Reklama

Niedziela Rzeszowska

Szkoda, że święta są tak rzadko

W życiu Jacka Krawczyka, tak jak w życiu każdego, czas świąt był czasem oczekiwanym i szczególnym.

Niedziela rzeszowska 32/2022, str. VI

[ TEMATY ]

Jacek Krawczyk

Irena Markowicz

Pamięć o wyjątkowym studencie KUL trwa

Pamięć o wyjątkowym studencie KUL trwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziś, kiedy Jacek jest kandydatem na ołtarze, zastanawiamy się, jak przeżywał Wielkanoc i Boże Narodzenie. W zbiorowej pamięci zachowały się na ten temat okruchy cennych wspomnień.

Lublin, Katowice...

Najdokładniej Jacek opisał przygotowanie do bezpośredniego uczestniczenia w nabożeństwach Triduum Paschalnego w bazylice katedralnej w Katowicach parę miesięcy przed śmiercią. W swoim śląskim domu młodzi małżonkowie Ewa i Jacek pamiętali o tradycji śniadania ze święconką i gotowanym samodzielnie żurku. Te ostatnie święta były już pod presją diagnozy lekarskiej, stwierdzenia choroby nowotworowej, intensywnej terapii oraz coraz słabszego zdrowia, a w związku z tym konieczności przewidywania reakcji organizmu chorego człowieka w czasie nabożeństwa w kościele wypełnionym wiernymi. Jednak bez taryfy ulgowej dla pacjenta. W jednym z listów Jacek Krawczyk pisał: „Niestety, skończyły się jak na razie możliwości chodzenie do kościoła, choć z Bożej Opatrzności dane mi było uczestniczyć w liturgii Wielkiego Czwartku i w rezurekcji. Ufam, że Pan nasz będzie mnie wspomagał w dalszej mojej drodze. Ufam, że jeśli to jest Jego wolą, to mnie uzdrowi, jeśli zaś Jego plany będą inne, to szczęśliwie poprowadzi mnie do siebie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

...Rzym i Palikówka

Ale były też wcześniejsze święta Wielkanocne w Rzymie w 1990 r., ze studentami piątego roku teologii KUL. Jacek telefonował wtedy do domu, aby złożyć najbliższym życzenia świąteczne i podzielić się z nimi wielką radością z każdego bardzo emocjonalnego przeżycia. Jak wspomina mama, radością było przepełnione każde jego słowo relacji z wyjazdu. Tak został zapamiętany. Kiedy dzwonił, to nigdy nie był obojętny, wyczuwało się tę jego radość. Cieszyły go też powroty do domu rodzinnego, co wyrażał spontanicznie, autentycznie i bardzo głośno. Tak witał się z rodzicami i bratem Marcinem. Często powtarzał, wracając z Lublina, że kiedy autobus dojeżdża do Sokołowa, to czuje się tak, jakby był już w domu. I taki pozostał do końca. Jola, koleżanka ze studiów, zachowała w pamięci spotkanie na dworcu autobusowym w Lublinie na przełomie czerwca i lipca już po egzaminach semestralnych. Jacek wyjeżdżał spakowany na wakacje. Miał taki olbrzymi wór, na kształt plecaka wojskowego, cały zapakowany książkami. I to było tuż przed ślubem z Ewą. Wtedy, w tych okolicznościach, czymś naturalnym były życzenia wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Jacek był radosny, nawet można powiedzieć przeszczęśliwy. Jednak zaplanowane i przygotowane zawarcie związku małżeńskiego nie odbyło się w pierwotnym terminie i miejscu, bo Jacek trafił do szpitala w Nowej Hucie. Ślub kościelny jednak młodzi zawarli w kaplicy szpitalnej kilka tygodni później. Z tego szpitalnego okresu pochodzą słowa listu do żony: „Po wczorajszym wahnięciu wróciłem do równowagi psychicznej i nadal dopisuje mi dobry humor. Teraz ja utrzymuję (staram się) poziom na sali, mimo że przybyło mi maruderów”.

Odrobina człowieka

Przez dziewięć miesięcy byli małżeństwem na dobre i na złe. Mężnie zmagali się z życiowymi wyzwaniami i chorobą Jacka. Nie zapominali o nakazach wiary. W jednym z kolejnych listów do Ewy Jacek pisał, wspominając swoją pracę w pogotowiu, „...bardzo lubiłem pracę w święta. Często jeździliśmy do ludzi opuszczonych i samotnych, którzy nie byli chorzy, a jedynie potrzebowali „odrobiny człowieka”. Pomyślałem sobie, że bardzo chciałbym spędzić choć niektóre święta w szpitalu. Razem z Tobą, z dziećmi. Czas świąt jest jedynym w swoim rodzaju. Wtedy wszyscy się do siebie uśmiechają i nie ma narzekań na personel medyczny i na pacjentów. Szkoda, że święta są tak rzadko, może wtedy łatwiej byłoby żyć ludziom”.

Cytaty pochodzą z książki Janusza Nagórnego pt. W pół drogi.

2022-08-03 09:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W drodze na ołtarze

Niedziela rzeszowska 11/2022, str. I

[ TEMATY ]

proces beatyfikacyjny

Jacek Krawczyk

Archiwum rodzinne

Jacek Krawczyk (1966-91)

Jacek Krawczyk (1966-91)

Pierwsza sesja Trybunału Beatyfikacyjnego sługi Bożego Jacka Krawczyka odbędzie się 25 marca br. Tym samym zostanie rozpoczęty jego proces beatyfikacyjny.

Po śmierci Jacka Krawczyka w 1991 r. pamięć o jego świętości pielęgnowała rodzina i przyjaciele. Szczególnym miejscem tej pamięci było środowisko Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, gdzie Jacek studiował teologię i psychologię. I to właśnie środowisko z Lublina zgłosiło się do biskupa rzeszowskiego Jana Wątroby z zachętą do podjęcia odpowiednich kroków zmierzających do beatyfikacji Jacka.

CZYTAJ DALEJ

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4. sezonu "The Chosen"

2024-03-28 11:39

[ TEMATY ]

„The Chosen”

Materiały promocyjne/thechosen.pl

Serial o Jezusie z kolejnym sukcesem. W polskich kinach 4. sezon zebrał ponad 50 000 widzów, a licznik wciąż rośnie. Kolejne odcinki serialu, co stało się całkowitym fenomenem w branży filmowej, wciąż wyświetlane są w kinach.

Poza repertuarowym wyświetlaniem w kinach, również społeczność ambasadorów serialu organizuje w całej Polsce pokazy grupowe, które nierzadko mają sale zajęte do ostatnich miejsc. W wielu miejscowościach można wybrać się na taki pokaz czy to do kina sieciowego, lokalnego czy domu kultury. Kina widząc ogromne zainteresowanie same wstawiają do repertuaru kolejne odcinki lub powtarzają wyświetlanie od 1 odcinka. Już pojawiają się pierwsze całodzienne maratony z 4. sezonem.

CZYTAJ DALEJ

Nuncjusz Apostolski w Wielki Czwartek: Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka jest posługą mycia nóg

2024-03-29 08:56

[ TEMATY ]

nuncjusz

Wielki Czwartek

Nuncjusz Apostolski

Episkopat news

Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka - zwłaszcza cierpiącego i tego, który nie cieszy się wielkim poważaniem - jest posługą mycia nóg. Do tego właśnie wzywa nas Pan: uniżyć się, nauczyć się pokory i odwagi dobroci - mówił Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi w homilii Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, której przewodniczył w Sanktuarium Narodowym św. Andrzeja Boboli w Warszawie.

Nuncjusz Apostolski przypomniał, że Mszą św. Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna się święte Triduum Paschalne. „Na początku świętego Triduum prośmy przede wszystkim o łaskę głębokiego poruszenia serc wielkością tajemnic, które są celebrowane w tych dniach. Prośmy o łaskę przeżycia tych tajemnic dogłębnie i duchowo, a nie szybko i powierzchownie” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję