Zapomniane postacie Jana Frankowskiego i Konstantego Łubieńskiego świetnie się nadają do rozważań na temat uwikłania niektórych katolików w PRL. Obaj, choć różni – dzieliło ich pochodzenie, tzw. mental, a łączyły wybory ideo – byli jednymi z najważniejszych honorowanych przez komunistów działaczy katolickich. Tacy jak oni działacze PAX, ChSS, Znaku, dawni mocarstwowcy, antykomuniści, wiedzieli, co robią, zgadzając się nie na opór, lecz na paktowanie z Czerwonym. Uważali się za realistów ratujących substancję narodową, ale mieli z tego wymierne korzyści – i finansowe, i polityczne; z popierania komunizmu, programowo wrogiego Kościołowi, dawało się dobrze żyć. Autor nie ocenia swoich bohaterów, jednak to, co zgromadził w tej obszernej pracy, mówi samo za siebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu