Reklama
Pięć lat temu Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zainicjowało w Zielonej Górze Msze św. o dobrego męża i dobrą żonę. Młodzi widzą wielką potrzebę takiej modlitwy i zachęcają do włączenia się w nią. Msze św. dla poszukujących drugiej połówki są odprawiane w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego. Zawsze wtedy jest wygłaszana homilia, która porusza temat relacji. Sam pomysł zaczerpnięty został z diecezji rzeszowskiej, ale bardzo dobrze przyjął się na naszym gruncie. – Staramy się, żeby te Msze św. odbywały się regularnie i, nie licząc przerwy pandemicznej, to się udaje. Przychodzi młodzież szkolna, studenci, ale również osoby, które już pracują. Na spotkaniach mamy też pary, które dopiero zaczynają związek, albo już przygotowują się do małżeństwa – mówi Basia Krumholc. – Do udziału zapraszamy każdego, kto poszukuje i kto chciałby zainwestować w swoją przyszłość, bez względu na wiek – dodaje Marta Dudek. – Po Mszach św. w sali pod kościołem odbywają się spotkania z różnymi specjalistami, np. psychologami, psychologami rodziny, ale też z osobami, które chcą podzielić się świadectwem swojego małżeństwa. Od nich wszystkich możemy się czegoś nauczyć: jak się wspierać, jak budować relację i ją wzmacniać – podkreśla Marta. – Warto korzystać z tych spotkań również dlatego, że przychodzą tu bardzo różne osoby i kto wie, może akurat tutaj ktoś spotka swoją drugą połówkę. Spotkania są otwarte dla wszystkich chętnych, jeśli jednak ktoś z jakiegoś powodu nie chce w nich uczestniczyć, może po prostu przyjść na Mszę św. i modlić się we wspólnocie– mówi Basia.
Ani za wcześnie, ani za późno
Jedną z osób, które podzieliły się swoim świadectwem z uczestnikami spotkań jest Łukasz Frączkiewicz, mąż i ojciec. – Opowiadałem o tym, że warto być w małżeństwie i warto być przy Bogu w tym małżeństwie, bo Bóg jest wsparciem i dzięki Niemu możemy być wsparciem dla siebie nawzajem – mówi. – Uważam, że te Msze św. to bardzo dobra inicjatywa, bo jeśli ktoś zakłada w przyszłości małżeństwo, to nigdy nie jest za wcześnie, by się o to modlić. Więc, jeśli młodzi ludzie mają świadomość, że Pan Bóg może pomóc im podjąć dobrą decyzję, albo podesłać im właściwą osobę, to jak najbardziej taka modlitwa jest wskazana. Ja sam też modliłem się przed ślubem o rozeznanie drogi, modliłem się też o konkretną osobę i właśnie ona jest teraz moją żoną – dodaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nigdy też nie jest za późno, by się modlić w takiej intencji. – Znam panią, która była panną w wieku 55 lat, ale wymodliła sobie męża i jest teraz przeszczęśliwa – mówi ks. Mariusz Słaboń, pomocniczy asystent KSM w naszej diecezji. – Myślę, że dzisiaj ludziom bardzo brakuje drugiego człowieka, z którym można porozmawiać, który jest wsparciem, a przecież oprócz rodziców takim najbliższym człowiekiem jest jednak mąż lub żona. Dlatego ważne jest, żeby się modlić o dobrego współmałżonka, ale też później za swojego współmałżonka – podkreśla kapłan.
Dać Panu Bogu szansę
Czy są już jakieś konkretne owoce tej modlitewnej inicjatywy? Są, a przykładem tego są członkowie KSM Kornelia i Jakub Kusiowscy, dziś szczęśliwi małżonkowie. – Kiedy zaczęły się te Msze św., byliśmy już z Kubą parą i była to dla nas okazja, by jeszcze dodatkowo, poza pracą nad sobą i naszą relacją, włączyć w to też właśnie taką specjalną modlitwę – wspomina Kornelia. – Wiele dały mi spotkania ze specjalistami, którzy mówili o różnicach między psychiką mężczyzny i kobiety, jak ze sobą rozmawiać, jak radzić sobie z konfliktami, a wszystko to w oparciu o naszą wiarę – wyjaśnia. – Warto też mieć świadomość, że sama modlitwa wszystkiego za nas nie rozwiąże – dodaje Jakub. – Trzeba wyjść, spotkać się z drugim człowiekiem, musi się dać, że tak powiem, szansę Panu Bogu. Ważne jest też, by nad relacją pracować i przed ślubem, i później – podkreśla.
Informacje o kolejnych Eucharystiach o dobrą żonę i dobrego męża pojawiają się na profilu facebookowym KSM.