Łukasz Krzysztofka: Jak zaczęła się Twoja przygoda z KSM w archidiecezji warszawskiej?
Wojciech Jackowicz: Do KSM-u dołączyłem, kiedy ks. Andrzej Kunicki zakładał oddział KSM w mojej parafii Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych na Chomiczówce, przy ul. Conrada w Warszawie. Było to jesienią 2020 r., trwała pandemia, ale dopóki mogły być, to odbywały się spotkania, później były spotkania on-line. Oficjalnie członkiem KSM-u stałem się w listopadzie 2021 r. czyli już praktycznie niecałe trzy lata temu. Po paru miesiącach wybrano mnie na prezesa oddziału parafialnego, a kilka miesięcy temu zostałem wybrany do zarządu KSM AW.
Co Cię skłoniło do wstąpienia do KSM-u?
Pierwszą zachętą było to, że ks. Andrzej bardzo ciekawie zapraszał na spotkania dla młodych. Wcześniej byłem też lektorem w parafii. Sądziłem, że w KSM-ie znajdę też oparcie w ludziach, którzy są tej samej wiary, co ja – i dlatego stwierdziłem, że KSM to jest to. I nie zawiodłem się.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To czym dzisiaj dla Ciebie jest KSM?
Jest pewną odskocznią od codzienności. Na co dzień kończę studia inżynierskie na Politechnice Warszawskiej. KSM też jest czymś, co dodaje dodatkowego smaku w życiu, że mogę coś zrobić, a moje działanie widać.
Reklama
Na jakich polach działacie?
Np. u nas w parafii tworzymy gazetkę parafialną. Wiąże się to z tym, że zawsze trzeba zadbać o to, żeby był artykuł na czas, aby koleżanka go złożyła, żeby potem pojechać do drukarni, a następnie umówić się z ludźmi, kto kiedy gazetkę parafialną rozdaje. Trzeba to wszystko koordynować.
W jaki sposób w KSM-ie łączycie modlitwę z działaniem?
To na pierwszy rzut oka jest ciężko zobaczyć, ale staramy się to realizować np. poprzez działalność w parafii. Na przykładzie mojego oddziału wygląda to tak, że tworzymy różne inicjatywy dla wiernych, nie tylko młodych.
Na przykład?
Parę miesięcy temu zorganizowaliśmy z zarządem diecezjalnym KSM turniej szachowy. Dodatkowo pomagamy także w organizacji różnych festynów. Ktoś musi rozłożyć krzesełka, przygotować stoły itd. Również organizujemy wydarzenia dla młodzieży, jak dni wspólnoty i wiele innych spotkań, akcji, warsztatów itp.
Jak postrzegasz obecność młodzieży w Kościele?
Młodych dzisiaj nie jest ich za dużo w Kościele, to nie jest 100 proc. społeczeństwa, ale są. To trzeba również docenić, że są osoby, które chcą działać. Do takich ludzi są skierowane takie stowarzyszenia, jak KSM czy Liturgiczna Służba Ołtarza.
Reklama
Co Twoim zdaniem Kościół powinien zrobić, żeby przyciągnąć Twoich rówieśników do Kościoła?
Niestety w obecnej sytuacji to jest zadnie bardzo trudne. Brzmi mało optymistycznie, ale prawdziwie. Żeby młody człowiek chciał się włączyć we wspólnotę Kościoła, to najpierw musi chodzić do kościoła. Tu jest zasadniczy problem, że niestety współczesne media mają negatywny stosunek do Kościoła i przez to młodzi uważają, że jego mały wycinek jest jak całość. Czasy są trudne, coraz mniej młodych chodzi do kościoła i oczywiście dobrze by było ich przyciągnąć, ale jest ciężko.
Masz jakiś sposób, jak ewangelizować w środowisku swoich rówieśników?
Jednym ze sposobów jest to, że np. kolega kolegę przyprowadza na spotkanie, więc wtedy już zawsze jest ich dwóch. A następnym razem on również kogoś przyprowadzi. Poczta pantoflowa to najlepszy sposób.
A dawanie świadectwa?
Oczywiście, można i trzeba też dawać świadectwo w swoim środowisku, tylko najpierw musi ktoś chcieć, żeby je zobaczyć. Jak się jest cały „po uszy” w Kościele, to widzi się wszystkie jego plusy i minusy. Ciężko jest przekonywać, zwłaszcza jak na mnie jednego statystycznie wierzącego i praktykującego przypada trzech innych, którzy są trochę wierzący, a praktykujący jeszcze rzadziej. To jest problem zasadniczy.
Z jakimi reakcjami się spotykasz np. na uczelni, gdy przyznasz się do Boga, wiary, Kościoła?
Najczęściej wszyscy to akceptują, mówią: ok, jesteś katolikiem, tak samo jak ja jestem ateistą. Ale jest to bardziej obojętność i to jest chyba najtrudniejsze do przełamania, ponieważ Jezus powiedział: „Bądź zimny albo gorący”, a obojętność to taka letniość. Wszystko im jedno, a tak nie powinno być.
Reklama
Obojętna nie była z pewnością wasza patronka bł. Karolina Kózkówna. Czego może ona nauczyć młodych?
Wierności Bożym przykazaniom i ogromnej miłości do Boga i Kościoła. Karolina, młoda Polka, szerzyła wiarę w Boga wśród mieszkańców swojej rodzinnej miejscowości Zabawie. Nie było jej obojętne, czy jej znajomi, przyjaciele poznają dobroć i miłość Jezusa, czy nie. Ona chciała im Go przybliżać, bo wiedziała, że tylko Bóg może dać człowiekowi życie wieczne. Nie sprzeniewierzyła się wierze nawet w obliczu śmierci.
Czym dzisiaj święci fascynują ludzi Twojego pokolenia?
Swoją postawą. Każdy święty ma swój życiorys, jest na swój sposób oryginalny i ma swoje dokonania dla Boga i Kościoła. Np. bł. Karolina zostawiła nam wiele katechez, a bł. Karol Acutis zaczął szerzyć za pomocą Internetu wiedzę o cudach eucharystycznych, stworzył własnego pomysłu wystawę o tych cudach, która jeździ po całym świecie, m.in. w Warszawie była w wersji polskiej niedawno w kościele św. Łukasza Ewangelisty na Bemowie.
W jaki sposób można dołączyć do KSM-u?
Najprościej to po prostu odnaleźć w Internecie najbliższy sobie oddział i zacząć chodzi na cotygodniowe spotkania. Lista parafii archidiecezji jest na naszej stronie internetowej, też w naszych social-mediach KSM AW.
18 listopada w parafii bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Mysiadle odbędzie się organizowana przez was inauguracja Roku bł. Karoliny. Gdzie jeszcze będzie można spotkać KSM?
Oczywiście, w Mysiadle nie może nas zabraknąć. Później będziemy na Diecezjalnym Dniu Młodzieży 23 listopada w Świątyni Opatrzności Bożej (więcej „Spotkania Młodych” na str. VI – przyp. Red.). A 7 grudnia, w pierwszą sobotę miesiąca, również w Mysiadle odbędzie się nasz adwentowy dzień skupienia. Serdecznie zapraszamy do przyłączenia się do KSM-u. Jesteśmy otwarci na każdego młodego, któremu nie jest obojętny Bóg, Kościół i drugi człowiek.