Nawiedzenie w parafii św. Jana Apostoła i Ewangelisty rozpoczęło się 5 czerwca. Obraz powitali państwo Sikorowie z dziećmi, którzy zawierzając wszystkich parafian, prosili Maryję, aby wszystkie rodziny stały się siedzibą Boga. Podczas powitania odnieśli się również do nauczania św. Jana Pawła II, który mówił, że rodzina Bogiem silna staje się siłą człowieka i całego narodu.
Potrafimy się zjednoczyć
Reklama
Już na długo przed uroczystością powitania spotkałem przed domem rodzinę państwa Haliny i Wiesława Kotyniów. Pani Halina z dumą trzymała wnuka na rękach i bez zawahania opowiadała: – Obojętnie, co by u nas się działo, jak jest potrzeba, wszyscy się mobilizują i czuć jedność we wsi, wszyscy potrafią się zjednoczyć, i jest to piękne. Wtedy otwierają się serca i zawsze można liczyć na ludzi – zaznaczyła p. Halina, która codziennie wieczorem, jak tylko pozwala jej czas, stara się uczestniczyć w Apelu Jasnogórskim. Dla Kotyniów jest to szczególny czas, bo kilka dni temu mieli ślub średniego syna. Senior rodziny p. Ryszard Kotynia pamięta, jak podczas pierwszej peregrynacji uczestniczył w powitaniu obrazu Matki Bożej, który nawiedzał wówczas Działoszyn, gdzie znajdowała się parafia. – To było za ks. Jana Związka, ileż tu było ludzi, była orkiestra, ludzie na koniach jechali wierzchem, były straże... Oj, jak ładnie to wyglądało! A jak wyszło się na Smolarze, to do Działoszyna na pół drogi z jednej i z drugiej strony pełno ludzi było – wspominał p. Ryszard.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Adam Łakomy, który pełni funkcję organisty, stara się sprawować ją jak najlepiej. – Pomagam księdzu proboszczowi zarówno tutaj, jak i w kościele filialnym w Zalesiakach. Jesteśmy jak rodzina, a w parafii, może nielicznej, ludzie są dobrzy i bardzo zaangażowani w życie Kościoła. Teresa Łakoma wraz z córką Agatą też cenią swoją parafię, szczególnie za zjednoczenie. – Może nie zawsze tak jest, ale dzisiaj widać tłumy, co bardzo mi imponuje i jest dla mnie i dla mojej córki bardzo ważne – podkreśliła p. Teresa.
Reklama
Czesława Kozubska, jako doświadczona parafianka, widzi wielką różnicę pomiędzy początkami kościoła w Raciszynie a współczesną religijnością. – Kiedyś, ileż to młodzieży i starszych chodziło do kościoła, a dzisiaj... bardzo się to zmieniło. Mało ludzi jest w kościele i jeśli tak pozostanie, to nie będzie dobrze na świecie. Ja od małego, raz w roku, chodziłam pieszo na Jasną Górę. Dopóki mogłam, dopóki nie zachorowałam, to nie było roku, żebym opuściła pielgrzymkę. Dzisiaj cenię sobie to, że mam blisko do świątyni, i to, że mamy księdza, który modli się za wszystkich i o wszystko. Teraz dzieci przywożą mnie na Mszę św., a w powrotną drogę do domu zawsze ktoś mnie zabierze. Ludzie u nas są pomocni – wspominała 82-letnia p. Czesława, która modli się gorliwie za swoje dzieci i wnuczki, żeby nie utraciły Boga. – Moja wnuczka z mężem i z dziećmi będzie dzisiaj witać Matkę Bożą. Jak dowiedziałam się o tym, to myślałam, że serce mi pęknie i z radości, i ze szczęścia, aż łzy mi się polały. No bo to nie będziemy witać byle kogo, tylko takiego gościa jak Matka Boża – dodała wzruszona seniorka.
Wyjątkowa uroczystość
– Jutro obchodzę 43. rok kapłaństwa i przyjadą moi koledzy rocznikowi, którzy prosili mnie, żeby spotkać się u mnie podczas nawiedzenia obrazu Matki Bożej. I tak jutro o godz. 11 będziemy mieli spotkanie z Matką, a podczas uroczystej Mszy św., w obecności dzieci szkolnych, ich nauczycieli i wychowawców, podziękujemy Panu Bogu za dar kapłaństwa – powiedział z radością ks. Zbigniew Biedroń, proboszcz parafii, i zauważył, że będzie to dobra katecheza powołaniowa.
Strażacka brać
Strażacy z OSP wraz z druhami z Zalesiaków zawsze gotowi są na nowe wyzwania. – Szykujemy się do przyjazdu Matki Bożej, staramy się, żeby to jakoś wypadło. Dla mnie dzisiejsza uroczystość będzie przede wszystkim wydarzeniem duchowym w świątecznej atmosferze – podkreślał dobre przygotowanie zastępca naczelnika OSP w Raciszynie Jarosław Bażela, który w parafii najbardziej ceni szczerość, i dodał: – A różnie, jak wiemy, w życiu z tym bywa. Cenię naszego proboszcza, bo dużo robi dla Kościoła i zaczyna się tu wszystko zazębiać. I dobrze byłoby, żeby więcej ludzi jeszcze chciało chodzić do kościoła, bo wszyscy dzisiaj są zabiegani, każdy za czymś goni – zauważył p. Jarosław.
Troska o rodzinę
Reklama
Największą troską, na którą wskazuje proboszcz, jest brak dzieci w kościele. – Szczególnie jak jest dobra pogoda, kiedy ludzie wyjeżdżają poza Raciszyn, to i najmłodsi znikają. Nie było tutaj dedykowanego duszpasterstwa dla nich i trudno było zebrać grupę. No niestety... – z troską tłumaczył ks. Zbigniew. – A z tymi, które przychodzą, mam dobry kontakt – podkreślił.
Mateusz Bociąga, strażak OSP z Zalesiaków, też dostrzega problem z frekwencją dzieci podczas Liturgii: – Fajnie byłoby zatroszczyć się o dzieci i zmobilizować je dodatkowo. Można by zorganizować np. jakieś ognisko, tak jak było w sąsiedniej parafii, kiedy po Bożym Ciele proboszcz zorganizował piknik i przyszły całe rodziny – zauważył p. Mateusz, który parafię ceni za jedność wśród ludzi. Trafnym spostrzeżeniem podzielił się Rafał Siedlaczek, prezes OSP w Raciszynie, który powiedział: – Dzieci biorą przykład ze starszych. Tak jest i tak było. Jak rodzice pokażą drogę do kościoła, to dzieci do niego zaglądają, a ja wnukom, na ile się da, tę drogę staram się pokazać.
Anna Górnik też wskazała na potrzebę podjęcia działań dedykowanych dzieciom. – Można byłoby wesprzeć duszpasterstwo dzieci, byłoby to nawet bardzo wskazane, zachęcać je na różne sposoby do udziału w naszej wspólnocie. Byłabym gotowa do wsparcia tych działań – wyraziła swoją gotowość parafianka. Grażyna Pociąga, zelatorka z Zalesiaków, na uroczystość przyszła z wnuczką Polą. – Proboszcz zachęca, jak tylko może do udziału we wspólnocie Kościoła, ale na siłę się nie da. Ja uważam, że każdy musi do tego dorosnąć. Zalesiaki są bardzo wierzącą wspólnotą – wyjaśniała p. Pociąga.
Zawierzmy się Matce
W homilii bp Przybylski przywołał swoją rozmowę z prof. Kurpikiem, wieloletnim konserwatorem Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze, który przy okazji corocznego przeglądu pokazywał na obrazie kolejne ślady minionego czasu. – Kiedy profesor opowiadał mi o tym obrazie jak o żywym człowieku, a potem pokazywał mi zdjęcia rentgenowskie, żeby unaocznić, jak historia odcisnęła na nim swoje piętno, to naprawdę patrzyłem już nie jak na obraz, ale na historię jakiegoś człowieka, który nosi na sobie różne blizny, różne pamiątki z całego życia. To było piękne doświadczenie. Od tamtej chwili zupełnie inaczej patrzę na ten obraz. To już nie jest tylko dla mnie piękny, jasnogórski obraz, ale to jest moja Matka, która jak prawdziwa matka bierze na siebie wszystkie nasze troski, nasze problemy. I chciałbym, żeby każdy z was oddał siebie i zawierzył się Maryi bez względu na to, co dzieje się dzisiaj w waszym życiu, bez względu na to, jaki jest dzisiaj poziom waszej wiary, żebyście bez względu na wszystko oddali siebie Panu Bogu – zaapelował bp Andrzej.
Proboszcz ks. Zbigniew Biedroń na zakończenie życzył wszystkim swoim parafianom pogłębienia życia modlitewnego w rodzinach, gdzie Maryja będzie wzorem modlitwy.