Rozdział II
Drogowskazy do szczęścia
"Błogosławiony Owoc"
15 czerwca 1960 r.
Biskup Karol Wojtyła spojrzał na stos korespondencji leżącej na jego biurku i sięgnął po pierwszy z listów. "Już dwa dni czeka na odpowiedź - pomyślał - trzeba skreślić kilka słów".
Pisany dziecięcą ręką list informował biskupa, że Ania Owoc, córeczka zaprzyjaźnionego z Wojtyłą małżeństwa Edwarda i Izy, przystąpiła do Pierwszej Komunii. "Ależ ten czas leci"
- westchnął biskup. Anię ochrzcił w 1951 r., a wydawało się, jakby to było wczoraj. Z Edkiem poznali się tuż po zakończeniu wojny. Wojtyła był jeszcze klerykiem,
a Owoc kawalerem. Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ponownie spotkali się pod koniec lat czterdziestych, gdy ksiądz powrócił do Krakowa z zagranicznych wojaży i z
parafii w Niegowici. Edek bywał u niego na wikarówce u św. Floriana. Sporo rozmawiali o filozofii, a szczególnie o fenomenologii, którą
wykładał słynny nie tylko w Krakowie profesor Roman Ingarden.
Wojtyła pamiętał, jak pewnego dnia Edek przyprowadził do św. Floriana sympatyczną dziewczynę.
- To Iza. Chcemy się pobrać - powiedział po prostu.
- Jesteście już gotowi? - zapytał ksiądz Karol.
- Oczywiście, przecież się kochamy - odpowiedzieli.
- Dobrze się znacie?
- Chodzimy ze sobą już kilka miesięcy.
- Nie chodzi mi o to, czy dobrze się znacie nawzajem, lecz czy znacie samych siebie, czy wiecie, czym jest małżeństwo, czego oczekuje od was Pan Bóg.
- Nie myśleliśmy o tym.
- Spójrzcie, gdy przygotowujecie się do pracy, studiujecie przez kilka lat. Pracę można zmienić, nawet zawód można zmienić. Praca jest ważna, ale małżeństwo jest jeszcze ważniejsze. To inwestycja
na całe życie. Trzeba się do niej dobrze przygotować.
- Ale jak, proszę księdza?
- Na szczęście większość macie już za sobą. To, co wynieśliście z waszych rodzin, jest bezcenne. A jeśli chcecie wiedzieć więcej, to przyjdźcie na wykłady dla narzeczonych.
- Na wykłady?
- Tak, spotykamy się co tydzień w parafii.
Owocowie przyjęli zaproszenie. Niedługo potem się pobrali, a rok później urodziła się im córeczka. Wojtyła ochrzcił ją 7 października. Rodzice zaprosili go wówczas do siebie. Mieszkali
w akademiku niedaleko Błoń krakowskich.
- Pokój temu domowi! - powiedział ksiądz w drzwiach pomieszczenia, które trudno byłoby nawet nazwać mieszkaniem.
- I wszystkim mieszkańcom jego! - odpowiedzieli rodzice.
- Jak się sprawuje nasza nowa chrześcijanka?
- Śpi. Nie wiemy, jak długo, bo za ścianą często bardzo hałasują. Ania budzi się wtedy i płacze.
- Nie łatwo wam tutaj...
- Przynajmniej jesteśmy razem. A o mieszkanie teraz naprawdę jest ciężko. Tyle ludzi przyjeżdża do Krakowa...
- A jak z utrzymaniem? Wiążecie jakoś koniec z końcem?
- Z trudem - powiedziała Iza. - Edek dorabia trochę tłumaczeniami, ale brakuje na wszystko czasu.
- Jakie języki? - zainteresował się ksiądz.
- Francuski, angielski, hiszpański - co się da. - Niech ksiądz spojrzy. To wszystko mam do zrobienia - Edek wskazał na stertę maszynopisów.
- A może dałbyś mi trochę? Chętnie poćwiczę. Przy okazji sprawdzę, czy niczego nie zapomniałem.
- Ależ księże, przy tych wszystkich obowiązkach? Kiedy ksiądz na to znajdzie czas?
- Mój czas mogę sobie sam organizować, a ty musisz pomagać żonie. Nie martw się. A teraz, skoro już macie księdza w waszym "apartamencie", to pomódlmy się. Wiecie,
jakie jest dzisiaj święto?
- 7 października, Matki Bożej Różańcowej.
- No właśnie. Zmówimy dziesiątkę Różańca w waszych intencjach.
- I w intencji naszych dobroczyńców - dodała Iza.
Ani ona, ani jej mąż nie spodziewali się, że ksiądz niedługo potem wyświadczy im jeszcze większą przysługę. Wojtyła chodził, pytał i w końcu znalazł dla nich mieszkanie.
Od tamtych czasów minęło już dziewięć lat. Biskup Wojtyła pochylił się nad biurkiem i zaczął pisać: "Droga Aniu, z listu Twojego dowiedziałem się, że w dniu 12 VI
przystąpiłaś do Pierwszej Komunii św. Bardzo się cieszę, żeś tego szczęścia dostąpiła i życzę, byś w całym swym życiu jak najbliżej była Pana Jezusa i często z Nim
w Komunii św. się łączyła. Karol Wojtyła, który udzielał Ci sakramentu Chrztu św.".
Cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu