Matka Boża w znaku Ikony Jasnogórskiej przybyła do parafii Najświętszego Zbawiciela w Blachowni-Błaszczykach 21 listopada. W procesji na miejsce spotkania z Panią Jasnogórską wraz z kapłanami, ministrantami, parafianami, kołami Żywego Różańca, Rycerzami Kolumba i druhami OSP Cisie udał się biskup senior Antoni Długosz, który następnie przewodniczył uroczystej Eucharystii.
Siła modlitwy
Nawiedzenie Matki Bożej to dla tej niewielkiej parafii ogromne wydarzenie, do którego przygotowywała się od dłuższego czasu. Ksiądz Mariusz Mruszczyk, proboszcz, zwraca uwagę na przygotowanie modlitewne: – Modlimy się, żeby nawiedzenie wydało dobre owoce, aby parafianie zawierzyli swoje życie Matce Bożej, która jest naszą drugą Matką i przychodzi, by zatroszczyć się o nasze rodziny i każdego z nas. Modlimy się także o przymnożenie wiary wszystkich parafian, żebyśmy w codziennym zabieganiu pamiętali, że ostatnie słowo należy do Boga, a pośrednikiem do Niego jest właśnie Maryja, która zawsze powtarzała, aby ludzie dużo się modlili, zwłaszcza za zatwardziałych grzeszników, bo tylko modlitwa pozwala przetrwać najtrudniejsze sytuacje, przemienia człowieka i otwiera drogę do nieba.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kapłan ubolewa, że coraz więcej rodzin jest zagrożonych rozpadem. – Dlatego w myśl hasła: „Maryjo! Ocal miłość i życie naszych rodzin”, wierzymy, że Matka Boża sprawi, iż wszyscy parafianie na nowo Jej zaufają i powierzą najtrudniejsze sprawy swoje i bliskich, a przede wszystkim, że wszyscy będziemy się uczyli od Niej pokory – najtrudniejszej cnoty, cierpliwego czekania i zgadzania się z wolą Bożą w swoim życiu.
Misje święte, poprzedzające dobę nawiedzenia, prowadził o. Jan Poteralski, paulin z Jasnej Góry. Podkreśla, że jest to dla niego wielkie przeżycie i zadanie, aby po misjach ludzie starali się jeszcze bardziej kochać Boga i drugiego człowieka. – Przypomnieliśmy cel i znaczenie misji, ukazaliśmy naszą przemijalność. Była mowa o trzech etapach życia człowieka – od poczęcia do narodzin, od narodzin do śmierci i o tym najważniejszym etapie, który czeka nas po śmierci. Mówiliśmy też o roli zmarłych w naszym życiu. W kolejnych dniach odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne i małżeńskie, a przez sakrament spowiedzi jeszcze lepiej przygotowaliśmy się do spotkania z Maryją – podsumowuje. Ojciec misjonarz podkreśla, że tak naprawdę misje dopiero się zaczną, gdy Maryja powędruje dalej, do innej parafii.
Wszystko dla Niej
Wizyta Pani Jasnogórskiej to dla parafian ogromna radość, ale także długo oczekiwany moment, kiedy będą mogli powierzyć Jej swoje intencje. – Nawiedzenie Matki Bożej to wielkie święto. To dla Niej podjęliśmy nasze wszystkie starania, modlitwy, wykonaliśmy dekoracje, aby przyjąć Ją jak najpiękniej – wyjaśnia p. Beata oraz dziękuje miłosiernemu Ojcu Niebieskiemu za czas misji świętych, wyciszenia i zatrzymania.
Reklama
Pani Edyta z dziećmi przyszła do Maryi z konkretnymi prośbami i apelem. – Prosimy o błogosławieństwo dla nas samych, naszej rodziny, parafii, Ojczyzny i całego świata, ponieważ tylko Maryja jest jedyną Królową nieba i ziemi, która wszystko może wyprosić u swego Syna. My o te łaski prosimy i bardzo dziękujemy za te, które już otrzymaliśmy. Maryjo, ratuj Polskę, ratuj dzieci przed demoralizacją, chroń w swoim Sercu, aby zło nie miało do nich dostępu – prosi p. Edyta i dodaje: – Podczas tej pięknej wizyty moje dzieci – 9-letnia Sonia i 14-letni Tomek swoimi słowami zawierzą się Matce Najświętszej, a na koniec wspólnie odczytamy Akt zawierzenia.
