Malowniczo położona wioska znajduje się we wschodniej części Beskidu Wyspowego i należy do gminy Limanowa. W ostatnich dekadach XX wieku w Siekierczynie Górnej zbudowano kościół Matki Bożej Łaskawej. Właśnie w tej świątyni podczas Pasterki w 2021 r. zadebiutowała kilkunastoosobowa kapela ludowa Głos Beskidu, która w szybkim tempie zdobywa popularność i uznanie.
Debiut
Andrzej Biernat z Siekierczyny – lider kapeli, jeden z jej pomysłodawców, uśmiechając się, wspomina: – W 2020 r. zacząłem się uczyć grać na heligonce. W wieku 42 lat zdecydowałem się spełnić marzenie. Ksiądz Piotr Obrzut polecił mi nauczyciela, Tadeusza Malika z Zakliczyna. Podszedłem do tego poważnie – miałem 100% obecności na lekcjach. Ćwiczyłem w domu. Szukałem towarzystwa do wspólnego grania i znalazłem pasjonatów. Pojechaliśmy do Żywca, gdzie z heligonistami graliśmy na Festiwalu Kultury Beskidzkiej i gdzie poznaliśmy Golców. Tam spotkałem znanego wcześniej Krzyśka Koseckiego z Tęgoborzy i jego małą rodzinną kapelę Koseckich. Przekonywał mnie, że mamy potencjał, że dobrze się nas słucha. Zaproponował, abyśmy połączyli siły i stworzyli kapelę. Zaczęliśmy wspólnie ćwiczyć. Nasze granie dobrze brzmiało. Potem dołączył do nas Arek Wilk, który przez wiele lat grał w kapelach i zespołach na weselach, ale w tym czasie już nie zajmował się muzyką.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Pochodzący z sąsiedniej wioski, z Przyszowej, p. Arek wspomina: – Andrzej skontaktował się ze mną i poprosił, żebym przywiózł grającą na skrzypcach córkę na próbę, bo jest parę osób, które ćwiczą kolędy. Pojechałem na pierwszą próbę, potem na drugą... no i tak to się zaczęło. W 2021 r. już grałem z nimi na Pasterce w Siekierczynie...
Kapelę zaprosił na Pasterkę ks. Kazimierz Matusik. – Myśmy nie szukali możliwości koncertowania. Chcieliśmy grać dla siebie, ewentualnie gdzieś tam komuś z przyjaciół na grillu – wspomina Andrzej Biernat i podkreśla: – Ale nasze granie i śpiewanie na tej Pasterce napędziło wiary w nas, a ludzie zaczęli przychodzić, żeby dołączyć, albo przyprowadzali do kapeli dzieci.
Pasjonaci
W 2024 r. na Pasterce w Siekierczynie zagrała i zaśpiewała kapela ludowa Głos Beskidu, licząca blisko 130 osób w bardzo różnym wieku – od 5 do ponad 60 lat! Aby ich posłuchać, niektórzy przyjechali z daleka. – W naszym kościele jeszcze nigdy tylu ludzi nie było na Pasterce – ok. 1,3 tys. osób, a wszystkich parafian jest ok. 1,1 tys. – ks. Matusik nie kryje radości i dodaje: – Pełniutki kościół, pełna dolna kaplica i jeszcze ludzie na placu przy kościele. A wszystkich połączyły modlitwa przy żłóbku Pana Jezusa oraz pięknie grane i śpiewane przez naszą kapelę kolędy.
Reklama
Zdecydowaną większość Głosu Beskidu stanowią osoby z Siekierczyny, ale przybywa pasjonatów muzyki z różnych stron Sądecczyzny. – Z analizy wynikło, że w kapeli są ludzie z dwudziestu dwóch parafii – podkreśla p. Andrzej. Uśmiechając się, zaznacza, że z czasem do zespołu zaczęły dołączać żony i mamy grających i śpiewających: – Pierwsze były Katarzyna, moja żona, oraz Monika, żona Arka Wilka. Za każdym razem, gdy ktoś przyprowadza dziecko, przyjeżdża z nim na próby, proponuję, aby do nas dołączył.
Lider przyznaje, że gdy w kapeli zaczęło przybywać osób, ustalił program, a nawet regulamin, aby każdy mógł się z nim zapoznać i stwierdzić, czy mu to odpowiada. – Najważniejsza jest obecność na próbach, które mamy co tydzień, w soboty – opowiada Andrzej Biernat. Dodaje, że po pewnym czasie w regulaminie zapisał zakaz spożywania alkoholu na próbach i po koncertach. – Czasem ktoś dzwoni i pyta, czy u nas można się napić, jak już wspólnie zagramy, no to mówię, że jest to zakazane – podkreśla mój rozmówca. W kapeli jest miejsce dla każdego. – Zależy nam na takich osobach, którym granie, śpiewanie sprawia radość – wyjaśnia. Zaznacza, że programowo nie uczestniczą w konkursach, przeglądach itp., ale jeśli należący do zespołu są taką formą rozwoju zainteresowani, to im w tym nie tylko nie przeszkadzają, ale wręcz ich wspierają. Podkreśla też obecność Kazimierza Kupca – wieloletniego weselnego akordeonisty, który dołączył do kapeli, a ponieważ zna dużo dawnych piosenek biesiadnych, to z jego umiejętności muzycznych i ze znajomości zapomnianych już utworów kapela chętnie korzysta.
Motywacja
Reklama
Gdy pytam, jak w tak krótkim czasie osiąga się taką popularność: fanów, zaproszenia na koncerty czy tysiące odtworzeń nagranych pieśni, kolęd, piosenek biesiadnych na YouTubie, Andrzej Biernat zapewnia, że grają i śpiewają melodie, które im przypadną do gustu. – Pierwszymi oceniającymi są dzieci i młodzież z kapeli. Jeśli widzimy na próbach, że im się to podoba, to taki utwór dodajemy do repertuaru – opowiada lider. Arkadiusz Wilk zaznacza: – Nie jesteśmy typowo ludowym zespołem w naszym regionie, gdzie zazwyczaj gra się na takich instrumentach jak kontrabas, skrzypce, klarnet, trąbka. My dołożyliśmy saksofony altowe, które nadają kapeli bardziej różnorodny charakter. Poszerzyliśmy nasz repertuar. Gramy taką typową baciarkę. I to się ludziom podoba. A Andrzej Biernat podkreśla: – To ludzie nas stworzyli, to oni nas motywują do kontynuowania tego muzykowania.
Dwa razy w roku kapela występuje w Siekierczynie – na Pasterce i na odpuście. Moi rozmówcy zapewniają, że najbardziej lubią grać w... kościele. – Modlitwa ubogaca wszystkich. Gdy śpiewamy kolędy albo pieśni maryjne, często zebrani na nabożeństwie płaczą – opowiada p. Andrzej, a ksiądz proboszcz potwierdza, że istotnie tak jest. Pan Arkadiusz dodaje: – W kościele ludzie się modlą, więc ta nasza muzyka im w tym pomaga. Nie jesteśmy tam oceniani, co już może być stresujące. Granie w kościele, oprawa Mszy św. to dla nas największa przyjemność.
– To są wspaniali ludzie: dzieci, młodzież, dorośli, których łączy pasja – podkreśla ks. Matusik. I dodaje: – Muzyka ich jednoczy. Oni są w kapeli całymi rodzinami, jedni grają, drudzy śpiewają, a jeszcze inni dowożą ich na próby, na koncerty. Głos Beskidu to jest żywa wizytówka naszej Siekierczyny!
Na: www.facebook.com/p/Kapela--Ludowa-Głos-Beskidu więcej o zespole.