Reklama

Felietony

Czy przegramy prezydenta?

Jedyną szansą dla Polski jest dziś wyłonienie kandydata spoza grona czynnych polityków! Tylko taki człowiek nie będzie się wikłał w dziwaczne kompromisy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wybory prezydenckie w Polsce niedługo zaczną rozgrzewać czołówki mediów. Stawką w nich jest całkowite przejęcie kontroli nad organami władzy przez dziwaczną koalicję skupioną wokół Donalda Tuska. Jeżeli wygrają Trzaskowski, Tusk lub Sikorski, to nastąpi pozbawienie rządu jakiejkolwiek już kontroli. Prezydent i premier z tego samego obozu politycznego, a na dodatek „wyczyszczone” sądy, prokuratury i media zwiastują nadejście władzy totalnej, która porzuci wszelkie hipokrytyczne zasłony i pokaże pełne lekceważenie praw obywatelskich. Tusk z pełnią władzy to katastrofa dla planów rozwojowych Polski i systematyczna utrata suwerenności przez nasze państwo. Wpływy niemieckie staną się nad Wisłą dominujące. Jedyną siłą zdolną dyktować Tuskowi działania będzie już tylko rząd Republiki Federalnej Niemiec.

Reklama

Czy jednak istnieje szansa na zatrzymanie takiego rozwoju wydarzeń? Najsilniejsza partia opozycyjna – Prawo i Sprawiedliwość nie tylko nie prowadzi mocnej analizy postępowania swoich konkurentów, ale nawet nie wyłoniła jeszcze swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Oczywiście, gdyby została poważnie wzięta pod uwagę prośba Ruchu Obrony Polaków, aby wystawić jednego, wspólnego kandydata strony patriotycznej w tych wyborach, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej i zwycięstwo takiego polityka byłoby nader prawdopodobne. PiS jednak nie ma jeszcze swojego oficjalnego kandydata: podobno może nim być dr hab. Przemysław Czarnek, ale szanse zachowali także prezes IPN Karol Nawrocki i najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego – Mariusz Błaszczak. W mojej ocenie, żaden z nich nie wydaje się na tyle silnym kandydatem, aby mógł pokonać polityka popartego przez zjednoczony front lewicy i liberałów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Mnożą się za to kandydaci egzotyczni, napędzani własną pychą i nierealnym oglądem sytuacji. Udział w wyborach zapowiedział już poseł Marek Jakubiak (teraz reprezentuje kanapę pod nazwą Wolni Republikanie), o prezydenckich aspiracjach mówi ekonomista Artur Bartoszewicz, który dał się poznać niedawno dzięki buńczucznym wypowiedziom w internetowych mediach; natychmiast swoje banery rozstawił po Polsce lider więdnącego ugrupowania Polska Jest Jedna... Jednym słowem – mamy całą paradę kandydatur, które jedynie przyczyniają się do potęgowania i tak już niemałego zamętu. Nikt z wyżej wymienionych nie ma nawet iluzorycznych szans na zwycięstwo, a start w kampanii prezydenckiej ma być dla nich jedynie okazją do promocji ich sylwetek i zdobywania popularności. Łatwo można bowiem wykonać proste rachunki: jeżeli cały elektorat patriotyczny w Polsce sięga może niewiele ponad 50% głosujących, to jego rozbicie na kilkanaście części spowoduje, że żaden z kandydatów nie uzyska istotnego poparcia. Nie wspomniałem o nieco samozwańczym kandydacie Konfederacji, jej obecnym prezesie, Sławomirze Mentzenie, który także nie zdobędzie – moim zdaniem – poparcia większego niż 6%. Akurat jego sytuację może znacznie pogorszyć pojawienie się kolejnej kandydatury – Grzegorza Brauna i jego formacji politycznej, która co prawda wchodzi w skład Konfederacji, ale jednak przejawia coraz bardziej autonomiczne aspiracje. Ostatecznie może skończyć się najbardziej fatalnym wariantem – gdy do drugiej tury wyborów dostaną się Tusk lub namaszczony przez niego kandydat oraz bardzo osłabiony nominat PiS.

Niestety, coraz mniejsze są szanse na przedstawienie kandydata niezależnego od partyjniackiego sposobu uprawiania polityki – kogoś, o kim można byłoby powiedzieć: oto prawdziwy kandydat Polaków, który nie tylko będzie reprezentował majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, ale także zrobi wszystko, aby cofnąć wszelkie złe działania innych polityków, które w konsekwencji zagrażają polskiej niepodległości. Oddala się także wizja wymarzonego kandydata na polskiego prezydenta, który będzie szanował polski katolicyzm, będzie kochał naszą tradycję i nie pozwoli obrażać Polaków na arenie międzynarodowej, a w kraju twardą ręką będzie pilnował, aby nie były łamane prawa, i wymagał realizacji polityki zgodnej z polską racją stanu. Jedyną szansą dla Polski jest dziś wyłonienie kandydata spoza grona czynnych polityków! Tylko taki człowiek nie będzie się wikłał w dziwaczne kompromisy.

Jest jeszcze szansa, ale wątła, i potrzebuje wsparcia modlitwą i pracą. Do dzieła!

2024-11-05 14:43

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zdrowia i wolności

Z tej pułapki nie tak łatwo uciec... Starajmy się zatem wyjść z niej bez uszczerbku dla naszego własnego poczucia godności i etyki.

O ile wolność zawsze była kategorią polityczną i stanowiła parawan do dokonywania rzeczy także wstydliwych, to w odniesieniu do zdrowia intuicyjnie czuliśmy, że leży gdzieś na antypodach wszystkiego, co z polityką może się kojarzyć. Tak było, i była to rzeczywistość budząca pewną nadzieję. Jeśli bowiem ktoś został „wypatroszony” przez świat polityki, zawsze wiedział, że może się oddać działaniom prozdrowotnym i to pozwoli mu zregenerować swoje życiowe potencje. Ten czas jednak nagle i bezpowrotnie się skończył. Okazało się, że to właśnie zdrowie stało się najbardziej upolitycznioną kategorią naszego istnienia. A zaczęło się zupełnie niewinnie... W 2019 r. przeczytałem gdzieś na szpaltach gazety poświęconych zwykle „cielętom z dwoma głowami”, że w dalekich Chinach wybuchła jakaś dziwna zaraza. Szybko się okazało, że Chiny wcale nie są takie odległe, a dziwna zaraza stała się znajoma. Od tego momentu zmieniły się nie tylko nasza codzienność, ale także powszechnie akceptowane i wyznawane normy. Drugi człowiek przestał być bliźnim, a stał się nieokreślonym zagrożeniem, od którego należy się trzymać w bezpiecznej odległości. Zmieniły się nasze otoczenie i sposób funkcjonowania. Rzeczy, które do tej pory śniły się Orwellowi i Huxleyowi, teraz stały się treścią naszego codziennego myślenia. Nie piszę tych słów, aby – po raz kolejny – lamentować nad czasem pandemii i próbować przeniknąć naszą najbliższą przyszłość. Czynię to jedynie po to, żeby podkreślić istotną zmianę, która zaszła w odniesieniu także do naszego ciała. Okazało się, że nie jest ono wyłącznie naszą prywatną sprawą i odpowiedzialnością przed Stwórcą, ale coraz więcej do powiedzenia w tej kwestii mają tu wszelkiej maści władze. Wprowadzone zostało pojęcie „zdrowia populacyjnego”. Tak jak za czasów komunizmu mówiło się o kolektywnych działaniach i celach (które zresztą nigdy nie były realizowane, stały się jedynie rytualnymi dodatkami do komunistycznego ględzenia), tak teraz „zdrowie publiczne” okazało się terminem nadrzędnym i ucinającym wszelkie polemiki. „Zdrowie publiczne” jest ważniejsze od naszego zdrowia własnego. Można nawet stwierdzić, że dzisiejsze hasło brzmi: „Szczepionki zmów zamiast koronki”.
CZYTAJ DALEJ

Nowa Ruda-Słupiec. Ból, refleksja i modlitwa – pożegnanie ks. ppor. Sebastiana Makucha

2025-02-22 18:00

[ TEMATY ]

bp Ignacy Dec

diecezja świdnicka

pogrzeb kapłana

śmierć kapłana

ks. Sebastian Makuch

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Kondukt żałobny na cmentarz parafialny

Kondukt żałobny na cmentarz parafialny

W sobotnie południe 22 lutego, w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Nowej Rudzie-Słupcu odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. ppor. Sebastiana Makucha.

Mszy św. przewodniczył biskup senior diecezji świdnickiej bp Ignacy Dec, który wygłosił również homilię. Eucharystię koncelebrowało blisko 100 kapłanów, a w liturgii uczestniczyły liczne rzesze wiernych. Modlitwie towarzyszył śpiew chóru Beate Marie Virginis z Bielawy pod kierunkiem Anny Kupiec.
CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: przykazanie miłości nieprzyjaciół nie jest ponad nasze siły

2025-02-23 19:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Ruch Światło‑Życie

kongregacja

Bp Krzysztof Włodarczyk

JasnaGoraNews

50. Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie na Jasnej Górze

50. Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie na Jasnej Górze

„Przykazanie miłości nieprzyjaciół, to wielkie wyzwanie, które musimy podjąć jako uczniowie Jezusa. Musimy pamiętać, że nie jest ponad nasze siły, bo przecież Bóg nigdy nie nakłada na nas zadań, które by przekraczały nasze możliwości” - mówił na Jasnej Górze bp Krzysztof Włodarczyk. Duchowny przewodniczył dziś Eucharystii w Kaplicy Cudownego Obrazu, która zwieńczyła 50. Kongregację Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie.

- Zbyt często oddalamy się od innych ludzi i krzyczymy do siebie i na siebie. Nie chodzi o odległości w metrach czy kilometrach. Chodzi o to, że oddalamy się od innych, uważając że są naszymi największymi przeciwnikami, z którymi się nigdy nie dogadamy. I w ten sposób tworzymy wokół siebie atmosferę dystansu - mówił biskup.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję