Łaźnia Caritas usytuowana na Ostrowie Tumskim niedaleko katedry działa nieprzerwanie od 2000 r. Bezdomni mają tu do dyspozycji pięć kabin prysznicowych, mogą się wykapać, przebrać w czyste ubrania, mogą się też ostrzyc i ogolić. Jednak nie tylko kąpiel i świeże ubrania przyciągają najuboższych w to miejsce – otrzymują tu także wsparcie, rozmowę i zrozumienie, a czasem stanowczy ton, który mobilizuje do działania. – Dla bezdomnych jest to wyjątkowe miejsce. Oni to wiedzą i doceniają – mówi s. Aneta Banyś ze Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa, która posługuje w łaźni. – Są zaopiekowani nie tylko jeśli chodzi o ciało, ale także o duszę. Wielu chce po prostu porozmawiać, pobyć z drugim człowiekiem, zwyczajnie się wygadać i napić ciepłej herbaty. Można powiedzieć, że to dla nich trochę jak namiastka domu, gdzie mogą przyjść i wiedzą, że zostaną przyjęci – dodaje.
12 tys. kąpieli i 6 tys. przebranych osób
Reklama
Jak zauważa s. Aneta, bezdomni wychodzą z łaźni w jakiś sposób odmienieni. – Na pewno wychodzą od nas radośniejsi i dosłownie „przemienieni” pod względem fizycznym. Czasami wystarczy umyć się, ogolić, uczesać, przebrać i człowiek staje się nie do poznania, jest jak „nowy” – podkreśla. A korzystających z łaźni jest wielu. W każdym dniu, kiedy łaźnia jest czynna – czyli poniedziałek, środa i piątek – przychodzi około 90 mężczyzn i kilka kobiet. Rocznie jest to około 12 tys. kąpieli i 6 tys. przebranych osób. – To, że naszych podopiecznych możemy ubrać w czyste i suche ubrania, to zasługa darczyńców. A ubrania schodzą u nas dosłownie tonami. Potrzebna jest zwłaszcza odzież męska, ubrań kobiecych mamy duży zapas. Brakuje za to męskiej bielizny, skarpetek, podkoszulek w każdej ilości, a teraz także ciepłych swetrów, kurtek i butów. Ważne, żeby wszystko było w dobrym stanie, czyste i nie podarte – mówi s. Aneta i prosi, by przejrzeć swoje szafy i oddać bezdomnym to, w czym już nie chodzimy. Oni chętnie z tych ubrań skorzystają, a my dostajemy bardzo praktyczną możliwość wprowadzenia w czyn uczynku miłosierdzia „nagich przyodziać”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odnaleźć w nich Chrystusa
Posługa w łaźni jest wymagająca, potrzeba wiele cierpliwości i chrześcijańskiej miłości bliźniego. – Staramy się władać w tę pracę dużo serca i miłosierdzia, ale czasami trzeba być stanowczym. Wiadomo też, że nie jest idealnie – to w końcu łaźnia dla bezdomnych. Wystarczy, że ściągną swoje brudne ubrania, dziurawe i zabłocone buty i już robi się bałagan. Czasami człowiek miałby ochotę się zdenerwować, ale z drugiej strony to nie ich wina. Bezdomny inaczej nie da rady – z jego dziurawych butów wysypują się gazety, bo musi sobie jakoś radzić, żeby stopy były suche. Ważne z czym ten człowiek odejdzie od nas – czy ze złością i przekleństwem na ustach odrzucony, czy spokojny i zaopiekowany wiedząc, że nam zależy na jego dobru – tłumaczy s. Aneta.
Cieszy się, że razem z siostrami ze Zgromadzenia Sióstr Bożego Serca Jezusa może kontynuować dzieło założycielki matki Gabrieli Klausy, która jako pierwsza na ziemiach wrocławskich utworzyła Sekretariat Caritas. – Naszym charyzmatem jest przede wszystkim wynagradzanie Bożemu Sercu za grzechy i służenie Chrystusowi w ubogich. W posłudze w łaźni i w posłudze innych sióstr w Caritas Archidiecezji Wrocławskiej mamy ku temu dużo możliwości. Jest za co Bogu wynagradzać, ale możemy też pokazywać tym najbardziej skrzywdzonym, jak ogromna jest miłość Bożego Serca – wyjaśnia i dodaje: – To Boże Serce staramy się w naszej posłudze każdemu człowiekowi ukazywać. Podchodzić do bezdomnego z taką godnością, jaką otrzymał od Boga. W nim też jest Chrystus. I w nim musimy tego Chrystusa odnaleźć, chociaż czasami jest ciężko, bo Jezus jest tak mocno ukryty, że naprawdę Go nie widać. Czasem „odgrzebywanie” Chrystusa w tych poranionych, uzależnionych, bezdomnych, to praca na długie lata.