Reklama

Wiara

Patronem cyklu Wielcy Polskiego Kościoła jest

Heroiczny i niepokorny

Księdza Franciszka Blachnickiego zna każdy, kto choć raz zetknął się z Ruchem Światło-Życie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wciąż wychodzą na światło dzienne nowe fakty ukazujące heroizm tego skromnego duchownego. Kim był twórca największego i najprężniej działającego ruchu odnowy w polskim Kościele? Dlaczego komuniści uznali go za jednego z najbardziej niebezpiecznych kapłanów? Dlaczego musiał umrzeć? I wreszcie – co zawdzięczamy temu niezłomnemu kapłanowi?

Cela śmierci

Życie przyszłego twórcy oazy od samego początku było utkane z tzw. zbiegów okoliczności. Nikt, pewnie nawet on sam, nie przypuszczał, że kiedykolwiek zostanie księdzem. Franciszek zamiast w seminaryjnych ławach widział się jako obrońca Polski we wrześniu 1939 r. Przypadek – a może Boży palec? – sprawił, że niepokorny i hardy młodzieniec zapukał do seminaryjnych bram. historia jego wewnętrznej przemiany zaczęła się we wrześniu ’39 w bitewnym pyle, ogniu oraz świście karabinowych pocisków. Chłopak zdołał uniknąć i śmierci, i niemieckiej niewoli w czasie kampanii wrześniowej. Jak jednak pokazuje doświadczenie – nic nie trwa w nieskończoność. Gdy tylko opadł pierwszy bitewny kurz, młody Franciszek razem ze znajomymi założyli grupę konspiracyjną. Wiosną 1940 r. została ona rozbita, a Blachnicki trafił w ręce gestapo. Spędził 14 miesięcy w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, po czym został przewieziony do więzienia w Katowicach. W marcu 1942 r. skazano go na karę śmierci. Po 4,5 miesiącach w celi śmierci został ułaskawiony. Świadomość tego, że każdy dzień mógł być tym ostatnim, zaowocowała w nim nawróceniem. Z młodzieńca, który przed nikim nie zginał karku, stał się mężczyzną, który padał na kolana tylko przed Bogiem. Do Blachnickiego po raz kolejny uśmiechnęło się szczęście, bo wyrok śmierci zmieniono na 10 lat więzienia. Do końca wojny przebywał w kilku obozach pracy na terenie III Rzeszy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na celowniku

Wewnętrzna przemiana Blachnickiego, która rozpoczęła się w celi śmierci, swoje dopełnienie znalazła tuż po zakończeniu wojny, gdy Franciszek przekroczył bramy Śląskiego Seminarium Duchownego. Pięć lat później otrzymał święcenia kapłańskie. Już na początku posługi duchownej młody ksiądz zwrócił na siebie uwagę komunistycznej bezpieki jako kapłan głośno wyrażający sprzeciw wobec wysiedleń biskupów śląskich, a później jako pracownik tzw. tajnej Kurii w Katowicach. Z czasem zainteresowanie aparatu bezpieczeństwa PRL osobą ks. Blachnickiego nasiliło się do tego stopnia, że stał się on jednym z najbardziej inwigilowanych przez komunistów kapłanów, a o jego działaniach dyskutowały nawet najwyższe władze na Kremlu. Tym, co wywołało tak duże poruszenie wśród aparatczyków komunistycznych, było społeczno-duszpasterskie zaangażowanie ks. Blachnickiego, które można porównać do duchowego tsunami, które rozlało się w społeczeństwie poddawanym metodycznej laicyzacji przez władzę komunistyczną. Zainicjowana w 1957 r. przez księdza Krucjata Wstrzemięźliwości, która była odpowiedzią na pogłębiający się w PRL społeczny problem alkoholizmu, odniosła ogromny sukces. W ciągu 4 lat działalności zaangażowało się w nią ponad 100 tys. osób. Sprzedaż alkoholu stanowiła wówczas istotny zastrzyk pieniędzy do budżetu państwa, toteż komuniści nie mieli zamiaru tolerować poczynań ks. Blachnickiego i jego krucjaty. W marcu 1961 r. kapłan został aresztowany. Trafił do tego samego więzienia w Katowicach, w którym przetrzymywało go gestapo. Po krótkim procesie, pod kuriozalnymi zarzutami, skazano go na 9 miesięcy pozbawienia wolności.

Reklama

Ruch Światło i Życie

Komuniści, posyłając ks. Blachnickiego do więzienia, liczyli na uciszenie niepokornego kapłana, który w Krucjacie Wstrzemięźliwości zaktywizował dziesiątki tysięcy Polaków. Ale próba zastraszenia kogoś, kto przeżył Auschwitz, kto spędził kilka miesięcy w celi śmierci, była z góry skazana na niepowodzenie. Każda kolejna represja ze strony komunistów, a te z czasem eskalowały, tylko utwierdzała ks. Blachnickiego w przekonaniu, że jego działania są słuszne. Ten niezłomny duchowny dążył do jednego: wychowania prawdziwego chrześcijanina i świadomego obywatela. Temu posłużyło kolejne dzieło ewangelizacyjne. W marcu 1963 r. powrócił do idei organizowania oaz, która przyświecała mu na początku jego kapłańskiej drogi (w 1954 r., 4 lata po przyjęciu święceń kapłańskich, zorganizował oazę dla ministrantów). Działalność tę wzorował na doświadczeniach wyniesionych z harcerstwa, do którego należał w młodości. Z początku skromny ruch oazowy szybko się rozwijał, angażując dziesiątki tysięcy młodzieży; w 1976 r. przerodził się w Ruch Światło-Życie. Gdy ks. Blachnicki był zmuszony udać się na emigrację, liczba uczestników ruchu sięgnęła ponad 70 tys. Byli to ludzie na tyle świadomi i aktywni, że byli w stanie oprzeć się ateistycznej, antykościelnej propagandzie PRL.

Reklama

„... są z Blachnickiego”

Tworząc oazę, ks. Blachnicki odszedł od tradycyjnego modelu duszpasterstwa i struktur parafialnych. To nowatorskie podejście nie od razu znalazło zrozumienie wśród części duchowieństwa i hierarchów. Gdyby nie pomoc kard. Karola Wojtyły, który – podobnie jak twórca oazy – w sposób nieszablonowy podchodził do wychowania młodzieży, oaza pewnie podzieliłaby los podobnych zapomnianych inicjatyw. Tak się jednak nie stało. W ciągu kilku lat oaza stała się pierwszym masowym ruchem młodzieżowym w bloku państw komunistycznych. Jak zauważa wielu znawców tematu, być może bez Ruchu Światło-Życie nie byłoby Światowych Dni Młodzieży. To w ruchu ks. Blachnickiego kard. Wojtyła odnalazł rozwiązania duszpasterskie umożliwiające dotarcie do młodzieży na masową skalę. Jan Paweł II powiedział, że „Światowe Dni Młodzieży są z Blachnickiego”. Zresztą, to niejedyne novum, które Blachnicki wprowadził do Kościoła – od jego czasów gitary i elementy kultury popularnej stały się narzędziami ewangelizacyjnymi.

Uciszyć niepokornego księdza

Stworzona przez ks. Blachnickiego oaza ukształtowała setki tysięcy sumień młodych Polaków zgodnie z duchem Ewangelii, a tym samym przełamała monopol władzy na wychowanie dzieci i młodzieży. Tego komuniści nigdy nie wybaczyli ks. Blachnickiemu. Represje przeciwko niemu nasiliły się w okresie stanu wojennego, a kapłan w obawie o swoje życie został zmuszony zamieszkać w niemieckim Carlsbergu. Nawet za granicą dosięgła go jednak zemsta bezpieki. Ostatnio ujawnione dowody wskazują na to, że został tam otruty przez komunistycznych agentów, stając się w ten sposób męczennikiem. Nie ulega wątpliwości, że jego dzieło wpłynęło na losy Polski – ludzie uformowani w oazach zmieniali ojczyznę zgodnie z ideałami, którymi przesiąknęli w Ruchu Światło-Życie. Z kolei sam ks. Blachnicki, obok Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego, jest osobą, która wywarła największy wpływ na polski Kościół w okresie PRL.

Cykl powstał dzięki LINK4 POLSKIEJ FIRMIE UBEZPIECZENIOWEJ

Archiwum TK Niedziela

2023-04-06 15:25

Ocena: +12 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspominamy ojca Ruchu Światło-Życie

Niedziela Ogólnopolska 10/2013, str. 17

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

ks. Blachnicki

INSTYTUT IM. KS. FRANCISZKA BLACHNICKIEGO

Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki

Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki

Ks. Franciszek Blachnicki (ur. w 1921 r.), sługa Boży, zmarł w niemieckim Carlsbergu 27 lutego 1987 r. Znałem go osobiście już w czasie jego kapłańskiej młodości, kiedy był wikarym w parafii św. Jerzego w Rydułtowach, w diecezji katowickiej. Był człowiekiem intensywnie poszukującym zasadniczych treści życiowych, w jego naturę wpisana była potrzeba dążenia do najważniejszego. Wtedy też właśnie miało miejsce jego spotkanie z Niepokalanowem, co może nie jest faktem powszechnie znanym - ks. Blachnicki bardziej zauważany był w okresie już dojrzalszym, w czasie swoich studiów na KUL-u. A jednak na jego wcześniejsze kapłaństwo wpłynęło niewątpliwie zainteresowanie myślą o. Maksymiliana Kolbego. Nie było jeszcze wtedy mowy o kanonizacji o. Maksymiliana, ale ks. Franciszek z wielkim zapałem studiował jego nauczanie, poznawał jego myśl, od niego uczył się maryjności i mariologii. Trzeba tu zauważyć dwutygodniowy dodatek do „Gościa Niedzielnego” pt. „Niepokalana zwycięża”, gdzie ks. Blachnicki wyrażał wielkie pragnienie, by czytelnicy wiązali się z Matką Bożą, by Ona była ich patronką m.in. w walce o trzeźwość narodu.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję