Przygotowanie materialne i duchowe do nawiedzenia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafii Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Myszkowie było czasem mobilizacji, działania i troski o piękny oraz owocny przebieg tej uroczystości.
Czas łaski i wdzięczności
Wśród zaangażowanych były m.in. osoby, które niosły ikonę Czarnej Madonny, feretrony procesyjne, sztandar parafii i figurę św. Jana Chrzciciela, a także dzieci komunijne, druhowie strażacy i Liturgiczna Służba Ołtarza. Wyrazem miłości do Maryi była dekoracja trasy procesyjnej (bukiety kwiatów zdobiły nawet jezdnię) oraz okien i domów. Duchowe przygotowanie natomiast trwało w dniach 2-5 października. W jego ramach rekolekcje prowadził o. Andrzej Szczypka, franciszkanin. Na Apelach Jasnogórskich wierni gromadzili się w różnych miejscach parafii, np. przy skrzyżowaniu ulic. Te wszystkie starania wynikały z otwartych serc parafian, gotowych zasłuchać się w słowa Maryi, która zawsze prowadzi do Jezusa, po to, aby w Nim odnaleźć sens swojego istnienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dar modlitwy, jedności i miłości
Reklama
Ważny czas w życiu wspólnoty, w którym Maryja była wśród wiernych oraz słuchała ich próśb i podziękowań, przypadał na dni 5-6 października. Mszy św. na powitanie przewodniczył i homilię wygłosił biskup senior Antoni Długosz. – To wyjątkowe spotkanie Matki Bożej ze św. Janem Chrzcicielem, który jest patronem tej parafii. Matka Boża, nawiedzając tę parafię, przypomniała nam, że pokonała ok. 150 km z Nazaretu do Ain Karim, by zanieść Pana Jezusa Elżbiecie i jej rodzinie, aby być świadkiem wiary Elżbiety w przeciwieństwie do ojca św. Jana Chrzciciela, który nie mógł uwierzyć, że będzie ojcem – powiedział bp Antoni. I dalej wyjaśniał: – Matka Boża przyszła do Elżbiety nie po to, by zasiąść na tronie, nie po to, by Jej służono jako Matce Zbawiciela, ale po to, aby przez trzy miesiące ciężko pracować aż do narodzin św. Jana, aby powiedzieć o tym, że pomagając ludziom, pomagamy samemu Jezusowi.
W tym samym duchu wyrazy oddania i wdzięczności przedstawił Maryi ks. Artur Łyskowski, proboszcz parafii Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Myszkowie. Modlił się on słowami: – Maryjo, Matko Pana Jezusa, dziękujemy za Twoje przybycie do naszej wspólnoty. Klękamy przed Tobą, Oblubienico Ducha Świętego, Pośredniczko wszelkich łask. Bądź pozdrowiona w znaku cudownej jasnogórskiej ikony. Ty w stanie błogosławionym udałaś się w góry, aby odwiedzić swoją krewną Elżbietę, niosłaś jej swą bezinteresowną pomoc. To miłość tchnęła Cię, aby wyruszyć w drogę i być przy Zachariaszu i Elżbiecie, którzy oczekiwali narodzin Jana Chrzciciela. Witamy Cię w progach tej nowej myszkowskiej świątyni, by poprosić o dar modlitwy, jedności i miłości, abyśmy przez Ciebie odrodzili się do żywej wiary w Boga i bliskości z każdym człowiekiem. Maryjo, poprowadź nas do swojego Syna Jezusa i módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej.
Do licznie zgromadzonych wiernych proboszcz apelował, aby z miłością zaprosili Maryję do swoich serc, do swojego życia i do swoich domów, i razem z Nią przyjęli Chrystusa oraz na co dzień żyli według Jego słów. Możliwość goszczenia Maryi w domach każdej rodziny i każdej osoby w parafii nadejdzie w czasie Adwentu.
Wielkie przeżycie i ogrom łask
Parafianie przeżywali peregrynację na swój sposób, ale obecność Maryi w ich świątyni była wielkim przeżyciem dla wszystkich, także dla młodzieży i dzieci. Była również okazją, by opowiedzieć Jej o tym, co radosne czy trudne, i u Niej szukać wsparcia oraz rozwiązania swoich problemów. – Maryja przychodzi do naszej parafii, a parafia to dla mnie jedna rodzina, to dom. Cieszę się, że przyszło tylu ludzi, którzy uczestniczą w życiu parafii. To budujące – powiedziała p. Teresa. A p. Janusz dodał: – Wierzę w Boga, chodzę do kościoła i kocham Matkę Bożą. Dlatego jestem tutaj. To dla mnie bardzo ważne wydarzenie. Paweł, organista, w czasie nawiedzenia przedstawił Maryi swoje prywatne sprawy, a także modlił się w intencji parafian i księdza proboszcza: – Nawiedzenie ma wielkie znaczenie dla całej wspólnoty parafialnej – podkreślił. I zaznaczył: – W ramach przygotowania przez dłuższy czas wierni modlili się przez wstawiennictwo Matki Bożej, aby największe dary jako parafii zesłała na nas, na nasze rodziny. Jako facet traktuję Matkę Bożą jak Przyjaciółkę, jak Osobę, która wspomaga mężczyznę w sposób nie tylko duchowy, lecz także fizyczny – jako ojca rodziny. Jest Ona dla mnie Wspomożycielką. Z kolei Włodzimierz stwierdził: – Matka Boża prowadzi przez całe życie mnie, moje dzieci i całą rodzinę. Jestem bardzo szczęśliwy. O wielkiej miłości do Matki Bożej mówili Krystyna i Zbigniew, którym towarzyszyły wnuki – Amelia i Dawid: – Dużo Jej zawdzięczamy, dużo łask uzyskaliśmy. Córka np. modliła się Nowenną Pompejańską i zaraz otrzymała to, o co prosiła. Dlatego dziękujemy Matce Bożej i prosimy Ją o dalsze łaski i błogosławieństwo w całym naszym życiu dla rodziny i parafii. Jarosław także doświadczył opieki Maryi, który przyszła mu z pomocą: – Matka Boża pomogła mi w życiu. Była trudna sytuacja rodzinna i dzięki modlitwie do Maryi o wstawiennictwo córka wyszła z choroby. Dlatego wdzięczność przechowuję głęboko w sercu, a także proszę o zdrowie dla całej rodziny. Wzruszona Iwona opowiadała: – Czarna Madonna przychodzi do naszej parafii. To ogromna radość, ogromne szczęście. Żarliwie się modlę. Przedstawiam Jej wszystkie sprawy, które są w moim sercu; to wszystko, co radosne, i to wszystko, co trudne i nierozwiązywalne, myśląc tylko po ludzku. Jednocześnie dziękuję za każde dobro, które stało się udziałem moim i całej mojej rodziny.
W czasie nawiedzenia parafianie wpisywali swoje przeżycia, refleksje czy modlitwy do Matki Bożej w księdze zawierzenia. Potem powróci ona do Biblioteki Jasnogórskiej jako wielkie świadectwo wiary, nadziei i miłości oraz realnej obecności Maryi w życiu tej wspólnoty parafialnej.