Włodzimierz Rędzioch: Eminencjo, czym jest łaciński patriarchat Jerozolimy?
Kard. Pierbattista Pizzaballa: To właściwie duża archidiecezja, obejmująca cztery różne kraje: Jordanię, Izrael, Palestynę i Cypr. Patriarcha jest biskupem tej bardzo skomplikowanej i złożonej diecezji.
Kim są wierni tego patriarchatu?
Zdecydowana większość to Arabowie (ok. 60%) różnego pochodzenia. Są Jordańczycy będący Haszymitami, Palestyńczycy, izraelscy Arabowie, hebrajskojęzyczni chrześcijanie, zagraniczni pracownicy – jest ich ok. 100 tys., oraz Cypryjczycy mówiący po grecku i turecku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W 1922 r. chrześcijanie stanowili 25% ludności regionu – ponad sto lat później, w 2023 r., w Izraelu niecałe 2% populacji. Co doprowadziło do tak wielkiego spadku liczby chrześcijan w ziemi Jezusa?
Jest kilka czynników. Po pierwsze, w ubiegłym stuleciu liczba ludności żydowskiej ogromnie wzrosła, szczególnie po II wojnie światowej, podobnie jak populacja arabska. Po drugie, wzrost demograficzny chrześcijan jest mały, tzn. mają oni mniej dzieci. Poza tym problemy polityczne, społeczne i gospodarcze przyczyniają się do silnej emigracji chrześcijan do krajów zachodnich.
Reklama
Jaka jest dziś sytuacja chrześcijan?
Jeśli chodzi o Ziemię Świętą, sytuacja jest dramatyczna, szczególnie na Zachodnim Brzegu i w Gazie, gdzie mamy parafię. Nie jest to pierwsza wojna w regionie, ale ta wojna miała znacznie większe skutki niż jakikolwiek poprzedni konflikt – z ekonomicznego, ale i emocjonalnego punktu widzenia. Nie ma pielgrzymek, nie ma pracy, szerzy się przemoc.
Moi znajomi, katolicy mieszkający w Izraelu, również opowiadają o rosnącej wrogości, a nawet jawnej nienawiści żydowskich sąsiadów. Skąd ta wrogość?
Przypadki wrogości Żydów wobec chrześcijan zdarzały się już wcześniej, ale były rzadkie. Teraz wojna stworzyła napięcie między Izraelem a światem zachodnim, który jest postrzegany jako chrześcijański (nawet jeśli już tak nie jest). Na Zachodzie rośnie liczba przypadków antysemityzmu, co ma swoje reperkusje także tutaj. Z drugiej strony w kręgach ortodoksyjnych Żydów narasta pogarda wobec tego, co nieżydowskie, zwłaszcza wobec chrześcijan.
Reklama
Świat chrześcijański mobilizuje się, by na różne sposoby pomagać chrześcijanom w Ziemi Świętej. Niedziela np. prowadzi akcję „Pomóżmy chrześcijanom w Ziemi Świętej”, realizowaną wspólnie z Rycerzami Grobu Świętego w Jerozolimie (na konto patriarchatu wpłynęło prawie 50 tys. dol.). Na co przeznaczacie otrzymane środki?
Chcę przede wszystkim podziękować Polakom za pomoc. Otrzymywane przez nas środki przeznaczamy na dwie formy pomocy: pomoc humanitarną, szczególnie w Gazie, która potrzebuje wszystkiego., oraz pomoc rodzinom, które zwłaszcza w rejonie Betlejem straciły pracę z powodu braku pielgrzymek i zamknięcia terytoriów palestyńskich (osoby, które pracowały w Izraelu, nie mogą już tego robić). Kościół czyni wiele, aby pomóc rodzinom, które od miesięcy pozostają bez pracy. Jest to natychmiastowa pomoc, ale pomagamy ludziom także przekwalifikować się, by mogli znaleźć inną pracę.
Wiele się mówi o przywróceniu pokoju w Ziemi Świętej. Ale w jaki sposób można przywrócić pokój na ruinach Gazy, w której zginęło ponad 40 tys. osób, a prawie 100 tys. zostało rannych? Sam papież Franciszek wezwał do zbadania, czy w Gazie mamy do czynienia z ludobójstwem.
Mówienie o pokoju teraz nie ma sensu – to retoryka. Teraz musimy rozmawiać o zawieszeniu broni, o zaprzestaniu działań wojennych. Dopóki trwa wojna, pokój nie jest możliwy. Musimy być bardzo konkretni. Pokój wymaga długiego procesu leczenia ran, które ta wojna spowodowała i nadal powoduje. Tylko w takim kontekście będzie można wiarygodnie mówić o pokoju.
Zastanawiam się, ile nienawiści ten konflikt zasiewa w sercach milionów ludzi...
Ta wojna zasiała tyle nienawiści, tyle nieufności, tyle urazy, że uzdrowienie sytuacji zajmie dużo czasu, ponieważ pokój to nie tylko podpisanie porozumienia. Wymaga to przynajmniej wzajemnego uznania się. Kiedy serca wszystkich są pełne nienawiści, nie ma miejsca na pokój.
Reklama
Stolica Apostolska zawsze utrzymywała, że jedynym możliwym rozwiązaniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego jest „utworzenie dwóch państw ze specjalnym statusem Jerozolimy”. Czy to rozwiązanie nadal jest możliwe do wdrożenia, biorąc pod uwagę, że na Zachodnim Brzegu, gdzie powinno powstać przyszłe państwo palestyńskie, znajdują się setki osiedli żydowskich?
Technicznie rzecz biorąc, nie jest łatwo mówić o dwóch państwach i dwóch narodach, dlatego musimy zadać sobie pytanie, jaka jest alternatywa. Moim zdaniem, musimy znaleźć kreatywne rozwiązania, aby Palestyńczycy i Izraelczycy żyli godnie obok siebie, a nie przeciwko sobie. Wdrożone do tej pory formuły się nie sprawdziły i nie działają.
Spotkałem palestyńskiego uchodźcę, który miał klucz do domu swojego dziadka okupowanego przez Żydów w Izraelu; słyszałem także od żydowskiego osadnika z Zachodniego Brzegu, że pokój nie będzie możliwy, dopóki Żydzi nie otrzymają ziemi obiecanej im przez Boga. Jak można pogodzić pragnienie wielu Palestyńczyków powrotu do ich dawnych domów z roszczeniami wielu Żydów do posiadania ziemi od morza aż do Jordanu?
Te dwa stanowiska są nie do pogodzenia. Osadnik to skrajny przypadek, nie wszyscy Izraelczycy identyfikują się z osadnikami, nawet jeśli reprezentują oni stanowisko obecnego rządu, który jest bardzo ekstremistyczny. Musimy jednak odejść od tych dwóch logik: „muszę wrócić tam, gdzie byłem 60 lat temu” oraz „muszę zabrać tę ziemię, którą dał mi Bóg”, ponieważ nie otwierają one perspektyw, a prowadzą donikąd. Będzie to wyzwanie dla nowych przywódców Izraela i Palestyny.
Co możemy zrobić my, zwykli katolicy? Jak możemy Wam pomóc?
Musimy podnosić świadomość wśród chrześcijan na świecie. Jak dotąd otrzymaliśmy dobry odzew – pomoc od wielu Kościołów na całym świecie. Ale, jak mówi Jezus: „Ubodzy zawsze będą z wami”. Jest rzeczą oczywistą, że Kościół nie jest w stanie odpowiedzieć na potrzeby wszystkich ludzi, jednak jak dotąd udało nam się wesprzeć przede wszystkim ludność Gazy. Obok wsparcia finansowego potrzebujemy modlitwy – módlcie się za nas. Rozmawiajcie też o naszej sytuacji. Na początku dużo o nas mówiono, teraz mówi się mało. A kiedy będzie można już tu podróżować – przyjeżdżajcie na pielgrzymki, bo to jest ogromne wsparcie dla chrześcijańskiej wspólnoty. Pomagajcie także naszemu Kościołowi być w tym regionie „innym głosem” – głosem, który potrafi połączyć sprawiedliwość, miłość i przebaczenie. Musimy wskazać drogę nawrócenia serc, która jako jedyna prowadzi do pokoju.
Kard. Pierbattista Pizzaballa - włoski franciszkanin, biblista. Łaciński patriarcha Jerozolimy i tym samym wielki przeor Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu. W latach 2004-16 kustosz Kustodii Ziemi Świętej, od 2017 r. zaś – przewodniczący Konferencji Biskupów Łacińskich Regionów Arabskich. Kardynał prezbiter od 2023 r.