Kiedy myślimy o zwycięskim powstaniu wielkopolskim z 1918 r., automatycznie pojawia się postać Ignacego Jana Paderewskiego, którego przyjazd do Poznania 26 grudnia stał się iskrą dla wybuchu insurekcji. Warto jednak pamiętać, że to zwycięstwo nie miało tylko jednego ojca. Zapomnianym wątkiem tej historii są z pewnością zasługi Romana Dmowskiego i Narodowej Demokracji dla włączenia Wielkopolski do odrodzonej Polski.
Prekursorzy idei zachodniej
Reklama
Myśl zachodnia, rozumiana jako idea włączenia do przyszłej Polski ziem zaboru pruskiego, była pod koniec XIX wieku nieobecna w myśleniu większości polskich elit. Wyjątkiem był tu obóz narodowo-demokratyczny skupiony wokół Dmowskiego i jego współpracowników. Na łamach Przeglądu Wszechpolskiego, głównego pisma Narodowej Demokracji wydawanego w Galicji, pisano otwarcie o wielkim znaczeniu ziem zachodnich dla przyszłej Polski, kiedy jeszcze niewielu w ogóle wierzyło w odzyskanie niepodległości. Już w 1887 r. w warszawskim Głosie wzywano polskie elity do przestawienia hierarchii priorytetów: „Nasi politycy marzą jeszcze o Wilnie i Kijowie, ale o Poznań mniej dbają, o Gdańsku prawie zapomnieli, a o Królewcu i Opolu nie myślą zgoła”. Trafnie oceniając stanowisko Niemców w tej kwestii, Dmowski nie miał złudzeń: „Interesy Prusaków nad Wartą, nad dolnym brzegiem Wisły i na pobrzeżu bałtyckim nie pozwolą im ustać w walce z nami, że zatem dążenie do eksterminacji (...) będzie trwało dopóty, dopóki ziemie te do Prus będą należały i dopóki będzie biło tętno życia polskiego”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na wielkopolskiej reducie
Tymczasem na początku XX wieku w Wielkopolsce walka w obronie polskości wchodziła w okres kulminacji, co symbolizowały wydarzenia we Wrześni oraz legendarny wóz Drzymały. Narodowi demokraci aktywnie włączyli się w organizowanie Polaków przeciw niemczyźnie na tym obszarze, biorąc udział w tworzeniu legalnej masowej organizacji w obronie interesów polskiej ludności w Prusach. Było to stowarzyszenie „Straż” powstałe w Poznaniu w 1905 r. Jego założyciele stworzyli „katechizm narodowy”, w którym zawarli następujące zasady: znajomość dziejów ojczyzny, pieśni i tańców narodowych, czytanie polskich książek, czynny udział w stowarzyszeniach, oszczędność w gospodarce domowej, ale i ofiarność na cele narodowe, popieranie polskich firm, unikanie małżeństw „mieszanych narodowo i wyznaniowo”.
Reklama
Dmowski nie krył podziwu dla wytrwałej i systematycznej organizacji Polaków w walce z germanizmem w Wielkopolsce. Jako twórca nowoczesnego patriotyzmu w Myślach nowoczesnego Polaka odwoływał się do wzorca znanego właśnie z Wielkopolski. Był nim „trzeźwy, wyrachowany, realny Poznańczyk, śmiejący się z wysokiej deklamacji patriotycznej, wytrwalszy w walce o dobro narodu, zdolniejszy do ofiar niż legiony sentymentalnych patriotów łamiących ręce nad rozpiętą na krzyżu niewiastą – Polską. Jego Polska nie jest ideałem odświętnym, zawieszonym wysoko, poza sferą interesów życia, ale dobrem realnym, powszednim, którym się co dzień żyje i za które co dzień walczyć trzeba”.
Na niewidocznym froncie
Gdy kończyła się wojna, władza w Poznańskiem była nadal w rękach Niemców. Ich przegraną w wojnie i pogłębiający się kryzys wewnętrzny wykorzystali Polacy zorganizowani w Wielkopolsce. 27 grudnia 1918 r. rozpoczęło się powstanie. W ciągu kolejnych 3 tygodni powstańcy przejęli kontrolę nad prawie całą Wielkopolską, tworząc tzw. fakt dokonany istotny z punktu widzenia naszych aspiracji terytorialnych, zwłaszcza że już w styczniu rozpoczynała obrady konferencja pokojowa w Paryżu, która miała zdecydować o przyszłych granicach Polski.
Tymczasem sytuacja zaczęła się zmieniać na niekorzyść powstańców. 22 stycznia utworzono Komisję Międzysojuszniczą dla zbadania całości sytuacji wojskowo-politycznej w Polsce. Wydała ona odezwę, w której wzywano Polaków i Niemców w Poznańskiem do zaprzestania walki zbrojnej. Dmowski poddał ją krytyce, wykazując, że „stosunek Polaków i Niemców do Rady Najwyższej nie jest jednakowy, że kiedy Polacy będą sobie uważali za obowiązek jej słuchać, Niemcy mogą dalej wojować i tym sposobem odezwa będzie zabójcza w skutkach dla Polaków”. Domagał się przy tym od mocarstw dodatkowych gwarancji dla Wielkopolan w postaci „narzucenia rozejmu” oraz wysłania komisji, której zadaniem miałoby być „ustanowienie linii demarkacyjnej między walczącymi stronami”.
Reklama
Strategia Dmowskiego, obliczona na powstrzymanie niemieckiej kontrofensywy oraz wykorzystanie jeszcze korzystnej dla powstańców sytuacji na froncie, przyniosła oczekiwane rezultaty. Zyskała poparcie marszałka Ferdinanda Focha, który wymusił na Niemcach przedłużenie ogólnego układu rozejmowego 16 lutego 1919 r. w Trewirze.
Na tym samym posiedzeniu, uzasadniając nasze aspiracje do Wielkopolski, posłużył się mapą zaboru pruskiego, którą rozłożył przed prezydentem Stanów Zjednoczonych Thomasem Woodrow Wilsonem, by pokazać „zdobycze” niemieckiej Komisji Kolonizacyjnej, a zakończył retorycznym pytaniem skierowanym do prezydenta: „Jak to wygląda, panie prezydencie, z punktu widzenia pańskich zasad?”. Polskiemu politykowi chodziło zapewne o zasadę samostanowienia narodów, której przymusowe wywłaszczanie Polaków z ich ziemi przez wspomnianą komisję było totalnym zaprzeczeniem. W ten sposób owoce wysiłku zbrojnego powstańców wielkopolskich zostały uratowane, a sam zryw stał się poważnym atutem w ręku naszej delegacji w Paryżu.
Miesiąc później, 28 lutego 1919 r. Dmowski przesłał przewodniczącemu komisji terytorialnej, która zajmowała się polskimi granicami, notę delegacji polskiej w sprawie granic zachodnich, w której znalazły się ziemie zaboru pruskiego, w tym Wielkopolska. Dmowski, weryfikując dane statystyczne podawane przez niemieckie źródła co do liczby Niemców w Poznańskiem (nie 38%, tylko 20%), argumentował, że było ono „kolebką państwa polskiego, krajem najdawniejszej polskiej cywilizacji, a wskutek tego krajem najbardziej posuniętym w swym życiu społecznym. Ludność w swej masie znajduje się na poziomie cywilizacyjnym krajów Zachodu, wykazuje najwięcej energii i zdolności organizacyjnych i bardzo gorący patriotyzm”. I konkludował: „Z powyższych względów kraj ten posiada pierwszorzędne znaczenie dla odbudowanego państwa polskiego, które żąda przyłączenia go w całości”.
Traktat wersalski z 28 czerwca 1919 r. potwierdził polskie aspiracje w sprawie Wielkopolski. Dzielnica niezniszczona przez walec wojny, z nowoczesną gospodarką i dużym kapitałem społecznym stanie się jednym z filarów polskiej państwowości. O zasługach Ignacego Jana Paderewskiego dla Wielkopolan pamiętają dziś wszyscy, pamięć o roli Romana Dmowskiego i Narodowej Demokracji w „najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy” dotyczy natomiast tylko wąskiego grona historyków.