Czasem wystarczy pojechać kilkadziesiąt kilometrów od Krakowa i napotka się zupełnie nowe i nieznane współczesnemu mieszczuchowi świąteczne zwyczaje i obrzędy. O nich i o tradycji własnoręcznie wykonywanych palm wielkanocnych opowiadają panie z Koła Gospodyń Wiejskich Podstolice „Podstolanki”, które liczy czternaście członkiń i działa na terenie parafii Ducha Świętego w Podstolicach.
Symbol urodzaju
Prawdziwą kopalnią i skarbnicą wiedzy jest w KGW Stefania Gawor, była pani sołtys, która tę funkcję sprawowała przez 29 lat. – Jestem w naszym kole od początku jego istnienia. Ostatnio obchodziłyśmy 60-lecie utworzenia koła. Jeśli mowa o świętach wielkanocnych, to przede wszystkim trzeba wspomnieć o zwyczaju święcenia palm w Niedzielę Palmową. Poświęconych palemek nie można było wnosić do mieszkania. Był taki przesąd, żeby nie było dużo much w lecie, to należało palmy trzymać na zewnątrz domu. Dawniej palma była szara, zrywana na mokradłach, dokładano tylko bazie i sakłak.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na pytanie, co to jest sakłak, pani Stenia tłumaczy, że to rodzaj drzewa, z którego robiło się krzyżyki. Te symbole Męki Pańskiej wkładano w palmy, a po ich poświęceniu wbijano w pola. Wierzono, że zapewniają urodzaj, że uchronią uprawy od błyskawic oraz burz. – Te krzyżyki w polu stały, dopóki się zboża nie skosiło kosami. Pamiętam, że moi bracia zanosili palemki w pola, jak tatuś Bronisław im kazał – wspomina p. Setefania. I dodaje: – Dzisiejsze palmy wijemy z bukszpanu, wplatamy w nie kwiaty i wstążeczki, to już zależy, co się komu podoba.
Tradycja
– Warunkiem podstawowym jest, żeby w palmie nie było nic sztucznego – zaznacza z kolei Barbara Machna. – Obecnie do umocnienia używamy patyczków wiklinowych, bazi i bukszpanu. Dodajemy trawy, które zbieramy i suszymy jesienią. Musi być kolorowo, dajemy dużo wrotycza, on po wysuszeniu zachowuje naturalną żółtą barwę. Kwiatki powstają z krepiny (papieru). W tym roku zrobiłyśmy palmę dwumetrową. Na jej święcenie udamy się całym kołem w strojach krakowskich. Zamierzamy poświęcić naszą palmę, pamiętając o zwyczaju, który nawiązuje do uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Tradycja jest dla nas bardzo ważna. Jeśli są chętni, to organizujemy w parafii warsztaty wykonywania i dekorowania palm.
Wszystkie panie z KGW podkreślają, że ważne jest dbanie i włączanie się w życie parafii. Działają w Grupie Charytatywnej i wspólnocie Żywego Różańca, a w procesjach noszą feretron z figurą Chrystusa.
Inne zwyczaje
Pani Basia opowiada: – W Wielki Czwartek młodzież nocą tłukła się kołatkami i psociła. My to nazywaliśmy „robieniem ludziom na złość”. – Bywało śmiesznie, ale czasem żarty powodowały poważne szkody, np. kiedy psotnicy pościągali bramy lub pomalowali okna… – wspomina pani Stenia. I opowiada o kultywowanym do dzisiaj zwyczaju w Podstolicach: – U nas przetrwała tradycja chodzenia w święta z wózeczkiem po domach. W środku stawiamy figurę Chrystusa i śpiewamy: „Zmartwychwstał Zbawiciel, świata Odkupiciel /Piekło swoją mocą, zdobył jedną nocą”. Stefania Gabor przyznaje, że zwrotek jest dużo więcej i wszystkie pamięta! – Jeśli chodzi o stół wielkanocny to na święta w Podstolicach gotuje się „święconkę”, zupę na zakwasie – serwatce, z kawałkami szynki i chrzanem. Ja piekę chleby na zaczynie, już tylko parę razy w roku. Tym, co mam, dzielę się z najbliższymi – przyznaje pani Stenia, która do dziś posiada tradycyjny piec chlebowy, do wypieku sześciu chlebów.