Organizatorami wydarzenia byli: Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego „Osuchy 1944” oraz Grupa Rekonstrukcji Historycznej im. por. Konrada Bartoszewskiego ps. „Wir” z Biłgoraja.
– Mamy obowiązek, ale przede wszystkim potrzebę serca, aby pamiętać o przodkach, którzy walczyli tutaj za Ojczyznę – tłumaczyła Anna Stańczyk-Przyłuska, córka Romana Kicińskiego ps. „Orkan”. – U podstaw rajdu leży pamięć o naszych bliskich, którzy 80 lat temu przelewali krew. Jako nowe pokolenie nie do końca mamy świadomość tego, co się działo, co oni musieli przeżywać. W czasach, w których wzrastaliśmy w Polsce komunistycznej, o żołnierzach AK, ich ofierze i odwadze oraz poświęceniu nie można było mówić. Nawet nasi ojcowie, którzy walczyli pod Osuchami, czy na terenie Ziemi Biłgorajskiej nie opowiadali nam o tym. Nie czuli się bohaterami, po prostu wykonywali swą powinność wobec Ojczyzny. W wolnej Polsce ta historia jest odkrywana, my odkrywamy karty naszych rodzin, spotykamy się ze sobą, z historykami, regionalistami i te historie uzupełniamy. Mamy także świadomość, jakim szacunkiem i wdzięcznością nasi ojcowie otaczani są w powiecie biłgorajskim. Ten rajd to uczczenie ich pamięci i lekcja historii dla nas – tłumaczyła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Harcerska działalność
Reklama
W rajdzie wzięła udział Marta Steglińska, której mąż jest prawnukiem ppor. Józefa Steglińskiego ps. „Cord”. – Jestem tutaj z mężem i dwójką dzieci. Historię pradziadka mojego męża poznaliśmy z opowieści innych, bo walcząc za Polskę i będąc wierny złożonej przysiędze, „Cord” zginął w bitwie pod Osuchami. Przebił się z niemieckiego okrążenia i wyprowadził część oddziału. Obiecał jednak rannym, że ich nie zostawi, wrócił po nich i zginął. Dla mojej rodziny to podróż sentymentalna i obowiązek. Pradziadek działał w harcerstwie, szczególnie ważne dla niego były ideały patriotyczne, a my w tym duchu chcemy wychowywać dzieci. Sami byliśmy w harcerstwie, a dzieci bez namowy zdecydowały o wstąpieniu do harcerstwa. Nie widzimy lepszej lekcji wychowania niż przypomnienie im osoby i losów prapradziadka i innych żołnierzy z AK Ziemi Biłgorajskiej – wyjaśniła.
Walka i poświęcenie
– To, co przeżywali żołnierze z AK i BCh, jak przyszło im żyć, kłaść każdego dnia na ołtarzu Ojczyzny życie i zdrowie, jest niewyobrażalne. Ogrom poświęcenia, wola walki, honor, odwaga determinowały ich działania. Motywem napędzającym ich w walce każdego dnia była Polska. Dziś nie sposób wczuć się w ich los. Jedyne, co możemy zrobić, to czcić ich pamięć – mówił Leszek Soński, uczestnik rajdu.
– Emocje są bardzo duże, ponieważ szliśmy tym szlakiem, którym ponad 80 lat temu szli nasi przodkowie. Miejsca i świadomość wydarzeń, które się tu rozgrywały, świadomość odwagi, determinacji i poświęcenia wzruszają i dają do myślenia. Wracamy bogaci o wspomnienia o naszych bliskich, ojcach, dziadkach – dodała Anna Stańczyk-Przyłuska.
Szlak rajdu
Pierwszego dnia uczestnicy spotkali się na placu przed Domem Pamięci w Osuchach, skąd ruszyli do Józefowa i do gajówki Fryszarka, a następnie do obozu oddziału „Groma” na Zamarzniętych Wodach. Drugiego dnia z Osuch przeszli do Łukowej w miejsce upamiętniające atak na posterunek policji ukraińskiej i wrócili partyzanckimi szlakami do Osuch. Następnie przeszli nad Sopot, na Krzywą Górkę w miejsce przebicia oddziałów „Wira” i „Corda” przez niemieckie pierścienie.