Grupa studentów miłujących całym sercem Tego, który troszczy się o każdego człowieka, spotkała na swojej drodze życiowej ks. Radosława Siwińskiego z Koszalina, który odbywał studia doktoranckie w Krakowie.
Iskra Miłosierdzia
Wspólnie się modlili i rozmawiali, m.in. o tym, że brakuje miejsc otwartych całkowicie – cały dzień i całą noc – dla każdego człowieka. Pokłosiem tej rozmowy były znaki potwierdzające, że Bóg chce takiego domu dla każdego utrudzonego, czyli dla bezdomnego, niechcianego przez nikogo, alkoholika, narkomana, osób w stanach depresyjnych, kobiet po trudnych doświadczeniach. Bóg wskazał nawet miejsce w Koszalinie. Uwierzył w to ówczesny biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak. I tak 12 października 2010 r., we wspomnienie bł. Jana Beyzyma, jezuity posługującego wśród trędowatych, powstało Stowarzyszenie Dom Miłosierdzia. W marcu 2012 r. podczas nowenny do św. Józefa stowarzyszenie kupiło budynek w centrum Koszalina, który stał się Domem Miłosierdzia. Wymagał on remontu, dlatego w pomoc włączyły się wszystkie ruchy katolickie w mieście, a decyzją dyrekcji Zakładu Karnego dwudziestu pięciu osadzonych za darmo remontowało obiekt przez 4 lata. Prace remontowe szybko posuwały się naprzód i niebawem pierwszych dziesięć osób zamieszkało w domu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Serce domu i cuda
Reklama
To, Kto jest gospodarzem domu, jasno pokazuje otwarta kilka miesięcy po jego kupnie, jeszcze w czasie trwania remontu, kaplica Jezusa Miłosiernego, w której od 11 lat przez dzień i noc jest adorowany Najświętszy Sakrament. Nie dziwi więc, że mieszkańcy domu są świadkami cudów: małych, dużych, a nawet niemal lawiny cudów, którymi są kolejne domy: dla mężczyzn na Roli, dla kobiet w Warcinie (przeprowadziły się tu z małego domu w Uliszkach) oraz nowy dom w Wietrznie, zakupiony w 2023 r., obecnie remontowany. Kolejny cud to cud pieniędzy – na powstanie tych dzieł stowarzyszenie nigdy nie otrzymało środków finansowych od miasta, Unii Europejskiej, instytucji państwowych czy kościelnych, a jedynie wsparcie ze strony pojedynczych osób. Największy cud to powstanie dwóch nowych zgromadzeń w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. To Bracia Miłosiernego Pana (dziesięć osób) i Siostry Miłosiernego Pana (cztery osoby). Tworzą je byli wolontariusze, którzy chcieli czegoś więcej, pragnęli oddać się Bogu. Bracia mieszkają w Pustelni Bożego Miłosierdzia pod Białym Borem, jedynej tak dużej w Polsce; obecnie powstaje ósmy erem. Osoby z zewnątrz mogą rezerwować terminy pobytu telefonicznie: nr 731 426 725. – Chcemy zaświadczyć, że cudowność tych dzieł i ich rozmnożenie wynikają z adorowania Jezusa. On jest naszą mocą i całym naszym światem – podkreśla ks. dr Radosław Siwiński, prezes Stowarzyszenia Dom Miłosierdzia. Dla członków stowarzyszenia dewizą życia są słowa: „Jedni ufają koniom, inni rydwanom, a nasza siła w Bogu naszym” (por. Ps 8, 20).
W przeróżnych potrzebach
W domach Miłosierdzia osoby w przeróżnych potrzebach są objęte długotrwałym i kompleksowym wsparciem, aby mogły wyjść na prostą. Na początek zostają nakarmione, a potem odnajdują swoje nowe miejsce w społeczeństwie. I tak: alkoholik trafia na odwyk, były więzień znajduje pracę i możliwość nawiązania kontaktu z rodziną, człowiek z depresją otrzymuje wsparcie psychologiczne. Zdarzają się nawet sytuacje, kiedy w nocy karetka pogotowia przywozi osobę wypisaną ze szpitala, której nikt nie chce i która zostaje w Domu Miłosierdzia. Strategie wyjścia z trudności i znalezienia ich przyczyn wspólnie opracowują: pracownicy socjalni, prawnik, doradcy zawodowi, a także psychologowie i terapeuci. – Naszą misją jest zajmowanie się osobami zarówno żyjącymi w ubóstwie, jak i zmagającymi się na co dzień z biedą ukrytą. Nie chcemy odgrywać roli specjalistycznych ośrodków. Pragniemy zapewnić ciągłe, kilkuletnie wsparcie człowiekowi, który tego potrzebuje. A wszystko to dokonuje się przy największym lekarzu – Jezusie – wyjaśnia ks. Siwiński.
Reklama
Domy to niejedyne dzieła służące dobru człowieka na różnych płaszczyznach. Kolejne dzieła to: Kawiarnia Matki Bożej Niepokalanej, Piekarnia Bożego Miłosierdzia (każdy chleb pieczony bez chemii ma imię świętego; dochód ze sprzedaży zasila utrzymanie domów), Punkt Wsparcia Psychologicznego bł. Jana Beyzyma (czynny w czwartki w godz. 13-15), Jadłodajnia św. Matki Teresy z Kalkuty (obiad z dwóch dań jest wydawany codziennie w godz. 11-13 dla 200 osób (w sumie codziennie pomoc żywieniową otrzymuje 400 osób) oraz łaźnia (czynna codziennie w godz. 7-19).
Źródło mocy
Reklama
Szeroki wachlarz pomocowy – od nakarmienia i przyjęcia pod dach, po rozmowy i trwanie przed Najświętszym Sakramentem – wymaga zaplecza modlitewnego, ponieważ największą i najbardziej skuteczną pomoc daje człowiekowi Jezus. Obok kompleksowej i kompetentnej pomocy ludzkiej istotna jest zatem pomoc duchowa. Ma ona swoje źródło w sakramentach. To m.in.: Msza św. w tygodniu o godz. 19 oraz w niedziele i święta o godz. 8 (z mieszkańcami), 11 i 20; Msza św. z modlitwą o uzdrowienie w każdą pierwszą sobotę miesiąca o godz. 19; spowiedź św. – codziennie godzinę przed Mszą św. oraz podczas modlitwy wstawienniczej w każdy czwartek w godz. 13-18. Na modlitwie gromadzą się konkretni ludzie, którzy tworzą: Wspólnotę Jezusa Miłosiernego (spotkania w każdy czwartek po Mszy św. o godz. 19 w rozmównicy św. Faustyny – otwarte dla wszystkich), Wspólnotę św. Michała Archanioła, Rycerstwo św. Michała Archanioła, grupę adoracyjną (ponad 200 osób na dobę), oraz wolontariusze, grupa ratownicza. Jednym z zadań domu jest ewangelizacja, dlatego w jego murach odbywają się różne akcje, np. latem spotykają się ewangelizatorzy z całej Polski biorący udział w Ewangelizacji Nadmorskiej, w Ewangelizacjach Wioskowych czy w Karawanie Miłosierdzia. – Myślimy, że Bóg wybrał miasta mało znaczące na objawienie Bożego Miłosierdzia. Jesteśmy świadkami tego, że na naszych oczach Bóg rozwinął to dzieło, a także świadkami potężnej obecności Maryi – podsumowuje ks. Siwiński.
O tym, jak pobyt w Domu Miłosierdzia zmienia życie, przekonali się Monika – wolontariuszka i Jacek – mieszkaniec, a potem wolontariusz. Tam się poznali, pokochali i wzięli ślub. Dziś cieszą się dwójką dzieci. We współczesnym świecie osoby z ustabilizowaną sytuacją zawodową czy finansową też mogą być pogubione. Taka właśnie jest historia eleganckiego i obytego w świecie człowieka, który trafił do Domu Miłosierdzia i stanął na nogi. Okazało się, że jest wykładowcą akademickim. Obecnie pracuje w swoim zawodzie i mieszka w tym domu, a w wolnym czasie jest szefem kuchni.
Stowarzyszenie Dom Miłosierdzia dąży do tego, aby każdy mieszkaniec Domu czuł się w nim jak u siebie, a relacje między ludźmi były podobne do tych, które panują między członkami rodziny. Dlatego współpracuje z Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, Urzędem Marszałkowskim, Urzędem Miasta, Powiatowym Biurem Pracy, Kurią Biskupią, Domem Samotnej Matki i Centrum Kryzysowym. We wszystkich domach Miłosierdzia na stałe mieszka 180 podopiecznych i 20 wolontariuszy, w tym dwóch kapłanów. Posługuje się tu przez całą dobę, niezależnie od pory dnia czy nocy, aby każdy potrzebujący, począwszy od alkoholika po człowieka w depresji, mógł znaleźć wsparcie.