Biografia Antoniego Słonimskiego, polskiego Żyda, poety, felietonisty, dramaturga i satyryka, jest kręta, pełna zwrotów akcji, co autorce dało spore pole do działania. Pokazuje go jako postać wymykającą się prostym klasyfikacjom, fascynującą dzięki wewnętrznym sprzecznościom. Słonimski jawi się nam jako liberał, antyklerykał, a jednocześnie, jak sam o sobie mówił, „Polak maniakalny”. Miał duży wpływ na inteligencję okresu międzywojennego i powojennego, a potem na młodą antypeerelowską opozycję. Nie wzięło się to znikąd, słynął bowiem z erudycji, inteligencji, ale i aktywności. Zakładał kabaret Pod Picadorem i grupę literacką Skamander, był wziętym krytykiem literackim, potrafił być bezlitosnym prześmiewcą i miewał przez to wrogów. Szczególnie ciekawe miejsce w biografii Słonimskiego zajmuje powojenny oryginalny powrót z emigracji w 1951 r. Postanowił wrócić do Polski, gdy na jej opuszczenie zdecydował się Czesław Miłosz. Wracać trochę musiał, trochę chciał, i jak inni włączył się w budowę komunizmu. Na 10-lecie Polski Ludowej pisał o niej, że „bosym nóżkom mocne dała buty./ Oczom śmiałość i nadziei iskry”. Październikowa odwilż, która wyniosła go na kilka lat na fotel prezesa Związku Literatów Polskich i wzmocniła jego pozycję, zakończyła się tak szybko, jak się zaczęła, a Słonimski znalazł się w bliższym zainteresowaniu bezpieki. Na początku lat 60. ubiegłego wieku stał się kimś w rodzaju dysydenta, którym pozostał do śmierci w 1976 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu