Reklama

Niedziela Częstochowska

Bitwa o Budziszyn w Opatowie

Ja tu spełniam funkcję duchową, modlę się w intencji dzieła, czasami doradzam i biorę czynny udział, bo rekonstrukcja jest moją pasją – mówi ks. Maciej Woszczyk.

Niedziela częstochowska 39/2023, str. VI

[ TEMATY ]

Opatów

Karol Porwich/Niedziela

Pamiątkowe zdjęcie rekonstruktorów

Pamiątkowe zdjęcie rekonstruktorów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dzisiejszym pokazie będziemy odgrywać rolę żołnierzy Armii Czerwonej – mówi Tadeusz Kwiecień, szef Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Oka” z Namysłowa, która specjalizuje się w odtwarzaniu Ludowego Wojska Polskiego, oddziałów Żołnierzy Wyklętych, bohaterów z filmu Sami swoi oraz Armii Czerwonej. – Naszych sprzymierzeńców – śmieje się ktoś z boku.

– Jestem rolnikiem i uczestnictwo w tego typu przedsięwzięciach odbywa się kosztem mojego cennego rolniczego czasu i zasobów własnych. Moja żona czasami w złości mówi: „Czy wiesz, że ty własną rodzinę okradasz? Ale potrzebuję tego, bo to jest odskocznia od szarości, tzw. wyścigu szczurów – tłumaczy Kwiecień. I dodaje: – Widzi pan, co się dzieje w polityce, jaka panuje niezdrowa atmosfera. – Wojenna – znowu dopowiada ktoś z boku, co wzbudza salwy śmiechu zgromadzonych żołnierzy-rekonstruktorów. – Działamy z pasją i robimy to z miłości do polskiej historii – podkreśla poważnie Kwiecień.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Geneza widowiska

Reklama

– Od 10 lat rekonstruujemy wojenne epizody na naszej górze. Jestem z tym dziełem związany od samego początku. Wiosną 2013 r. u wójta gminy Opatów spotkaliśmy się w kilka osób i postanowiliśmy, że pokażemy to, co się wydarzyło w naszej wiosce 1 września 1939 r. Przypomnę, że w tamtym dniu, zanim kolumna wojsk niemieckich dotarła do Mokrej, została ostrzelana z Góry Opatowskiej. Było na niej zainstalowane przeciwpancerne działo Bofors 37 mm i z niej został trafiony pierwszy niemiecki czołg podczas II wojny światowej. Stanowiskiem dowodził rotmistrz Bolesław Deszert. Opowiedzieliśmy więc tę pierwszą historię. Potem ludzie pytali, czy będzie kontynuacja. I tak to się zaczęło. W 2018 r., na stulecie odzyskania niepodległości, odtworzyliśmy bitwę pod Krzywopłotami, gdzie Legionami Polskimi dowodził Józef Piłsudski – cieszy się ks. Maciej Woszczyk, proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Opatowie, gospodarz miejsca rekonstrukcji i członek Rekonstruktorów Historii Helle Berg w Opatowie.

Z miłości do polskiej historii

Jak zapewnia ksiądz proboszcz, wiele osób z parafii włącza się w organizację widowiska. – Ja tu spełniam funkcję duchową, modlę się w intencji dzieła, czasami doradzam i biorę czynny udział, bo rekonstrukcja jest moją pasją. Od dziecka kleiłem modele samolotów, oglądałem filmy wojenne, czytałem beletrystykę wojenną spod znaku „Tygrysa” – przyznaje. Na pytanie, dlaczego zatem nie został wojskowym tylko księdzem, odpowiada: – Ależ ja noszę mundur, mundur Jezusa Chrystusa. Wbrew pozorom jedno z drugim ma dużo wspólnego – zaznacza duszpasterz.

– Wolny czas, który każdy z nas ma, wykorzystuję na rozwijanie mojej pasji. Biskup Długosz powiedział mi parę lat temu, żebym rozwijał to, co lubię, a ja lubię wojsko.

– Dla mnie to jest hobby i pasja wywodząca się z najmłodszych lat. Bo pewnie wielu z nas interesowało się historią, bawiło się żołnierzykami. W dorosłym życiu jest to dla mnie swego rodzaju misja. Podręczniki do historii nigdy nie oddadzą wojennej rzeczywistości. A spektakl plenerowy może to uczynić. Tworzymy teatrum, młodzież przychodzi, patrzy, słyszy i czuje – dzieli się przemyśleniami Karol Cybulski z Konnej Grupy Rekonstrukcji Historycznych „Kresy” z Białegostoku, który w widowisku odgrywa rolę bezwzględnego oficera NKWD.

Reklama

– Od dziecka interesowałem się militariami. Potem to zarzuciłem z braku czasu. Teraz moja pasja odżyła. Chociaż w podstawówce miałem najgorsze oceny właśnie z historii – mówi przekornie ks. Donat Neska, proboszcz parafii św. Mikołaja w Żeleźnicy. Ksiądz Neska w mundurze motocyklisty – żołnierza Wermachtu prezentuje się bardzo okazale. – Dobra znajomość języka niemieckiego sprawia, że lubię występować po tej stronie sporu – tłumaczy swój wybór.

W hołdzie bohaterom

– Przyjeżdżają chłopcy-rekonstruktorzy z Białegostoku, pokonują te 400 km i mówią, że klimat opatowski jest niezwykły. Proszę się rozejrzeć, ilu młodych ludzi jest wokół – mówi ks. Woszczyk i wskazuje na tłum, który stara się znaleźć najbardziej dogodne miejsce, i na kłęby kurzu spod kół samochodów, które cały czas dowożą spragnionych widowiska ludzi.

Wśród widzów wypatrujemy małżeństwo Alicji i Andrzeja Milów, którzy kiedyś służyli w wojsku. Ubrani są w polowe mundury. – Założyliśmy je i przyjechaliśmy z szacunku dla rekonstruktorów. Chcemy to widowisko nie tylko obejrzeć, ale i przeżyć. Jeździmy oglądać tego typu wydarzenia, a wezwanie: Bóg, Honor, Ojczyzna jest zawsze z nami – podkreśla p. Andrzej. Z kolei p. Alicja dodaje: – Mój ojciec brał udział w zdobywaniu Budziszyna.

Bitwa

Reklama

Na Górze Opatowskiej na terenie Opatowa 9 września odegrano wojenne widowisko Nie dane nam było żyć do zwycięstwa, już 10. w ramach cyklu „A więc wojna!”. Przywołuje ono krwawą bitwę o Budziszyn w 1945 r. z udziałem Ludowego Wojska Polskiego. Historia ostatniej zwycięskiej bitwy Niemców w czasie II wojny światowej jest opowiedziana z perspektywy chłopca, Serbołużyczanina, który ocalał z zawieruchy wojennej. Wątek rodzinnego dramatu wpleciony w bitewną narrację sprawił, iż licznie zgromadzona widownia mogła dzięki oglądaniu działań wojennych mocniej odczuć barbarzyństwo wojny, niosącej śmierć i krew. Narrację, z zaangażowaniem, wyczuciem czasu i miejsca, poprowadził dr hab. Andrzej Olejko. Całość wyreżyserował, według własnego scenariusza, Kazimierz Piechaczek.

Atrakcją rekonstrukcji okazały się: radziecki czołg T-34, niemiecki Panzerkampfwagen V Panther i Leichter Schützenpanzerwagen, czyli niemiecki półgąsienicowy transporter opancerzony. W widowisku wzięło udział ponad 100 rekonstruktorów z całej Polski.

– Jestem tutaj pierwszy raz, ale wrażenia moje i syna są jak najlepsze – mówi Piotr Nabiałczyk. – Dużo strzałów, wybuchów, czołgi... świetne widowisko – ocenia Aleksander, który należy do młodzieżowej drużyny ochotniczej straży pożarnej. – Gdyby syn zechciał zostać żołnierzem, nie oponowałbym – mówi p. Piotr, również członek OSP. – Oburza mnie niedocenianie polskiego munduru lub co gorsza – wyśmiewanie go. Na szczęście obecnie tego typu ludzi i wypowiedzi jest niewielki odsetek. Ignorancja, zła wola? Trudno zgadnąć. Poczułem, że muszę być tu razem z synem, że to mój obowiązek.

2023-09-19 14:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wyjątkowa rocznica

Niedziela sandomierska 35/2022, str. II

[ TEMATY ]

Opatów

Archiwum parafii św. Marcina w Opatowie

Mszy św. przewodniczył bp Edward Frankowski

Mszy św. przewodniczył bp Edward Frankowski

W kolegiacie św. Marcina odbyły się obchody setnej rocznicy zawieszenia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na Bramie Warszawskiej przez ks. Szymona Pióro.

Uroczystej Eucharystii przewodniczył bp pomocniczy senior Edward Frankowski. We wspólnej modlitwie uczestniczyli przedstawiciele władz powiatu, miasta, służb mundurowych oraz opatowskich szkół. Na zakończenie Eucharystii bp Frankowski dokonał ponownego zawierzenia miasta oraz rodzin obu opatowskich parafii Matce Bożej Częstochowskiej. Następnie miał miejsce okolicznościowy program słowno-muzyczny w wykonaniu dzieci i młodzieży. Z racji na jubileusz wśród rodzin kolegiackiej parafii peregrynował będzie obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Brama Warszawska, na której umieszczony jest wizerunek Matki Bożej, jest pozostałością murów obronnych Opatowa. Zbudowana została z fundacji kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego w latach 1520-30 z kamienia na planie kwadratu. W czasach świetności miasta wchodziła w skład systemu obronnego Opatowa wraz z trzema nieistniejącymi już dziś innymi bramami. Na początku wspomniana brama była wyższa, niestety obecnie posiada tylko jedną kondygnację zwieńczoną renesansową attyką. Zewnętrzną stronę budowli, tuż pod otworem strzelniczym, zdobi herb szydłowieckich trzymany przez smoka. Powyżej widnieje wizerunek Matki Bożej. Wspomniany akt zawieszenia na bramie wjazdowej do miasta wizerunku Czarnej Madonny był wotum dziękczynienia za „Cud nad Wisłą”.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kard. Tagle otrzymał diecezję tytularną, która wcześniej należała do Leona XIV

Ojciec Święty nadał tytuł kościoła podmiejskiego w Albano Jego Eminencji Kardynałowi Luisowi Antonio G. Tagle, pro-prefektowi Dykasterii ds. Ewangelizacji w Sekcji do spraw Pierwszej Ewangelizacji i Nowych Kościołów Partykularnych - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Kard. Tagle należy od 1 maja 2020 roku do grona kardynałów-biskupów, ale dotychczas nie miał przypisanej żadnej diecezji podmiejskiej. Wcześniej była to diecezja tytularna kard. Roberta Prevosta - obecnie papieża Leona XIV.

Diecezje podmiejskie to siedem diecezji bezpośrednio sąsiadujących z diecezją rzymską i jej podległych. Od XI wieku biskupi tych diecezji są elektorami papieża (jako biskupa Rzymu). Dało to początek tytułowi kardynała-biskupa. Od 1962 r. kardynałowie-biskupi tych diecezji nie pełnią już żadnych funkcji duszpasterskich.
CZYTAJ DALEJ

Bp Szkudło do mężczyzn w Piekarach Śląskich: Rodzinność to życiodajne źródło wartości

2025-05-25 12:36

[ TEMATY ]

rodzina

Pielgrzymka mężczyzn

Piekary Śląskie

Joanna Adamik Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

W niedzielę 25 maja w sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich odbywa się pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców. - Na Śląsku rodzina od wieków zajmuje miejsce szczególne. W tradycyjnych domach panowały wartości, takie jak szacunek do starszych, pracowitość, wiara i solidarność. Rodzinność to nie przeżytek, ale życiodajne źródło wartości - mówił na rozpoczęcie bp Marek Szkudło, administrator archidiecezji katowickiej do pielgrzymów zgromadzonych na kalwaryjskim wzgórzu.

Pielgrzymka rozpoczyna się tradycyjnie od procesji z bazyliki piekarskiej na kalwaryjskie wzgórze. Tam słowo do zebranych skierował bp Marek Szkudło, administrator archidiecezji katowickiej. - W setną rocznicę powstania naszej diecezji stajemy dziś w duchu wiary i wdzięczności wobec Boga, wobec Maryi - Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej i wobec naszych przodków. Wspominamy tych, którzy na tej śląskiej ziemi przez pokolenia żyli Ewangelią, często cicho, pokornie, w codziennym trudzie, lecz z niezłomnym sercem. To oni budowali nasze kościoły: z cegły i modlitwy. To oni, mimo wojen, granic, przemian politycznych i społecznych, nieśli w sobie żywą nadzieję, że Chrystus jest Panem każdego czasu. Na Śląsku, gdzie splatają się języki, kultury i dzieje, wiara była kotwicą, która trzymała rodziny i wspólnoty przy Bogu. Dziękujemy za biskupów, kapłanów, którzy służyli ludowi, często wśród cierpienia i niezrozumienia. Za rodziny, które przekazywały dzieciom pacierz i krzyż. Za babcie uczące śpiewać „Serdeczna Matko” i „Matko Piekarska”, za ojców, którzy w milczeniu klękali do modlitwy. To ich świadectwo staje się dla nas zobowiązaniem - mówił bp Marek Szkudło.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję