Reklama

Głos z Torunia

Droga męskości

Czy męskość jest cechą wrodzoną, czy może trzeba ją nabyć? Jakie cechy powinien mieć prawdziwy mężczyzna i gdzie szukać wzorców?

Niedziela toruńska 50/2022, str. IV

[ TEMATY ]

duszpasterstwo kobiet

Beata Patalas

Spotkanie było inspiracją dla wielu słuchaczek

Spotkanie było inspiracją dla wielu słuchaczek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na te pytania odpowiedział o. Maciej Ziębiec, redemptorysta, dobrze znany toruńskiemu duszpasterstwu akademickiemu, , 22 listopada na spotkaniu wspólnoty kobiet „Stworzona” w parafii św. Józefa w Toruniu. Na spotkanie przybyło wiele młodych kobiet, które zaciekawił temat: „Męskość – czym jest?”.

Biblijny mężczyzna

Podczas konferencji o. Maciej nawiązywał do męskich wzorców, które znajdujemy w Piśmie Świętym. – Nie ma w Biblii takiej sytuacji, że zostaje powołany mężczyzna, a nie jest mu powierzone zadanie. Mężczyzna musi mieć jakąś misję – mówił. Według duszpasterza mężczyzna bez misji zatraca się w świecie, nie wiedząc, czego szuka. Redemptorysta nawiązał do takich postaci, jak Jozue, Mojżesz, król Dawid czy Jezus. Zaznaczył, że 90% tego, kim jesteśmy, wynosimy z domu, czyli środowiska, w którym dorastamy. Co ciekawe, o. Maciej twierdził, że mężczyzna kształtuje swoją męskość przy drugim mężczyźnie, ale nie przy kobiecie. Przy niej realizuje męskość, którą odkrył wcześniej. Duszpasterz apelował do zebranych, aby wymagały od mężczyzn i nie przejmowały zadań im powierzonych, ponieważ tracą swoją misję. Kobiety i mężczyźni są od siebie zupełnie różni, dzięki czemu uzupełniają się. Ważnym aspektem tej relacji jest przede wszystkim dialog. Mężczyźnie należy jasno komunikować potrzeby i wymagania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Męskość widziana przez ciebie jako kobietę, jest widziana inaczej. Każda z was będzie w mężczyźnie szukała czegoś innego – mówił duszpasterz.

Zebrane w sali panie miały do wykonania kilka zadań. Pierwszym było uporządkowanie cech hierarchicznie, czyli tak, aby najważniejsze znajdowały się na samej górze, a drugim zadaniem było dokończenie zdania, które dotyczyło oczekiwań i wymagań stawianych mężczyznom. Zadania wbrew pozorom nie były łatwe, a panie musiały się nieco wysilić, by je wykonać. Ojciec Maciej w jednej chwili burzył wizję kobiet o mężczyznach, mówiąc, że nigdy w 100% nie będzie się zgadzało to, co panie wypisały na kartkach z tym, jaki jest mężczyzna. Zawsze zabraknie którejś z cech. Świadomość tego sprawia, że łatwiej spojrzeć na swojego partnera z miłością i akceptacją, a paniom, które poszukują życiowego towarzysza, otwiera oczy, by nie szukać ideału, bo takiego nie ma.

Reklama

Życie a teoria

Panie zadawały również pytania, konfrontując to, co zostało powiedziane, z tym, jak wygląda codzienne życie. Wywołało to ciekawą dyskusję. W konferencji wybrzmiało, że „źródło męskości jest w bliskiej relacji z Bogiem” i jeśli mężczyzna nie odnajdzie się jako dziecko Boże, to nie odnajdzie się również w roli męża i opiekuna życia. Mężczyzna musi najpierw zadbać o relację z Bogiem i to Jego postawić na pierwszym miejscu. Dopiero wtedy wszystko inne będzie miało dobre miejsce.

Duszpasterz prosił, by zwrócić uwagę na to, jaka płyta gra nam w głowie. – Negatywne myśli mają wpływ na całe nasze życie, więc po co wpuszczasz je do głowy? Kiedy się deprecjonuje i skreśla swoje możliwości, deprecjonuje się także możliwości Boga, bo na Jego obraz i podobieństwo jesteśmy stworzeni – wyjaśniał redemptorysta. Jakość życia znacznie się podnosi, gdy negatywne myśli nie kotłują nam się w głowie.

Spotkanie zakończyło się modlitwą oraz podziękowaniami, które o. Maciejowi złożyły w imieniu wspólnoty Paulina Jeżakowska oraz Julia Pieńczykowska.

2022-12-07 08:47

Ocena: 0 -5

Reklama

Wybrane dla Ciebie

By odnaleźć misję i tożsamość

Niedziela małopolska 11/2022, str. III

[ TEMATY ]

rekolekcje

duszpasterstwo kobiet

MFS/Niedziela

Bp Wiesław Szlachetka z częścią uczestników rekolekcji

Bp Wiesław Szlachetka z częścią uczestników rekolekcji

Wspólnie rozeznajemy istotę duszpasterstwa kobiet, chcemy bardziej uściślić, co powinno być jego celem – wyjaśnia bp Wiesław Szlachetka – delegat KEP ds. duszpasterstwa kobiet.

Na rekolekcje, zorganizowane w Krakowie 25-26 lutego, zostali zaproszeni przedstawiciele diecezjalnych duszpasterstw kobiet z całej Polski. Dla uczestniczących to był czas na wspólną modlitwę, wysłuchanie zaplanowanych konferencji i na dyskusje.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję