Ks. Paweł Gabara: Kim jest św. Maksymilian Maria Kolbe dla franciszkanów w Polsce?
O. Mariusz Słowik: Święty Maksymilian jest wielkim świętym zakonu franciszkańskiego. Dziękujemy Panu Bogu za ten niezwykły dar dla zakonu i całego Kościoła. Swoim życiem ukazał prawdziwe oblicze franciszkanizmu. Możemy powiedzieć, że był to Franciszek w XX wieku. Potrafił odczytywać znaki czasu. Dobrą Nowinę o Panu Bogu i Matce Bożej głosił swoim życiem i poprzez media. Mówił, że możemy wybudować wiele kościołów, ale jeśli nie będziemy mieć swoich mediów, to pozostaną one puste. Dziś widzimy, że były to prorocze słowa. Poprzez prasę katolicką, m.in. Rycerza Niepokalanej i inne media jak radio, telewizja chciał zdobywać świat dla Chrystusa przez Niepokalaną.
Reklama
Jak to się stało, że o. Maksymilian trafił właśnie do waszego zgromadzenia?
Cała rodzina Kolbe w Pabianicach brała udział w misjach parafialnych, które głosił o. Peregryn Haczela OFMConv., późniejszy prowincjał. Zachęcał chłopców, którzy odczytują swoje powołanie do kapłaństwa, do szkoły średniej Niższego Seminarium Duchownego we Lwowie. To był moment przełomowy. Zapaliła iskra powołania, że jest to możliwe, bowiem rodziców nie było stać na opłaty szkolne w Pabianicach czy Łodzi. Rodzice Rajmunda Kolbe należeli do Trzeciego Zakonu św. Franciszka, stąd wzrastał w pobożności franciszkańskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wiemy z relacji Marianny Kolbe, mamy o. Maksymiliana, że podczas modlitwy przed obrazem Matki Bożej w kościele św. Mateusza w Pabianicach otrzymał wielką łaskę widzenia Matki Bożej.
Tak, to prawda. Podczas modlitwy prosił Maryję, by powiedziała mu, kim będzie. I Matka Boża ukazała mu dwie korony: białą i czerwoną, i zapytała, którą wybiera. Wiemy, że wybrał obie. Tym wydarzeniem podzielił się ze swoją mamą. Choć o. Maksymilian nigdy o tym nie mówił, to był przekonany, że się spełnią. Kilkakrotnie braciom zdradzał, że nie przeżyje wojny i mówił, że chce być starty na proch dla Niepokalanej.
Reklama
W czerwcu Polskę obiegła informacja, że z wystawy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku usunięto wizerunki rotmistrza Witolda Pileckiego, św. Maksymiliana Kolbe oraz bł. rodziny Ulmów. Jak ojciec odczytuje te działania dyrekcji Muzeum?
Działania te widzimy w szerszym kontekście i mają aspekt ideologiczny. Nikt nie podważa wielkiego czynu oświęcimskiego o. Maksymiliana, podobnie wielkości Jana Pawła II, czy tez rodziny Ulmów. To są wielkie autorytety moralne i urastają do rangi symboli, wokół których budujemy nasze człowieczeństwo i wiarę. Zdetronizowanie tych postaci spowodowałoby wielkie zamieszanie i zagubienie duchowe. Ewangelia mówi jasno: uderz pasterza, a owce się rozproszą. Chodzi o podważenie autorytetu o. Maksymiliana. Nie pasuje on do narracji środowisk liberalnych, wrogich chrześcijaństwu i Kościołowi. Dotykamy tutaj także postawy Polaków wobec Niemców i Żydów. Dziwne jest, że chcemy schować wielkich odważnych bohaterów, którzy woleli oddać życie, aby ukazać miłość do drugiego człowieka i ojczyzny. Św. Maksymilian jest wielkim świętym, znanym na całym świecie, a spośród innych krajów bardzo znany w Niemczech. Na terenie Niemiec jest więcej nazw ulic i placów imieniem o. Maksymiliana niż w Polsce. To bardzo ciekawe.
Czy ja dobrze usłyszałem, że dla Niemców o. Kolbe jest ważną postacią? To dlaczego w ocenie ojca w Polsce próbuje się go wymazywać z historii? Czy niektórzy Polacy tym zachowaniem próbują się Niemcom przypodobać?
Od zakończenia drugiej wojny światowej, do dziś wielu Niemców przyjeżdża do Niepokalanowa, aby poznawać życie o. Maksymiliana. W Jego osobie odnajdują siebie, bo o. Kolbe kieruje ich wzrok ku Bogu, który jest miłosierdziem. Ojciec Maksymilian na ich przodków nie patrzył z nienawiścią. Miłość jest drogą do pojednania i uzdrowienia trudnych relacji. Św. Maksymilian jest postacią, która łączy nas Polaków i Niemców w wierze i miłości. W tym kontekście działania zawarte w pytaniu szkodzą naszym relacjom. Możemy iść razem w prawdzie i miłości.
Reklama
Św. Maksymilianowi Marii Kolbe zarzuca się antysemityzm. Czy rzeczywiście był antysemitą?
Przeczytałem wszystkie dostępne pisma o. Maksymiliana i nie spotkałem w nich żadnej negatywnej, czy też nienawistnej wypowiedzi na temat Żydów. Takiej wypowiedzi czy zdania nie ma. Historycy już dawno obalili tezę o jego antysemityzmie. Św. Maksymilian jest męczennikiem miłości odnoszący się z szacunkiem do każdego człowieka, nie bacząc na jego pochodzenie i wyznanie. Uważał, że tragedią dla człowieka jest utrata zbawienia, stąd jego troska o nawrócenie i przemianę człowieka. Mało kto i kiedy zwraca na to uwagę, że on pracował i przebywał w krajach, gdzie mieszkali ludzie różnych narodowości i religii, i zawsze odnosił się do nich z szacunkiem. Co więcej, oni również o nim mówili z wielkim uznaniem. W czasie okupacji o. Kolbe pomagał Żydom ukrywającym się m.in. w naszym klasztorze. Kiedy powstawał klasztor w Niepokalanowie zamożni Żydzi wspierali jego budowę. Czy gdyby o. Maksymilian Kolbe był antysemitą, to otrzymywałby od Żydów wsparcie. Odpowiedź nasuwa się sama.
Został ojciec w Łodzi proboszczem parafii św. Maksymiliana Marii Kolbe po latach pracy w Niepokalanowie. Czy ma ojciec jakiś plan, by promować postać męczennika z Oświęcimia?
W Niepokalanowie czuje się ducha i życie św. Maksymiliana, poprzez starszych braci. Klasztor w Niepokalanowie jest miejscem, które nie tylko powstało z jego inicjatywy, ale również jest dedykowane Matce Jezusa, do której Maksymilian miał wielki kult. Po ostatniej decyzji naszej kapituły, widzę że św. Maksymilian prowadzi mnie po swoich miejscach. Chętnie wróciłem do klasztoru i parafii pod jego wezwaniem. Zadaniem moim i całej wspólnoty zakonnej jest propagowanie i przybliżanie postaci tego Świętego, który przez rok żył także na terenie naszego miasta. Mimo, że upłynęło od jego śmierci 83 lata, to wciąż jest ważna postacią, od której możemy dużo uczyć się, starsi, dzieci i młodzi. On jest wspaniałym wzorem na nasze trudne czasy.
Czy w swojej pracy kapłańskiej spotkał ojciec osobę, która doświadczyła łaski za wstawiennictwem św. Maksymiliana?
Tak, bardzo wiele takich osób. Przywołam tu kobietę, która chorowała na nowotwór i modliła się, prosząc o wstawiennictwo św. Maksymiliana i Matkę Bożą Niepokalaną. Otrzymała łaskę całkowitego uzdrowienia, czyli wydarzył się cud. Dzisiaj świadczy przed ludźmi o swoim uzdrowieniu oraz zawiązuje wspólnoty Rycerstwa Niepokalanej.