Reklama

Historia

O suwerenność Niepodległej

„Mamy Orła Białego, szumiącego nad głowami, mamy tysiące powodów, którymi serca nasze cieszyć możemy. Lecz uderzmy się w piersi! Czy mamy dość siły, aby wytrzymać jeszcze te próby, które nas czekają? – pytał Józef Piłsudski.

Niedziela Ogólnopolska 46/2023, str. 30-31

[ TEMATY ]

święto niepodległości

pl.wikipedia.org

Józef Piłsudski podczas inauguracyjnego posiedzenia Sejmu Ustawodawczego w gmachu Instytutu Aleksandryjsko-Maryjskiego w Warszawie (1919 r.)

Józef Piłsudski podczas inauguracyjnego posiedzenia Sejmu Ustawodawczego
w gmachu Instytutu Aleksandryjsko-Maryjskiego w Warszawie (1919 r.)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed polskimi elitami jesienią 1918 r. stało wielkie wyzwanie – budowanie krok po kroku suwerenności w najważniejszych sferach życia państwowego, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa zewnętrznego. Walka o podmiotowość i niezależność młodego państwa wymagała czasu oraz wielkiego, świadomego i systematycznego wysiłku, gdyż odbywała się w arcytrudnych warunkach. Ówczesne elity dobrze rozumiały złożoność sytuacji, w której znalazła się Polska u progu niepodległości. Roman Dmowski, pierwszy delegat Polski na konferencję pokojową w Paryżu, w taki sposób opisał po latach sytuację kraju po zawarciu rozejmu 11 listopada 1918 r.: „Rozejm pozostawiał Polskę i ziemie na wschód od niej leżące pod okupacją niemiecką. Usunięcie wojsk niemieckich mogło w każdej chwili na rozkaz sprzymierzonych nastąpić, ale nie było wątpliwości, że z ich ustąpieniem Polska stanie się przedmiotem ataku ze strony «sowietów». (...) pierwszą kwestją było zorganizowanie obrony Polski, jeżeli już nie przy pomocy wojsk sprzymierzonych, to przynajmniej jej własnemi siłami”. Zawracał uwagę także na niebezpieczeństwo związane z rewolucyjnym wrzeniem wokół Polski: „Żywotność naszego narodu została wystawiona na wielką próbę. Musiał on organizować swoje nowe państwo wśród otaczającego go ze wszech stron chaosu rewolucyjnego, sam zagrożony w silnej mierze wpływami rewolucyjnemi, nadto w walce z sąsiadem bolszewickim, usiłującym rozszerzyć rządy «sowietów» w Europie”.

Zasadniczym problemem dotyczącym naszego bezpieczeństwa w pierwszym okresie niepodległości był wrogi stosunek pokonanych Niemiec i bolszewickiej Rosji do odradzającej się Polski. Niemcy uznały ją za głównego wroga, który miał się odrodzić ich kosztem, i nazywały Polskę w swojej propagandzie państwem sezonowym, bolszewickie elity natomiast już w 1919 r., myśląc o czerwonym marszu na zachód, miały plan narzucenia swojemu sąsiadowi władzy sowieckiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wyzwaniem dla polskiej suwerenności była także polityka państw zachodnich, zwłaszcza Wielkiej Brytanii. Dmowski tak określił proniemiecką i antypolską politykę premiera Lloyda George’a: „Anglia pracuje nad tym, żeby Polska była mała, słaba, żeby nie miała żadnych widoków stania się prawdziwie samoistnym państwem”. Mocarstwa dyktujące warunki w Wersalu nie zawsze rozumiały nasze interesy, co było widać w sprawie polskich granic, narzucenia nam tzw. traktatu mniejszościowego, dającego Lidze Narodów prawo nadzorowania stanu poszanowania praw mniejszości narodowych, a także w nielojalnej postawie w czasie wojny z bolszewikami Brytyjczyków, gotowych za cenę własnego bezpieczeństwa godzić się ze zwasalizowaniem Polski przez najeźdźców latem 1920 r. Zwycięskie mocarstwa długo zwlekały z formalnym uznaniem polskiej granicy wschodniej, co godziło w naszą suwerenność.

Wobec decyzji mocarstw

Skuteczna obrona polskich interesów, stojących na straży naszej suwerenności, wymagała przed otwarciem konferencji pokojowej w Paryżu zawarcia kompromisu politycznego między naczelnikiem Piłsudskim, sprawującym władzę w stolicy, a Dmowskim, prezesem KNP w Paryżu, który w czasie wojny został uznany przez państwa zachodnie za oficjalną reprezentację polityczną Polski wobec ententy. Doszło do niego tuż przed otwarciem konferencji w styczniu 1919 r., dzięki czemu nasz kraj miał jedno oficjalne przedstawicielstwo na czele z premierem nowego rządu Ignacym Janem Paderewskim, który był jednocześnie jednym z dwóch z polskich delegatów w Wersalu.

Jednym z fundamentalnych założeń, na których polska delegacja na konferencji pokojowej w Paryżu z Dmowskim na czele oparła nasze aspiracje terytorialne, była „konieczność ustanowienia między Niemcami a Rosją państwa silnego i prawdziwie niepodległego”, cieszącego się „rzeczywistą niezależnością”, zwłaszcza wobec Niemiec.

Reklama

Walka o granice odrodzonej Polski wiązała się z problemem ograniczeń narzucanych nam przez decyzje mocarstw, które obradowały w Wersalu. Władze w Warszawie musiały się z nimi liczyć tak jak w przypadku narzuconego nam tzw. traktatu mniejszościowego. Komentując sprawę w kontekście ratyfikacji tej umowy w wystąpieniu sejmowym z 30 lipca 1919 r., Paderewski z nieukrywanym rozczarowaniem przekonywał, że potraktowano nas, mimo znanych i długich tradycji tolerancji, „jak jakiś mały, pierwotny i barbarzyński naród”. Odwołując się do polskiej historii, dowodził także, że: „Polska doświadczyła już zgubnych następstw, jakie mogą wynikać z ochrony wykonywanej przez obce mocarstwa nad etnicznymi i religijnymi mniejszościami. Naród polski nie zapomniał, że rozczłonkowanie Polski było następstwem interwencji obcych mocarstw w sprawy dotyczące jej religijnych mniejszości, i to bolesne wspomnienie powoduje, że Polska obawia się zewnętrznej interwencji w wewnętrzne sprawy państwa bardziej niż kiedykolwiek”. Kiedy w czasie wojny z bolszewikami premier Władysław Grabski przyjął w Spa pod presją chwili narzucone przez mocarstwa, a niekorzystne dla Polski warunki, np. w sprawie sporu z Czechosłowacją, został zdymisjonowany. Mocarstwa uznały naszą wschodnią granicę z traktatu ryskiego dopiero w 1923 r. Mimo to premier Władysław Sikorski w przemówieniu sejmowym przyjął ten fakt jako sukces, gdyż obok traktatu wersalskiego było to – jego zdaniem – „uwieńczenie dzieła wskrzeszenia Polski niepodległej”. Podkreślił, że ta decyzja „umacnia naszą suwerenność na naszym własnym terytorium”. Premier z dumą stwierdził również, że o ile granice zachodnie uzyskaliśmy dzięki zwycięstwu mocarstw, o tyle wschodnie stanowią „wynik (...) bohaterstwa polskiego wysiłku zbrojnego i do ostateczności posuniętego umiarkowania”.

Dziś obrona polskiej suwerenności staje się palącym wyzwaniem. Gdy toczy się wojna u naszych granic, kiedy zdaje się, że zglobalizowany świat, w tym UE, ignoruje suwerenność narodową i państwową w imię kolejnych niebezpiecznych utopii, aktualne staje się pytanie kierowane do nas i naszych elit przez Józefa Piłsudskiego z okresu wojny z bolszewikami: „Mamy Orła Białego, szumiącego nad głowami, mamy tysiące powodów, którymi serca nasze cieszyć możemy. Lecz uderzmy się w piersi! Czy mamy dość wewnętrznej siły? Czy mamy dość tej potęgi duszy? Czy mamy dość tej potęgi materialnej, aby wytrzymać jeszcze te próby, które nas czekają? Przed Polską leży i stoi wielkie pytanie: czy ma być państwem równorzędnym z wielkimi potęgami świata, czy ma być państwem małym, potrzebującym opieki możnych?”. Oczywiście, dziś nie mamy ambicji równać do wielkich potęg świata, ale nasza suwerenność jest nadal bardzo żywotnym i realnym celem naszej wspólnoty.

2023-11-07 09:10

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamięć i troska

Niedziela małopolska 47/2015, str. 5

[ TEMATY ]

koncert

święto niepodległości

Karol Sudor

Występ Szymona publiczność nagrodziła gromkimi brawami

Występ Szymona publiczność nagrodziła gromkimi brawami

To już tradycja, że w patriotyczny nastrój Święta Niepodległości wprowadza krakowian – i nie tylko ich – koncert „W drodze ku niepodległości”. W tym roku cykliczne wydarzenie zostało zaprezentowane 8 listopada w Krakowskiej Filharmonii, która w ten niedzielny wieczór była wypełniona do ostatniego miejsca

W gronie melomanów znaleźli się m.in. przedstawiciele władz państwowych, parlamentarnych, samorządowych, miejskich. Na koncert przybyli duchowni archidiecezji krakowskiej, reprezentanci środowisk akademickich. Wśród gości wyróżniali się przybyli z Nowego Jorku państwo Ewa i Adam Bąkowie. Prowadzący chór dr Jan Rybarski właśnie na nich wskazuje, gdy dopytuję o genezę koncertu. Wspomina: – Kiedyś w trakcie jednej z rozmów w Nowym Jorku Ewa i Adam powiedzieli, że zaangażowaliby się w taki koncert niepodległościowy. I od tego się zaczęło.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję