Życie jest podróżą przez dżunglę daną nam przez Boga do przebycia. Wędrówka ta zaczyna się pięknym spacerkiem po trawie. Przez palce przechodzi nam mrowienie na widok gęstych paproci, nosem wciągamy powietrze,
aby poczuć zapach bzu. Ta część podróży jest najbardziej beztroska, choć pełna drobnych niegodziwości, które są nam wybaczane z powodu młodego wieku. Czas jednak dodaje lat, a lata dodają zdolności
myślenia abstrakcyjnego. Nie możemy już naszej niegodziwości usprawiedliwiać młodym wiekiem. Od tego miejsca naszej podróży ważny staje się wybór. Stoimy w środku dżungli życia, obracamy się dokoła,
wypatrując ścieżki przeznaczonej dla nas. Wiemy, że jest tylko jedna dobra ścieżka, ale która? Przed naszymi oczami staje Chrystus. Czy wybierzesz Jego ścieżkę? W naszej podróży idziemy dalej, a potrzeba
dokonywania wyborów zwiększa się. Ich ważność jest wprost proporcjonalna do naszego wieku; w tym okresie zdobywamy coraz większą wiedzę o życiu, ale i podróż staje się trudniejsza. Pojawiają
się pokusy łatwego życia, obfitości pieniędzy (nieważne jak zdobytych) i wolność bez sumienia.
I znowu przed nami staje Jezus. Podróż przedłuża się; zatrzymujemy się zmęczeni i rozglądamy w poszukiwaniu miejsca odpoczynku, żywiąc nadzieję, że ktoś będzie nas kochał bezwarunkowo. Nie
możemy jednak znaleźć takiej miłości, ponieważ wśród ludzi takiej miłości nie ma. Tylko Bóg ma taką moc. Znowu stajemy przed wyborem: poddać się Bożej miłości, lub dalej błądzić w swoich poszukiwaniach.
A Jezus ciągle czeka. W końcu czujemy, że zbliża się nasz ostatni zachód słońca. Czy chcemy swą wędrówkę zakończyć na wzgórzu, gdzie kwitną róże i lato nigdy się nie kończy, czy też zamierzamy
pogrążyć się w lotnym piasku, gdzie mrok i ciemność nigdy się nie kończą? On ciągle stoi przed tobą z otwartymi ramionami...
Pomóż w rozwoju naszego portalu