Egzamin dojrzałości jest jednym z bardziej zapadających w pamięci doświadczeń w życiu. Nic dziwnego, że u abiturientów i w sercach ich rodziców, opiekunów i nauczycieli wywołuje sporo emocji. Miejscem obchodów szkolnych uroczystości „Katolika” od lat jest kościół przy ul. Królowej Korony Polskiej w Szczecinie, świątynia parafii Świętej Rodziny, której proboszczem od ponad 20 lat jest ks. kan. dr Krzysztof Cichal.
Licealiści klas maturalnych świętowanie końca nauki w szkole rozpoczęli Eucharystią sprawowaną przez ks. Jakuba Rogowskiego, prefekta placówki. W Mszy św. uczestniczyli uczniowie młodszych klas liceum, dyrekcja, nauczyciele, pracownicy szkoły oraz grono rodziców tegorocznych maturzystów. Ksiądz Rogowski wskazał maturzystom, by w życiowej wędrówce nie spoczywali na laurach, nie rezygnowali ze zdobywania szczytów wieńczących życiowe etapy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zakończenie nauki w liceum, to początek nowej drogi. Jaka ona będzie oraz o doświadczeniach wyniesionych z „Katolika” opowiedzieli sami abiturienci.
– Starałem się to zbalansować: matura czy wybór drogi zawodowej. Matura była jednak priorytetem, ponieważ kierunek studiów wybrałem już wcześniej, w trzeciej klasie. Chyba jestem pierwszy w rodzinie, który uczył się na kierunku biologiczno-chemicznym. Wybór zawodu jest z nim związany – początkowo celowałem w biotechnologię, później przerodziło się to w stomatologię. To moja osobista ścieżka wyboru – powiedział Piotrek.
– Matura czy studia? Obie te myśli towarzyszyły mi przez cały rok. Jednak bardziej koncentrowałam się na przygotowaniu do matury. Przecież uzyskany wynik zaważy nad tym, czy w ogóle zdołam się dostać tam, gdzie zamierzam. Podjęcie studiów medycznych zaplanowałam wcześniej. Uznałam, że pasuje to do mojego charakteru, że to zawód, który chcę w życiu wykonywać. Ale spotykałam rówieśników, którzy nie byli pewni swej przyszłej drogi. Moja mama jest pielęgniarką, jednak nigdy do studiów medycznych mnie nie nakłaniała – bardziej inspirowała – podkreśliła Anika.