Reklama

Niedziela w Warszawie

Arka studentów

Wspólna nauka, praca i modlitwa, to sposób, w jaki studenci z warszawskich uczelni działają w miejscu, które nazywają swoim domem. Tu budują swoje przyjaźnie, czasem odnajdują miłość na całe życie i odkrywają głębię życia duchowego.

Niedziela warszawska 45/2022, str. V

[ TEMATY ]

duszpasterstwo akademickie

Archiwum DA „Arka”

Studenci z DA „Arka” ze swoim duszpasterzem ks. Pawłem Cieślikiem

Studenci z DA „Arka” ze swoim duszpasterzem ks. Pawłem Cieślikiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Duszpasterstwo Akademickie „Arka” działa od 55 lat. Skupia młodzież z różnych warszawskich uczelni. Studenci wraz z duszpasterzem akademickim codziennie poszukują Boga, aby jak najlepiej przeżywać swoją młodość. Przy duszpasterstwie powstał też akademik, w którym mieszka obecnie 40 osób.

Studenckie życie

Studenci, pochodzący z całej Polski, tworzą prężną i zaangażowaną wspólnotę. Poza studiowaniem, znajdują również czas na pracę i budowanie relacji z Bogiem. Jedną z takich osób jest, pochodzący z lubelszczyzny, Mateusz Sokół, student 4. roku elektrotechniki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Mieszkając w akademiku, prowadzimy zwyczajne życie. Nie omijają nas żadne codzienne obowiązki, od przygotowywania posiłków zaczynając, na dbaniu o porządek, kończąc – mówi.

Dom studencki zamieszkuje spora liczba osób. To m.in. dzięki temu duszpasterstwo wciąż się rozwija i nie brakuje w nim otwartości na innych.

– Przez pierwsze trzy lata byłem tylko uczestnikiem wspólnoty. Obecnie mogę dzielić się swoim czasem i organizuję nasze spotkania. Bardzo to lubię, bo wiem, że robię to dla konkretnych ludzi, których postawił na mojej drodze Pan Bóg – mówi Sokół.

Dzięki możliwości angażowania się w różne inicjatywy, członkowie wspólnoty mogą lepiej się poznać i umacniać wzajemne relacje.

Owoce duszpasterstwa

Dla Julii Świder, studentki 3. roku pielęgniarstwa na UW, poza tworzeniem wspólnoty, ważne jest także wsparcie osób z akademika. – Kiedy stawiałam pierwsze kroki w duszpasterstwie, bardzo ujęło mnie to, że wszyscy są wyrozumiali i chętni do pomocy. To poczucie bezpieczeństwa, szczególnie dla osób takich jak ja, pochodzących z małego miasta, znacznie ułatwiło mi odnalezienie się w stolicy – mówi.

W ramach wspólnoty akademickiej można włączyć się w rozmaite aktywności.

– Jest wiele spotkań, więc każdy w czymś się odnajdzie. W tygodniu można uczestniczyć, np. w oazowych spotkaniach postformacyjnych – mówi nam Julia.

Reklama

W tym roku powstała nowa grupa o nazwie „Sówka” dla wszystkich chcących przeżywać regularną formację. Spotkania odbywają się w piątki. Prowadzony jest chór studencki i zajęcia tematyczne z zapraszanymi gośćmi. Dla lubiących kino również coś się znajdzie. – Co miesiąc odbywa się „Arkino”, w czasie którego oglądamy różne filmy, a potem o nich dyskutujemy – dodaje studentka pielęgniarstwa.

Oprócz pogłębiania relacji z Bogiem, nie brakuje też wycieczek w różne miejsca Polski i świata. Duszpasterstwo wydaje także wiele dobrych owoców. Jednym z nich są zawierane małżeństwa.

– W wakacje mieliśmy aż cztery śluby. To dla nas wielka radość, gdy widzimy młodych, odnajdujących drogę w swoim życiu – mówi ks. Paweł Cieślik, duszpasterz akademicki.

Wspólnota studentów jest otwarta również na absolwentów. Zainteresowani mogą zasięgnąć informacji na stronie internetowej DA „Arka” lub w mediach społecznościowych.

2022-10-28 20:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Twórca dla Stwórcy

Niedziela częstochowska 10/2021, str. V

[ TEMATY ]

sztuka

duszpasterstwo akademickie

Maciej Orman/Niedziela

Nie da się malować kogoś, kogo nie ma się w sercu – zgodnie twierdzą ks. Michał Krawczyk i Joanna Ordon

Nie da się malować kogoś, kogo nie ma się w sercu – zgodnie twierdzą ks. Michał Krawczyk i Joanna Ordon

Aula Duszpasterstwa Akademickiego Emaus w Częstochowie może stać się przestrzenią, w której odczujemy i doświadczymy pełnego miłości wzroku Jezusa. Wszystko dzięki debiutanckiej wystawie obrazów Joanny Ordon Szukam Twego Oblicza.

Gdyby nie ks. Michał Krawczyk, proboszcz parafii akademickiej, nie doszłoby do niej, bo ja nie jestem za bardzo „wystawowa”. Pokazując te obrazy, ujawniam najbardziej intymną część siebie – przyznaje artystka.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję