Dla s. Taidy Pęczak ze Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek (OSB), która od lat pełni posługę wśród ludzi, życie konsekrowane to nie tylko powołanie, ale także odpowiedź na wezwanie do budowania mostów między Bogiem a człowiekiem. W rozmowie z s. Taidą przyjrzymy się nie tylko jej osobistym doświadczeniom, ale także temu, jak życie konsekrowane może wpływać na otaczającą nas rzeczywistość. Jakie wyzwania stawia przed osobami, które zdecydowały się na tę drogę? Jakie owoce przynosi codzienne życie w wierze? Odpowiedzi na te pytania mogą otworzyć przed nami nowe perspektywy i zachęcić do refleksji nad własnym życiem oraz wartościami, które nim kierują. Zapraszamy do lektury wywiadu, który być może zainspiruje do zastanowienia się nad tym, co naprawdę oznacza żyć w pełni.
Spotkałaś miłość czystą i ofiarną
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Moja dziecino
I co tak bolało
Coraz bardziej pociesza
Bo jesteś kwiatem, gwiazdą
i aromatem miłości
Gdy służysz Bogu
swym śpiewaniem
Święty, Święty, Święty
Jeszcze raz
dziękuję Panie
że w mojej Córce wskrzesiłeś swe powołanie.
Reklama
Joanna Ferens: Zaczęłyśmy słowami wiersza, który napisała dla Siostry Mama. Jak zatem odkryła siostra w sobie powołanie do życia konsekrowanego?
S. Taida OSB: – Myśl o życiu poświęconym całkowicie Bogu towarzyszyła mi od wczesnego dzieciństwa. Była obecna w mojej relacji z Bogiem, zanim jeszcze zobaczyłam pierwszą siostrę zakonną. To zasługa moich rodziców dbających o religijne wychowane dzieci i o Bożego ducha w naszej rodzinie. Pamiętam pierwsze, silne doświadczenie małej dziewczynki w wieku przedszkolnym i wynikającą z niego myśl, że warto poświęcić wszystko dla Najświętszego, który aż tak kocha. Pozostałam temu wierna.
Jak realizuje siostra swoje powołanie?
– Moje życie, także jego 34-letni zakonny etap, to kolejny dowód, że Bóg obdarza obficie i jest wierny swoim obietnicom. Realizując charyzmat Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek przemierzyłam już Polskę od Gdańska po Miechów w Małopolsce, od Zielonej Góry po Chełm Lubelski, od Ełku przez Konin po piękny Biłgoraj. Idę i głoszę, oczywiście zawsze w ramach katechezy szkolnej, a przede wszystkim posługi w parafii. Taki otrzymałam dar od Boga, że miałam przez wiele lat zaszczyt przygotowywać dzieci do I Komunii św. Obecnie pracuję z młodzieżą przygotowującą się do bierzmowania.
Reklama
Czym jest życie konsekrowane?
Życie konsekrowane to zaproszenie do ewangelicznego radykalizmu, do przyjęcia daru jakim jest powołanie do bycia całkowicie dla Boga na sposób oblubieńczy. Mnie Bóg zaprosił do zgromadzenia habitowego. Przyjęłam to zaproszenie ze świadomością, że habit będzie dla wszystkich czytelnym znakiem. Czasem wyjaśniam młodzieży, że w busie np. relacji Biłgoraj-Zamość czy w sklepie nie muszę ogłaszać, że kocham Chrystusa i że właśnie On jest w moim życiu na pierwszym miejscu, bo to wszyscy widzą. Dziś jest to często znak sprzeciwu np. wobec „cywilizacji śmierci”, przed którą tak bardzo przestrzegał nas św. Jana Paweł II. Dodam także cywilizacji zagubienia i promowania chaosu. Jestem z „Pokolenia JPII” i od młodości żyję w duchu słów mojego duchowego Przewodnika.
Co jest w życiu konsekrowanym najpiękniejsze?
– W życiu zakonnym najpiękniejsze są chwile trwania przy Chrystusie Eucharystycznym podczas Mszy św. lub w ciszy zakonnej kaplicy. W naszej duchowości benedyktyńskiej mocno akcentujemy piękno modlitwy brewiarzowej w siostrzanej wspólnocie. Dla mnie źródłem Bożej mocy są także relacje z osobami świeckimi na gruncie duszpasterskim, szczególnie z dziećmi i młodzieżą. Bo to zawsze jest wzajemna duchowa wymiana.
Co jest trudne?
– Bóg w życiu konsekrowanym oczywiście stawia nieustannie wymagania. Ciągle dorastamy. Bóg poprzeczkę naszego życia zawsze podnosi wyżej. Pamiętam, gdy otrzymałam czwartą decyzję o zmianie placówki, zadałam Bogu pytanie: „To zawsze ma już tak być?” Ludzie czasem pytają jak to jest, gdy nas przenoszą. Ja odczytałam wtedy w sercu odpowiedź: „Ty dziękuj Bogu, że poznałaś tutaj tak wspaniałych ludzi, że przez tak krótki czas dokonało się tyle dobra, że było tak pięknie i ruszaj dalej!” Przyjmuję postawę dziękczynienia wobec Boga i ludzi.
Reklama
W ostatnich dziesięcioleciach życie konsekrowane bardzo się zmienia. Jest coraz mniej powołań zakonnych – jak Siostra myśli, z czego to wynika?
– Przyczyn jest wiele. Rodzi się coraz mniej dzieci. Kasowane są w niektórych mediach wszelkie autorytety. Obecnie młodzi dorastają obserwując, delikatnie mówiąc, zamieszanie wokół wartości w naszej Ojczyźnie i w Europie. Czy polskie rodziny są silne Bogiem? Wiemy jak jest! Dlatego umacniam się przykładem rodzin, które wychowują dzieci w duchu wartości chrześcijańskich. Serio! W każdej parafii są takie.
Jak w panoramie życia konsekrowanego wypadają Siostry Benedyktynki Misjonarki?
– Założycielce mojego zgromadzenia Matce Jadwidze Kuleszy udało się połączyć życie duchowością monastyczną z działalnością apostolską ukierunkowaną przede wszystkim na pracę z dziećmi i młodzieżą. Z potrzeby serca, pod natchnieniem Ducha Świętego, Matka Jadwiga zakładała tzn. „ochronki” dla dzieci. Towarzysząca nam benedyktyńska zasada „Módl się i pracuj” zachęca i dzisiaj do życia pogłębionego modlitwą, i do większego zaangażowania apostolskiego.
Jak dziś, już po tylu latach życia zakonnego, postrzega siostra swoje zakonne powołanie?
– My, benedyktynki misjonarki, często zaczynamy i kończymy nasze dzieła słowami „Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony.” Tak chcę podsumować także moje życie! Mogłam pracować na misjach w Brazylii, w Ekwadorze, w Kenii, w Ukrainie lub w USA. Mogłam pracować w zakrystii, w naszych ośrodkach dla dzieci z niepełnosprawnością, w przedszkolach lub na innej Bożej roli. W ramach jednego naszego zgromadzenia jest tak wielkie bogactwo powołań. Bóg chciał mnie jednak w tych konkretnych miejscach i z tą konkretną misją.
Reklama
Czego życzyć siostrze i osobom konsekrowanym na kolejne lata posługi?
– Wierności zawsze pełnej ewangelicznego entuzjazmu! I oczywiście młodych serc rozkochanych w Bogu do szaleństwa. A wszystkim młodym, którzy rozpoznają we własnym sercu Boże wezwanie do życia konsekrowanego życząc odwagi i radykalnego podążenia za Chrystusem dedykuję wiersz mojej Mamy:
Ślubujesz Bogu czystość
zwyciężaj
Ubóstwo
doznasz szczęścia mnóstwo
Bądź Bogu posłuszna
a On Ci pomoże
Miłość nie przeminie.
Bardzo dziękuję Siostrze za rozmowę i piękne świadectwo życia w pełni dla Boga.