Przekonywał, że podejmowany trud jest potrzebny: – Doświadczenie życia uczy, że jeżeli coś łatwo przychodzi, to łatwo z tego zrezygnujemy. Gdy coś kosztuje nas trud, czas, pieniądze, to jest bardziej cenione.
Apelował, aby rowerzyści dawali w drodze świadectwo i mówili o Panu Bogu. Przed zakończeniem Mszy św. ksiądz rektor udzielił indywidualnego błogosławieństwa rowerzystom, a przed wyjazdem na szlak poświęcił ich rowery.
Za wsparcie projektu, za wszelką pomoc w organizacji ks. Marcin podziękował m.in. rodzicom i rodzinom rowerzystów, lokalnym władzom samorządowym oraz proboszczowi parafii ks. Antoniemu Wróblewskiemu. – Sam fakt wzięcia pod uwagę takiej opcji spędzenia wakacji to już jest wielkie wyzwanie i to jest powód, abyście byli z siebie dumni – powiedział kapłan do pielgrzymów.
Intencje
– To jest duży wysiłek, a dodatkowo odpowiedzialność za bezpieczeństwo uczestników, ale trudno w domu zostać i nic nie robić – stwierdzają jednym głosem Janina i Władysław Naporowie. Rodzice ks. Marcina przyznają, że syn jest pasjonatem kochającym wyprawy rowerowe, ale też podkreślają jego solidność, pracowitość i upór w realizacji wyznaczonych celów. Zapewniają, że będą się modlić, aby wszyscy bezpiecznie dotarli do celu, aby intencje, które wiozą, zostały wysłuchane.
Reklama
A tych jest wiele. Obok bardzo osobistych są też wspólne. Będą się modlić m.in. za kolegę Kacpra, który rok temu uległ poważnemu wypadkowi, a także w intencji tegorocznych absolwentów szkół średnich, aby dostali się na wymarzone studia. – Będziemy się modlić w intencji budujących wspólnotę inicjatyw, które Kościół podejmuje z młodzieżą – informuje ks. Marcin. Zauważa, że to we wspólnocie rodzą się powołania i dodaje: – Jeśli komuś dajemy swe serce, to on chce je oddać drugiemu człowiekowi, ale też Kościołowi, w którym żyje i się ubogaca, realizując swe powołanie.
Dobro i wsparcie
Organizator pielgrzymki podkreśla, że wiele osób wsparło realizację wyprawy. Mieszkający z rodziną w Polsce Rumun Stefan King pomógł np. w znalezieniu noclegów na terenie swej ojczyzny. – Pisaliśmy do różnych hoteli, bo zależało nam, żeby pielgrzymi mieli dobre warunki – opowiada Magdalena King i dodaje: – Przecież to normalne, że trzeba sobie pomagać.
Anna Wrześniak po raz kolejny wyruszyła na rowerową pielgrzymkę. Przyznaje, że z ubiegłorocznej wyprawy do Rzymu zapamiętała ogromne poczucie wspólnoty: – Bardzo sobie pomagaliśmy. To było dobro i wsparcie, którego chcę doświadczyć kolejny raz – stwierdza i zapewnia, że taka pielgrzymka to nie tylko wysiłek: – Wiadomo, że jest trudno, ale myślę, że benefity, które są naszym udziałem i w trakcie jazdy, i później, są warte tego trudu.
Wojciech i Paweł Smogórowie także po raz drugi wyruszyli w drogę. – Było tyle fajnych chwil, tyle śmiechu, radości, że o trudnościach, których też doświadczaliśmy, szybko się zapomina – stwierdza Wojciech. Bracia przyznają, że dla nich ta wyprawa to czas modlitwy, ale też radości, która płynie z bycia w grupie. Towarzyszący chłopakom, przed ich wyjazdem, ojciec z dumą spoglądał na synów. Zaznacza: – Obawa zawsze jest, ale trzeba wierzyć, że dadzą radę. Powinni dojechać.
Reklama
W drogę po raz pierwszy wyruszył Maciej Gonkiewicz, który przyznaje: – Zachęcił mnie ksiądz Marcin. To dla mnie nowe wyzwanie, ale nie jestem sam, w grupie jadą koledzy, na których mogę liczyć. Dumny ojciec, Mariusz Gonkiewicz w imieniu własnym i żony zapewnia: – Wspieramy syna całym sercem! Jesteśmy pełni podziwu dla wszystkich rowerzystów. Wierzymy, że szczęśliwie dojadą do celu, bo są pod dobrymi skrzydłami.
Droga i cel
– Najtrudniej jest przekonać młodych ludzi, że są w stanie zrobić więcej niż 100 km dziennie – stwierdza ks. Marcin, gdy pytam, co w przygotowaniu do takiej pielgrzymki jest szczególnie trudne. Zaznacza: – Ale gdy zaczynają trenować i odkryją, że są w stanie to zrobić, te kilometry nie są już dla nich przerażające.
Ksiądz podkreśla poprzedzające pielgrzymkę treningi. – Z doświadczenia wiem, że ludzie młodzi chcą podejmować wyzwania, które są, można powiedzieć, na granicy ich możliwości – przekonuje. A nawiązując do grupy z Bodzanowa, stwierdza: – Im się chce zejść z kanapy. Oni wiedzą, po co jadą, i wiedzą, że to jest duży trud.
Przyznaje, że takie wyprawy mają wpływ na życie uczestników, którzy z jednej strony chętnie wracają do przeżyć, ale też nie boją się podejmować kolejnych wyzwań: – Ci ludzie są odważniejsi, umieją i chcą podejmować ryzyko. To motywuje do pracy nad sobą, ale też do podnoszenia sobie poprzeczki w różnych dziedzinach życia.
W drodze do Stambułu rowerzyści przejadą przez Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię. Kolejne pielgrzymkowe dni rozpoczynają od Mszy św. a odpoczynek w drodze połączą z odmawianiem Brewiarza. 7 sierpnia mają dojechać do Stambułu, gdzie pozostaną przez 3 dni. Powrót – tym razem już busem, który zabierze również rowery – zaplanowany jest na 10 sierpnia.