Reklama

Tygodnik

Nie oddawaj życia walkowerem

– Tato, niby jesteś niewidomy, a przekroiłeś ten kawałek masła idealnie na pół! – zadziwia się 12-letni Franek, siedząc przy stole w Kubiesówce położonej w samym sercu Żywieckiego Parku Krajobrazowego. Choć Remigiusz stracił wzrok jako roczne dziecko, jego syn po raz kolejny ma wrażenie, że tata widzi, bo tak sobie ze wszystkim świetnie radzi.

Niedziela Ogólnopolska 23/2023, str. 38-39

[ TEMATY ]

niepełnosprawni

Archiwum Fundacji Pogranicze Bez Barier

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Obaj są uczestnikami górskiej wyprawy – jednej z wielu, jakie od prawie 10 lat Fundacja „Pogranicze Bez Barier” organizuje dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. Franek jest w górach po raz pierwszy. Wcześniej uczestniczył z tatą w zimowym wyjeździe na narty. Tym razem sprawdzi się jako piechur i asystent pomagający na szlaku osobom niewidomym. Celem wyprawy jest schronisko na hali Rysianka, położone na wysokości 1290 m n.p.m. – Dla nas to największa satysfakcja, gdy widzimy, jak osoba z niepełnosprawnością zdobywa górę, bo ta góra, może niewielka, jest dla tej osoby wyzwaniem życia. To jest nasz główny cel. Chcemy zabierać osoby z niepełnosprawnością w góry i pomagać im w zdobywaniu ich życiowych everestów – mówi Bogumił Kanik, prezes zarządu Fundacji „Pogranicze Bez Barier”, ratownik górski Grupy Beskidzkiej GOPR, ochotnik. Fundacja powstała na pograniczu polsko-czesko-słowackim Beskidu Śląskiego, stąd wywodzi się jej nazwa. Obecnie jednak obejmuje już teren całej Polski. Działają w niej ludzie sercem oddani górom i tym, których w góry zabierają – przewodnicy górscy, ratownicy, wolontariusze. Obok górskich wypraw organizują wspinaczki skałkowe, zimowe wyjazdy na skitury, spływy kajakowe, eksploracje jaskiń. Ważnym zadaniem fundacji jest również wdrażanie systemu dostępności w górach. To bardzo istotne dla poprawy turystyki osób z niepełnosprawnościami, ponieważ polskie schroniska na dzień dzisiejszy nie są dostosowane do ich potrzeb.

Pomaleńku i bez lęku!

Mateusz mieszka w Lublinie. Ma 29 lat. Jest osobą niewidomą od urodzenia. Lubi śpiewać, grać na gitarze. Na WhatsAppie prowadzi grupę New Friends integrującą społeczność osób niewidomych i niedowidzących. O wyprawie na Rysiankę dowiedział się z Facebooka. Choć miał obawy, zdecydował, że przyjedzie. Jest to jego debiut górski. – Warto korzystać z takich ogłoszeń, które można znaleźć nie tylko w internecie. Pomaleńku i bez lęku! – zaznacza z animuszem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Grzegorz po górach już wędrował, więc chętnie dzieli się zdobytym doświadczeniem. – Jest to fajna przygoda. Można się zmęczyć i pobyć w otoczeniu pięknej przyrody. Cenne jest również to bogactwo, które dzieje się poza szlakiem; spotkania, rozmowy, ciekawe historie opowiadane przez uczestników wyprawy – wylicza. Na co dzień Grzegorz także jest osobą bardzo aktywną. Lubi podróże, kajaki. Kiedyś intensywnie trenował taniec towarzyski. Teraz rozwija nowe pasje. Są nimi blind tennis, czyli tenis ziemny dla osób niewidomych i niedowidzących, oraz sztuki walki. – Przez większą część życia byłem osobą widzącą. Skończyłem studia. Prowadziłem samochód. Potem wzrok mi się bardzo pogorszył i teraz, jako osoba słabo widząca, poruszam się z białą laską, ale staram się i chcę żyć normalnie – podkreśla.

Reklama

– Takie wyjazdy zmieniają człowieka – przekonuje Tadeusz Gierycz, prezes Koła Grodzkiego Polskiego Związku Niewidomych w Bielsku-Białej. Jest częstym uczestnikiem wypraw oraz bacznym obserwatorem, więc wie, co mówi. I sprawę stawia jasno: – Trzeba zadać kłam myśleniu, że osoba niewidoma nie może być aktywna. Wystarczy się tylko odważyć.

Atak szczytowy

Atak szczytowy na Rysiankę odbywał się w dobrym tempie i przy sprzyjających warunkach pogodowych. W grupie wędrowało kilkanaście osób, w tym sześć osób niewidomych prowadzonych przez asystentów i psa przewodnika. Nagrodą za podjęty trud była nie tylko radość ze zdobytego szczytu, ale i ogromne poczucie satysfakcji. – Na szlaku podziwiałem piękne widoki i pokonałem samego siebie. To było niesamowite doświadczenie. Myślę, że mój tata też jest z siebie dumny, że dotarł do celu, że był taki dzielny – opowiada Franek. – Teraz już nie dziwię się ludziom, którzy mówią, że góry są wspaniałe, że gdy się jakąś zdobędzie, to można poczuć dumę z siebie. Nigdy wcześniej mi po prostu tego nie wytłumaczono, więc wspinanie mnie nie interesowało – tłumaczy rezolutnie. To jednak nie koniec zaskoczeń, których dostarcza ten wyjątkowy 12-latek. Największa przychodzi, gdy opowiada, jak postrzega świat swojego niewidomego taty. – Rozumiem, że kiedy czyjś tata albo czyjaś mama stają się niewidomi, to na początku może być wszystkim trudno. Ale relacje i charakter zostają te same, czyli wszystko, co się w tej osobie kocha, zostaje – zauważa. I jakby stwierdzając rzecz oczywistą, dorzuca: – Do tworzenia relacji nie potrzeba być widomym.

Lubię żyć

Reklama

Tata Franka jest muzykiem, gitarzystą, wokalistą, liderem zespołów Szumni i Niewidzialność Remigiusza Szumana. Komponuje, pisze teksty poetyckie, wydaje płyty, koncertuje. Ale przede wszystkim jest szczęśliwym mężem, ojcem czwórki dzieci i dziadkiem dwóch wnuków. – Straciłem wzrok w pierwszym roku życia, więc dla mnie świat taki, w którym się nie widzi, jest światem normalnym. Bariery, które nie pozwalają nam żyć szczęśliwie, są w naszych głowach, a nie w stanie zdrowia. Ja lubię żyć. Życie jest darem od Boga – mówi Remigiusz. – Warto odrywać się od myśli, że czegoś się nie da zrobić, że coś jest nie dla mnie. Trzeba przede wszystkim zacząć od tego, żeby wyjść z domu. Ważne, by podejmować wyzwania. Bardzo do tego zachęcam! Szkoda życia. Jest ono zbyt cenne, żeby oddawać je walkowerem – przekonuje muzyk.

Marzenie ojca i syna

Wszystko zaczęło się od gitary. Historia niezwykle romantyczna, a w wersji, którą opowiada Franek, bardzo krótka: – Rodzice poznali się w liceum. Mama bardzo chciała grać na gitarze, a gdy się okazało, że tata na niej gra, mama się z nim spotkała i się w sobie zakochali.

Ile gitar od tamtego czasu towarzyszyło tacie Franka i jego rodzinie, tego nie wiem. Wiem za to, że muzyk pilnie potrzebuje nowej gitary i że w tym momencie na stronie zrzutka.pl trwa zbiórka na jej zakup. Każdy, kto chce, może wesprzeć zbiórkę, spełniając w ten sposób marzenie Remigiusza... Franek też ma marzenie, ale może je spełnić tylko jedna osoba. Bardzo chciałby dostać od starszego brata jego kolekcję żołnierzyków. Czy tegoroczny maturzysta, nim wyjedzie na studia do innego miasta, pozwoli młodszemu bratu się nimi zaopiekować?

2023-05-30 13:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zielona Góra. „Witki” po raz piąty

[ TEMATY ]

niepełnosprawni

seniorzy

Stowarzyszenie Petra

archiwum Stowarzyszenia "Petra"

Jury w składzie: Stanisław Zimniewicz, Artur Przybylak, Grzegorz Klimek

Jury w składzie: Stanisław Zimniewicz, Artur Przybylak, Grzegorz Klimek

28 grudnia odbył się piąty Zielonogórski Przegląd Twórczości Osób Starszych i Niepełnosprawnych „Witki”. Mimo formy online nie zabrakło emocji i wrażeń. Organizatorem wydarzenia było Stowarzyszenie „Petra”.

- W tym roku bardzo dużo ośrodków odpowiedziało na nasze zaproszenie. Bardzo się cieszymy, że chcecie w nim uczestniczyć, zdobywać nagrody i pokazywać to, co robicie na co dzień – powiedziała Krystyna Pustkowiak, prezes Stowarzyszenia „Petra”, otwierając przegląd.
CZYTAJ DALEJ

Kielecka Kuria zgłosiła do prokuratury możliwość popełnienia przestępstwa przez proboszcza

2025-01-22 13:03

[ TEMATY ]

Kielce

komunikat

Red.

Kuria Diecezjalna w Kielcach informuje, że 13 stycznia 2025 r. do delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży wpłynęło zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa przez księdza diecezji kieleckiej.

„Po przyjęciu zgłoszenia, wszczęto wstępne dochodzenie kanoniczne. Ksiądz złożył rezygnację z urzędu proboszcza, która została przyjęta” - można przeczytać w oficjalnym komunikacie, podpisanym przez ks. Łukasza Zygmunta, rzecznika prasowego Kurii Diecezjalnej w Kielcach
CZYTAJ DALEJ

Mazowsze/ Mężczyzna, który śmiertelnie ranił ratownika miał 2 promile

2025-01-26 10:40

[ TEMATY ]

ratownictwo medyczne

atak

nóż

Unsplash

57-latek, który w sobotę w Siedlcach zranił śmiertelnie nożem ratownika medycznego, miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu - poinformowała w niedzielę mazowiecka policja. Sprawca został przewieziony do szpitala, gdzie przebywa pilnowany przez policjantów.

Jak przekazała w niedzielę Komenda Wojewódzka Policji z siedzibą w Radomiu, policjanci w Siedlcach zatrzymali 57-latka, który śmiertelnie zranił nożem udzielającego mu pomocy ratownika medycznego. Do napaści doszło około godz. 18.30 przy ul. Sobieskiego w Siedlcach. "W trakcie udzielania pomocy przez ratowników medycznych mężczyzna, który sam wezwał do siebie pomoc, zaatakował nożami dwóch ratowników. Jeden z nich, 64-latek, został ugodzony w klatkę piersiową i po przewiezieniu do szpitala zmarł" - poinformowała mazowiecka policja.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję