Reklama

Zdrowie

Nasze zdrowie

Leczniczy mróz

Terapia zimnem? Dlaczego nie. Zabiegi, które wykorzystują lecznicze właściwości miejscowego bądź ogólnoustrojowego obniżenia temperatury ciała, mogą wiele zdziałać.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Leczenie zimnem jest częstym i skutecznym zabiegiem domowym, kiedy na stłuczone miejsce przykładamy woreczek z lodem albo schłodzony w lodówce specjalny żel. Może też być terapią zaleconą przez lekarza, stosowaną albo miejscowo na wybrany obszar ciała, albo na całe ciało w kriokomorze, gdzie temperatura sięga nawet -160°C.

Krioterapia, której nazwa pochodzi z języka greckiego, swoimi początkami sięga starożytności. Wzmianki o zastosowaniu zimna w leczeniu urazów i stłuczeń znajdują się w egipskich papirusach i u Hipokratesa. Nowe możliwości wykorzystania zimna dla zdrowia pojawiały się stopniowo wraz z poznawaniem wpływu ekstremalnych temperatur na ludzkie ciało, a także z odkrywaniem technicznych możliwości osiągania coraz niższych temperatur. Ciekawostka: swój wkład mają tutaj dwaj polscy naukowcy – Karol Olszewski i Zygmunt Wróblewski z UJ, którzy dokonali m.in. skroplenia tlenu i azotu i osiągnęli tym samym temperatury -183°C i -196°C.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Znana od dawna zasada, że zimno działa korzystnie w stłuczeniach, na obrzęki i stany zapalne, sprawia, że aparatura do krioterapii, w której dziś stosowane są skroplony azot, dwutlenek węgla lub oziębione powietrze, jest cennym narzędziem w rękach specjalistów. Współcześnie zimno znajduje wiele zastosowań w takich dziedzinach, jak m.in.: ortopedia, neurologia, reumatologia i medycyna sportowa. Seria zabiegów przynosi ulgę lub pozwala wyleczyć m.in. zwichnięcia stawów, zapalenia ścięgien, różnego pochodzenia bóle pleców i szyi. Może zahamować postęp w reumatoidalnym zapaleniu stawów, fibromialgii i in. Zabiegi zimnem są stosowane również w rehabilitacji pooperacyjnej i odnowie biologicznej, zwłaszcza u sportowców.

W dermatologii krioterapia jest nazywana kriochirurgią i umożliwia szybkie usunięcie niektórych zmian skórnych, takich jak brodawki skórne, potocznie zwane kurzajkami, niektórych rodzajów znamion i włókniaków, kaszaków i in. Taki zabieg trwa od kilku sekund do maksymalnie kilku minut. W tym czasie lekarz oczyszcza skórę pacjenta, a następnie zamraża chorobowo zmieniony obszar, nakładając nań przy pomocy aplikatora ciekły azot.

Kwalifikacji pacjenta do zabiegów krioterapii, zwłaszcza z wykorzystaniem temperatury poniżej -100°C, musi dokonać lekarz, bo chociaż przynosi ona wiele korzyści, ma również przeciwwskazania. Są nimi m.in.: zaburzenia rytmu serca, problemy krążeniowe i przewlekłe choroby serca, choroby nowotworowe, niedoczynność tarczycy, nadwrażliwość na zimno – włącznie z alergicznymi reakcjami na niskie temperatury; niektóre schorzenia skóry, w tym otwarte rany czy stany zapalne skóry; zaburzenia czucia, w tym neuropatie, które mogą ograniczać zdolność do odczuwania zimna.

Na marginesie warto przypomnieć o jeszcze jednym domowym zastosowaniu zimna. Chodzi o walkę z częstym i uporczywym źródłem alergii, którym jest roztocze kurzu domowego, czyli pajęczaki bytujące w pościeli, na meblach tapicerowanych i na powierzchni tkanin, które giną w niskich temperaturach. Już dawno temu gospodynie starały się w czasie mrozów wystawiać dywany i tapicerowane meble na zewnątrz, ponieważ wiedziały, że jest to korzystne dla utrzymania domowej higieny. Jeżeli tylko warunki na to pozwalają, z tej metody można korzystać także obecnie. Z kolei pluszowe zabawki, które także gromadzą roztocza i mogą być przyczyną alergii, można umieścić na pewien czas w zamrażarce.

Artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady medycznej.

2025-01-28 13:49

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czas pomóc pomagającym

Z Anną Dąbrowską, psychoterapeutką, zajmującą się pomocą i terapią osób zakonnych i duchownych, rozmawia Anna Skopińska

Anna Skopińska: – Mamy coraz starsze społeczeństwo, a województwo łódzkie jest w tym rankingu „starzejących” na czele...
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Filoteos zakłada okulary

2025-08-19 11:18

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Był rok 1873, kiedy metropolita Konstantynopola Filoteos Bryennios otoczył się księgami biblioteki Hospicjum św. Krzyża. Pogrążony w lekturze, natrafił na manuskrypt pochodzący z XI stulecia. Hierarcha zanurzył się lekturze… Już w pierwszych zdaniach wyczytał: „Dwie są drogi, jedna droga życia, a druga śmierci – i wielka jest różnica między nimi. Oto droga życia: Przede wszystkim będziesz miłował Boga, który cię stworzył, następnie zaś bliźniego twego jak siebie samego, a czego nie chcesz, by ktoś ci robił, tego wszystkiego i ty także nie rób drugiemu”.

Odkryty przez Filoteosa apokryf, któremu nadano tytuł Nauka Dwunastu Apostołów, jest bardzo wczesny. Badacze datują go na koniec pierwszego stulecia, a jako miejsce jego powstania wskazują Syrię. Przytoczony powyżej fragment mógłby stać się doskonałym komentarzem do słów Jezusa, zanotowanych przez Łukasza w tym samym mniej więcej czasie: „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa, i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi” (Łk 13,29-30). Jeśli sprawiedliwi przyjdą do królestwa Bożego, to kroczyć tam będą drogą życia – musiał myśleć Filoteos – a na niej drogowskazem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Wskazanie na cztery strony świata dzisiejszemu czytelnikowi Ewangelii wydaje się zupełnie zrozumiałe, jednak pierwszych słuchaczy Nauczyciela z Nazaretu słowa te musiały szokować. Przecież królestwo Boże przeznaczone jest tylko dla wybranych, dla należących do narodu Boga, dla Żydów, którzy odziedziczyli obietnice dane Abrahamowi! Mówiąc o czterech stronach świata, Jezus włącza w zbawcze oddziaływanie Boga także pogan. To właśnie oni, choć przez wyznawców judaizmu uznani byli za ostatnich, staną się pierwszymi!…
CZYTAJ DALEJ

Szwecja/ W Kirunie przeniesienie zabytkowego kościoła o 5 km zakończyło się sukcesem

2025-08-23 09:11

[ TEMATY ]

Kościół

Screen/x

W Kirunie 113-letni drewniany kościół po przebyciu 5 km na ponad 200 kołach dotarł w środę po południu do nowego centrum miasta. Spektakularna przeprowadzka była konieczna z powodu szkód wyrządzanych przez miejscową kopalnię rudy żelaza.

Szczęśliwy finał przetransportowania ważącej 672 tony świątyni podziwiał król Szwecji Karol XVI Gustaw, a także tłumy mieszkańców oraz turystów. Wydarzenie było transmitowane na żywo przez szwedzką telewizję publiczną SVT.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję