Na kolorowej etykiecie krótki napis: „Środek do pochłaniania wilgoci”. Poniżej napisana mniejszym drukiem „ustawowa” adnotacja: „produkt kolekcjonerski, nienadający się do spożycia”. Co kryje się za tymi informacjami?
Takie właśnie objaśnienia i napisany specjalistycznym, chemicznym językiem skład znajdują się na etykiecie „Mocarza” - dopalacza, który okazał się przyczyną zatrucia prawie dwustu osób (głównie ludzi młodych). Dlaczego więc młodzież pomimo ewidentnego ryzyka sięga po zabójcze preparaty?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Sprawa dopalaczy po medialnym szumie z 2010 r. zamieciona pod informacyjny dywan znów daje o sobie znać. Według policyjnych statystyk, na Śląsku i w Wielkopolsce ostatnimi czasy dopalacze zebrały tragiczne żniwo w postaci 200 osób, które trafiły na obserwacje w szpitalach po wykrytych przypadkach silnego zatrucia. Nie pomagają surowe kary i policyjne zatrzymania, półlegalny narkobiznes zatacza coraz szersze kręgi i przynosi zyski producentom i dilerom.
Dopalacze to potoczna nazwa środków zawierających różne substancje psychoaktywne, które jednak nie znajdują się na liście środków kontrolowanych przez Ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Wprowadzenie ich do organizmu (poprzez spożycie, inhalację lub palenie) ma na celu wywołanie możliwie najwierniejszego efektu narkotycznego substancji zdelegalizowanych. Ich skład często pozostaje tajemnicą, mogą zawierać w sobie ekstrakty pochodzenia naturalnego, środki wytwarzane syntetycznie, jak i szeroką gamę domieszek takich jak: kwasy udrażniające rury, rozpuszczalniki chemiczne, pochodne benzyny, skrystalizowane płyny do irygacji pochwy itd. Dopalacze, z angielska nazywane designer drugs, na światowym rynku pojawiły się we wczesnych latach 80. XX wieku, błyskawicznie zdobywając popularność, do Polski dotarły po transformacji ustrojowej, zagnieżdżając się trwale w naszej szarej strefie.
Młodzi ludzie w pogoni za „rozrywką” często bardziej boją się konsekwencji prawnych niż zdrowotnych czy społecznych, dlatego właśnie dopalacze są dla nich tak kuszące. Brak odpowiedniej edukacji i odpowiednich wzorców, chęć ucieczki przed rzeczywistością, zanikanie naturalnych więzi rodzinnych i społecznych oraz powszechna dostępność substancji to kolejne gwoździe do narkotykowej trumny młodego pokolenia. Warto jednak zadać pytanie: czy ceną za doraźną rozrywkę może być ludzkie zdrowie i życie?