Parafianie są zgodni, że czas oczekiwania na Maryję to również czas nadziei i przemiany. Pani Patrycja, która pamięta nawiedzenie obrazu Matki Bożej sprzed wielu lat w swoim rodzinnym domu, ufa, że Maryja może wszystko zmienić, poruszyć i otworzyć serca, obudzić w nas wiarę i wypraszać przemianę: – W Maryi mam nadzieję. Chcę oddać Jej wszystkie swoje trudy i pragnienia serca, ale przede wszystkim moich bliskich, prosząc o głęboką wiarę, życie sakramentalne i zbawienie dla nich. A na pytanie, z jakimi prośbami i troskami przychodzi, odpowiada: – Chce zawierzyć Maryi losy naszej Ojczyzny i świata, prosząc o pokój, ale też o zaprzestanie wszelkich działań przeciwko życiu od poczęcia i tych, które mają na celu deprawację dzieci i młodzieży. Wierzę, że Maryja – Królowa Polski ocali nasz naród, ale potrzebuje też naszego zaangażowania.
Czekamy na Mamę
Reklama
Z nawiedzeniem Maryi w kopii cudownego obrazu duże nadzieje wiąże również rodzina Joanny i Andrzeja: – Przede wszystkim czekamy na Mamę, której osobiście powierzamy nasze radości i problemy, na Jej pocieszenie i radę. W tym roku szkolnym nasze dzieci czeka matura, egzamin ósmoklasisty, Pierwsza Komunia św. i wiele innych przeżyć – podkreślają małżonkowie, a p. Joanna zaznacza: – Z mężem przeżywamy 20. rocznicę ślubu. W te wszystkie wydarzenia chcemy zaprosić Maryję i Jezusa, jak do Kany Galilejskiej. Małżonkowie przyznają, że czas oczekiwania na peregrynację odmienił ich rodzinę i parafię, bo już same przygotowania jednoczyły wspólnotę i pogłębiały pobożność Maryjną: – Razem z dziećmi modlimy się Apelem Jasnogórskim oraz włączyliśmy się w modlitwę o powołania kapłańskie. Jest to też okazja do tego, by przyznać się do Boga w miejscu, w którym się mieszka i żyje. Pan Andrzej wierzy, że Maryja przyciągnie więcej osób na Mszę św., a przede wszystkim odnowi miłość w rodzinach: – Ufamy, że będzie to czas nawrócenia i radosnego spotkania z Bogiem i naszą Matką.
Ministranci podkreślają, że peregrynacja w parafii to dla nich wielkie wydarzenie i wyjątkowy czas. – Taka okazja zdarza się raz na ok. 50 lat! – mówi Kuba, a Kazik dodaje: – Jest też ważnym krokiem na mojej drodze wiary. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł jeszcze bardziej angażować się w życie parafii i służyć Bogu. Mikołaj wyjaśnia, że do nawiedzenia przygotowywali się już od wakacji: – Zaangażowani są wszyscy ministranci, w tym mój młodszy brat. W czasie Mszy św. na rozpoczęcie peregrynacji jestem odpowiedzialny za trzymanie mitry biskupa. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże mi w podjęciu decyzji o wyborze szkoły, bo obecnie jestem w VIII klasie. Przygotowuję się też do posługi lektoratu oraz do bierzmowania. Za patrona wybrałem sobie bł. Carla Acutisa. Wszystkie te wydarzenia powierzam Maryi. A Kuba dodaje: – Były próby z ks. Jerzym Mielczarkiem, a także spotkania z ojcem misjonarzem, którzy przygotowywali nas duchowo do tego wydarzenia.
Sąsiedzka ewangelizacja
W dobie peregrynacji obraz nawiedził kościół św. Antoniego z Padwy w Cisiu, a stamtąd wyruszył do kolejnej parafii. Kiedy emocje związane z wizytą Matki Bożej opadły, mieszkańcy Błaszczyk oraz Cisia podzielili się swoimi refleksjami. Monika i Piotr podczas nawiedzenia obrazu Maryi swój czas przeznaczyli tylko dla Niej: – Uczestnicząc w uroczystościach we wspólnocie parafialnej, dziękowaliśmy za Jej obecność. Słychać było radosne bicie dzwonów, orkiestrę, chór, wspólne śpiewanie. Ale największe znaczenie miały spotkania indywidualne, sam na sam podczas nocnej adoracji, w ciszy kościoła, w odmawianych szeptem Różańcach, podczas czuwania przy Niej.
Pani Beata z Cisia zwróciła uwagę na rodzinną atmosferę, która panowała podczas peregrynacji: – Wszyscy gromadziliśmy się wokół Matki, tak jak w domu, przy stole. Były powody, żeby „zagadać” do osób, z którymi się wcześniej nie miało większego kontaktu, ustalić, co będziemy robić, jak pomóc księdzu. Stworzyła się okazja do ewangelizacji, takiej lokalnej, zza płotu, i do sąsiedzkiej mobilizacji.