Reklama

Niedziela Rzeszowska

I nas Maryja doprowadzi do zwycięstwa

Polska dziś wymiera, bo w naszych rodzinach nie ma miejsca dla kolejnych dzieci. Znak to straszny, że wymiera miłość ofiarna, wierna i odważna, gotowa na wszystko – przestrzegał abp Józef Michalik w Rzeszowie.

Niedziela rzeszowska 40/2023, str. I

[ TEMATY ]

Rzeszów

Ks. Jakub Oczkowicz

Ogrody Bernardyńskie wypełnili wierni z Rzeszowa i służby mundurowe

Ogrody Bernardyńskie wypełnili wierni z Rzeszowa i służby mundurowe

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słowa „Maryjo pełna łaski, Pan z Tobą” były hasłem tegorocznego odpustu ku czci Matki Bożej Rzeszowskiej, odbywającego się, jak zawsze, w bazylice Ojców Bernardynów. Odpust trwał od 8 do 12 września, a kaznodzieją przez kolejne dni świętowania był o. Flawian Bularz, bernardyn.

W kolejnych dniach modliły się poszczególne grupy i stany. 11 września br., w trzecim dniu odpustu ku czci Pani Rzeszowa, odbyła się pielgrzymka chorych i osób starszych, której przewodniczył bp Kazimierz Górny. W tym samym dniu na wspólnej modlitwie w bazylice spotkali się przedstawiciele grup duszpasterskich, ruchów i stowarzyszeń katolickich diecezji rzeszowskiej. Mszy św. przewodniczył bp Edward Białogłowski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Centralne uroczystości obyły się 12 września br. w Ogrodach Bernardyńskich przy sanktuarium Matki Bożej Rzeszowskiej. Mszy św. przewodniczył bp Jan Wątroba, zaś homilię wygłosił abp Józef Michalik. W Eucharystii wzięli udział również abp Edward Nowak, bp Kazimierz Górny oraz kapłani diecezjalni i zakonni.

Reklama

W homilii abp Józef Michalik z Przemyśla nawiązał do bł. rodziny Ulmów z Markowej: – Ulmowie to rodzina wielodzietna, która otworzyła swój dom dla kolejnych ośmiorga biednych Żydów, żywili ich przez kilkanaście miesięcy, aż do śmierci… Polska dziś wymiera, bo w naszych rodzinach nie ma miejsca dla kolejnych dzieci. Znak to straszny, że wymiera miłość ofiarna, wierna i odważna, gotowa na wszystko. Tylko taka miłość jest prawdziwa i zwycięska i tylko taka miłość może być trwałym fundamentem zdrowego, godnego wychowania w prawdziwie chrześcijańskiej rodzinie. Tylko święte rodziny uratują Kościół i świat. Polskę stać na takie rodziny – podkreślił kaznodzieja.

Arcybiskup z Przemyśla zachęcał również: – Miejmy odwagę codziennie popierać dobro a przeciwstawiać się złu. Rzeszów i Podkarpacie to region najliczniejszych w Polsce sanktuariów maryjnych, to region czcicieli Maryi. Zaszczytem jest okazać odwagę, jak to niejednokrotnie ukazywali nasi rodacy w obronie wiary, krzyża i moralności w naszym życiu prywatnym i w naszym narodzie, bronić życia od chwili poczęcia, bronić czystości naszych dzieci i przestrzegać młodzież przed eksperymentowaniem alkoholem i nieczystością. Nabierzmy odwagi, aby we wszystkich wyborach, tych najbliższych, osobistych, codziennych i tych oficjalnych popierać ludzi moralnych i moralność promujących. Przestańmy się bać ludzi niemoralnych i krzykliwie, bezwstydnie promujących niemoralność, spryt życiowy i własne interesy. Przestańmy być tchórzami we własnej rodzinie, w miejscu pracy i Ojczyźnie. Na Polskę patrzy świat z ufnością i nadzieją, ale ważniejsze jest, że na Ojczyznę naszą patrzy Bóg i czuwa Patronka nasza i Królowa. Ona nie bała się nikogo i niczego. Wytrwała pod krzyżem, doprowadziła także apostołów do spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem, doprowadzi i nas do zwycięstwa nad słabością i grzechem.

Tradycyjnie w ostatnim dniu odpustu odbyła się pielgrzymka rodzin i służb mundurowych do najstarszego rzeszowskiego sanktuarium. Składane były deklaracje abstynencko-trzeźwościowe na okres jednego roku. Warto podkreślić, że w tym roku zobowiązanie podjęło ponad 500 osób.

2023-09-26 14:22

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świątynia pokolenia JPII

Niedziela rzeszowska 42/2018, str. I

[ TEMATY ]

parafia

Rzeszów

Joanna Drozdowska

Parafi a pw. św. Jana Pawła II w Rzeszowie

Parafi a pw. św. Jana Pawła II w Rzeszowie

Jan Paweł II podczas pielgrzymki do rodzinnego miasta w czerwcu 1999 r. powiedział: „W tym mieście, w Wadowicach wszystko się zaczęło. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, i studia się zaczęły, i teatr się zaczął, i kapłaństwo się zaczęło”.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję