Bardzo dobrze opiekuje się nami ksiądz prefekt – organizuje nam wycieczki i w każdą sobotę zbiórki. Podoba mi się bycie ministrantem, bo lubię służyć Bogu przy ołtarzu – podkreśla znaczenie swojej posługi Kacper Bednarek z czteroletnim ministranckim stażem.
Poprzednik
– To, co tutaj zastałem i co mnie ucieszyło, to skala zorganizowania, troski o wysoki poziom Liturgicznej Służby Ołtarza i dyspozycyjność. Jest to zasługa mojego poprzednika ks. Michała Zimnego. Na ministrantów z Żarek zawsze można liczyć – chwali swoich podopiecznych ks. Kamil Jastrząb, wikariusz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Żarkach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie samą służbą człowiek żyje
Reklama
– Ministrancka wspólnota ma fundamentalny obowiązek służby Bogu, ale właśnie dlatego, że jesteśmy wspólnotą, staramy się też jak najwięcej czasu spędzać ze sobą poza obowiązkami liturgicznymi, choćby organizując ogniska, wyjazdy, wycieczki np. do aquaparku, ministranckie wigilie. Ministranci są normalnymi chłopcami, którzy potrzebują pobyć ze sobą, porozmawiać, pożartować. Oni nie są odrealnieni i poza potrzebami duchowymi mają inne potrzeby. Staramy się wobec tych potrzeb wychodzić naprzeciw – wskazuje na swoje duszpasterskie troski ks. Jastrząb. – Co trzeba w parafii zrobić, to się zrobi, a potem mamy możliwość rozrywki i ksiądz prefekt organizuje nam wyjazdy, wycieczki – cieszy się Michał Piotrowski, ministrant od czterech lat, który wstąpił w szeregi LSO, wzorując się na starszym bracie, służącym w parafii już od pięciu lat.
Wiara jest oczywistością
Pytania o ich wiarę budzą zdziwienie. – Wiara to jest rzeczywistość mojej rodziny, w której się urodziłem i nadal ta wiara w mojej rodzinie trwa – odpowiada w tonacji oczywistości Artur Kowacki, należący do Liturgicznej Służby Ołtarza od czterech lat. Kacper Bednarek ma podobny do kolegi czteroletni ministrancki staż. – Jestem wychowany w rodzinie wierzącej, to dla mnie sprawa naturalna. – Nie lubię, jak ktoś pluje na Kościół i Pana Boga, wtedy przydaje się tylko modlitwa za nich – mówi zmartwiony Michał Piotrowski.
Mateusz Pompa służy od czterech lat przy ołtarzu. W grudniu ubiegłego roku po kursie lektorskim został pełnoprawnym ministrantem słowa. – Pomagam w liturgii, czytam na Mszach św. Kiedy w tekście są jakieś trudne słowa, to ćwiczę ich wymowę i czytam całość przed Eucharystią. Staram się zrozumieć tekst, a kiedy mam problem, to pytam starszych.
– Służba w kościele jest dla mnie rodzajem jakiegoś wytchnienia. Szczególnie na początku bardzo emocjonalnie traktowałem swoją służbę przy ołtarzu. Teraz już się przyzwyczaiłem, ale to nie osłabiło mojego zaangażowania – zaznacza Artur Kowacki.
Duma
– Mogę się szczycić tak dobrze zorganizowaną w parafii LSO – zarówno przy ołtarzu, jak i poza kościelnymi obowiązkami. Przypomnę, że nasza ministrancka drużyna w piłce nożnej reprezentowała archidiecezję częstochowską na Mistrzostwach Polski LSO o Puchar KnC. Martwi mnie tylko spora liczba obowiązków, jakie na chłopaków spada, w związku ze szkołą, dodatkowymi zajęciami edukacyjnymi i innymi. Oni jednak jeszcze potrafią znaleźć czas, by być przy ołtarzu – mówi z uznaniem o podopiecznych ks. Kamil Jastrząb.