Ks. Przemysław Witkowski: Dlaczego powstał pomysł utworzenia Muzeum Organisty?
Ks. Rajmund Ponczek: Pomysł zrodził się w wyniku rozmów z marszałkiem Piotrem Całbeckim na temat możliwości ocalenia budynku, w którym mieszkał dawny organista. Ten dom został zbudowany społecznie w 1947 r., aby przyciągnąć organistę do Bierzgłowa, bo po wojnie brakowało osób pełniących tę rolę. Miejscowe środowisko, z ks. Franciszkiem Korwin-Milewskim na czele, podjęło inicjatywę budowy organistówki.
Czy w tym miejscu upamiętniamy kogoś szczególnego?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. RP: Chcemy uhonorować wszystkich organistów, którzy pracowali w naszej parafii i dekanacie. W Bierzgłowie posługiwali: Józef Rutkowski, Jan Gulczyński, Apolinary Ziółkowski, Marian Dorawa. Obecnie od 2021 r. gra Tomasz Bojarczuk. Budynek stawiany był z myślą o Janie Gulczyńskim. Był organistą aż do 1984 r., a po jego odejściu w budynku mieszkał jeszcze przez jakiś czas człowiek zajmujący się cmentarzem. Po jego śmierci dom zaczął popadać w ruinę. Wówczas narodził się pomysł, aby przekształcić go w muzeum.
Kiedy można zobaczyć eksponaty znajdujące się w muzeum?
Reklama
Bogusław Ziółkowski: Dziś muzeum może być otwarte w każdej chwili, po wcześniejszym kontakcie z księdzem proboszczem lub ze mną. Zanim jednak szczegółowo opowiem o możliwościach zwiedzania, chciałbym dodać, że Jan Gulczyński był także organistą w sąsiednim Łążynie w czasie II wojny światowej. Przeżył ją szczęśliwie, być może dzięki temu, że kapłanem był ks. Paweł Wende, którego brat służył w Wehrmachcie. Można powiązać te fakty, ponieważ Gulczyński po przesłuchaniu przez Niemców był ukrywany przez ks. Wende na wieży kościoła, co uratowało mu życie.
Czy w Bierzgłowie znajdują się inne zabytkowe obiekty związane z domem organisty?
BZ: Zdecydowanie warto wspomnieć o stodole, która została odbudowana. Była ona związana z życiem organisty, ponieważ przysługiwało mu kilkanaście hektarów ziemi, które uprawiał. To stanowiło część jego dochodów, dzięki którym mógł utrzymywać rodzinę poza wynagrodzeniem za grę w kościele. Od 1908 r. w gospodzie w Bierzgłowie odbywały się zebrania Towarzystwa Ludowego. Wówczas w każdej miejscowości zakładano takie towarzystwa, a wszystkie protokoły były starannie spisywane. Raporty pokazują, że gromadziły mnóstwo osób. Warto o tym wspomnieć, ponieważ ojciec Jana Gulczyńskiego również uczestniczył w tych spotkaniach, a sam Jan pełnił funkcję w zarządzie towarzystwa, co pokazuje, jak ważne były te inicjatywy dla lokalnej społeczności.
Można powiedzieć, że projekt stał się częścią lokalnej historii.
Reklama
Ks. RP: Obecnie teren historyczny znajdujący się w pobliżu kościoła w Bierzgłowie obejmuje zarówno dom organisty, jak i stodołę i wiatrak. W stodole zgromadziliśmy wiele cennych zabytków związanych z tradycyjnym rolnictwem, co czyni to miejsce niezwykle interesującym dla osób pragnących zgłębić historię lokalnej społeczności oraz poznać dawne metody uprawy i hodowli. Zwiedzający mają szansę nie tylko podziwiać eksponaty, ale także zrozumieć, jak wyglądało życie na wsi w minionych wiekach. To doskonała okazja, aby w nieco inny sposób spojrzeć na historię regionu oraz docenić bogactwo kulturowe, które przetrwało do dzisiaj.
BZ: W muzeum zgromadziliśmy wiele eksponatów związanych z życiem organisty – od jego pracy w kościele po działalność w gospodarstwie. Można zobaczyć różne pamiątki po organistach, w tym instrumenty muzyczne oraz przedmioty codziennego użytku. Stodoła składa się z trzech części, a na ścianach znajdują się ekspozycje dotyczące polskiej wsi i rolnictwa. Planujemy również zorganizować warsztaty dla młodzieży, takie jak garncarstwo, wikliniarstwo, kowalstwo czy krawiectwo. Będzie też możliwość zajęć plastycznych, pisania ikon oraz organizacji festiwali muzycznych.
Czy są jakieś szczególne eksponaty, które warto wyróżnić?
Ks. RP: Kluczowym eksponatem w domu organisty jest motocykl marki Simson, którym organista rozwoził opłatki po okolicy. Ten motor działa do dziś i stanowi ważny element naszej wystawy, nie tylko ze względu na swoje historyczne znaczenie, ale także na unikalną konstrukcję, która przetrwała próbę czasu. Co ciekawe, motor ten ma specjalne pedały do jazdy, co oznacza, że w sytuacji, gdy zabrakło paliwa lub gdy urządzenie uległo awarii, organista mógł kontynuować swoją podróż, używając go jak roweru. To niezwykłe połączenie tradycji i praktyczności, które pokazuje, jak twórczo podchodził do swoich obowiązków, aby dotrzeć do parafian i przekazać im opłatki.
Reklama
Jakie są obecnie możliwości zwiedzania tych obiektów? Należy wcześniej kupić bilet?
BZ: Regionalny ośrodek w Przysieku, odpowiedzialny za utrzymanie obiektów, uznał, że bilety wstępu nie są obecnie konieczne. Wciąż kompletujemy eksponaty, a muzeum nie jest jeszcze w pełni gotowe. Potrzebujemy jeszcze miesiąca lub dwóch, aby sfinalizować całość. Niemniej jednak istnieje możliwość zwiedzania dla grup po wcześniejszym kontakcie.
Czy są inne atrakcje w Bierzgłowie, o których warto wspomnieć?
Ks. RP: To element, który zasługuje na szczególne wyróżnienie. Mówię tutaj o wiatraku, który zyskał status popularnej atrakcji turystycznej. Wewnątrz udało się ocalić mechanizmy mielnicze. Jest świadkiem techniki naszych pradziadów sprzed 170 lat. Ten wyjątkowy obiekt nie tylko cieszy oko swoim oryginalnym wyglądem, ale także stanowi ważny symbol lokalnej kultury i tradycji. Jego obecność przyciąga uwagę nie tylko mieszkańców, ale i turystów, którzy przejeżdżają przez Bierzgłowo.
Jakie są godziny zwiedzania i jak można skontaktować się w tej sprawie?
BZ: Zalecamy, aby skontaktować się bezpośrednio z księdzem proboszczem lub ze mną. Wszystkie niezbędne informacje kontaktowe można znaleźć na stronie internetowej parafii w Bierzgłowie. Jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i potrzeby grupy, dlatego chętnie dostosujemy się do oczekiwań zwiedzających. Serdecznie zapraszamy do współpracy i mamy nadzieję na owocne spotkania.