Członkowie Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa oddają Chrystusowi cześć, wynagradzają i ofiarowują swoje życie, a przede wszystkim wierną miłość.
– Każdy z członków, wybierając jedną godzinę w ciągu dnia, przeżywaną w zjednoczeniu z Eucharystycznym Sercem Jezusa, ofiarowuje swoje codzienne zajęcia w duchu miłości i wynagrodzenia za grzechy ludzi – mówi w rozmowie z Niedzielą s. Maria Bernadeta Wysocka, anuncjatka, dyrektor krajowa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa w Polsce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Od Jerozolimy do Krakowa
Swoimi korzeniami ta duchowa wspólnota sięga czasów Golgoty. Tam, u stóp Ukrzyżowanego, czuwało troje jej pierwszych członków: Najświętsza Maryja Panna, św. Maria Magdalena i św. Jan. Wiele wieków później, w latach 1673-75, św. Małgorzacie Marii Alacoque we Francji objawiał się Chrystus, który żalił się, że Jego miłość nie jest kochana oraz że spotyka się jedynie z oziębłością i obojętnością.
Reklama
Po prawie 200 latach od tamtych objawień w klasztorze Sióstr Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny (wizytki) w Bourg-en-Bresse 12 marca 1863 r. s. Maria od Najświętszego Serca Bernaud doznała wewnętrznej wizji, w której Chrystus sam podsunął jej pomysł, jak uczcić Jego Serce. Siostra Maria narysowała tarczę zegara, w środku której znajdowało się włócznią przebite Serce Jezusa. U góry rysunku umieściła słowa: cześć, miłość, wynagrodzenie, a u dołu: Straż Honorowa Najświętszego Serca. Tak powstał zegar Straży Honorowej, który stał się jej symbolem i jest nim do dzisiaj.
Bardzo szybko do tej duchowej wspólnoty przystąpiły inne klasztory Sióstr Wizytek. W 1864 r. biskup diecezji Belley ustanowił Bractwo Straży Honorowej Najświętszego Serca, które już po kilku latach zawitało również do Polski dzięki siostrom wizytkom i zostało kanonicznie zatwierdzone w 1869 r., z główną siedzibą w Krakowie.
Polska liderem
Dzisiaj Straż Honorowa w Polsce skupia ponad 23 tys. osób. Plasuje to nas na czołowym miejscu na świecie pod względem liczebności członków, a tym samym ośrodków Straży Honorowej – jest ich ponad 420.
W salezjańskiej parafii św. Józefa w Przemyślu Straż Honorowa jest bardzo liczną i prężną wspólnotą. – Jesteśmy w trakcie reorganizacji, ale na dzisiaj mamy dwanaście zespołów, z których każdy liczy trzydzieści trzy osoby. Spotykamy się na Mszy św. w każdy pierwszy czwartek miesiąca – mówi ks. Jerzy Szkiert, salezjanin, opiekun duchowy bractwa.
Reklama
Comiesięczne spotkania są okazją do wymiany tzw. biletów zelatorskich, które zainicjowała założycielka Straży Honorowej, chcąc zachęcić członków do gorliwości. Za pomocą tych biletów przekazywała cytaty z Pisma Świętego lub słowa jakiegoś świętego ze swoim komentarzem. Napisała pięć serii biletów po trzydzieści trzy każdy: dla kapłanów, sióstr zakonnych, osób świeckich, młodzieży i mężczyzn. – Bilet zelatorski losuje się, by karmić serce i żyć do końca miesiąca zamieszczonymi na nim słowami. Mamy wiele świadectw tych, którzy z miesiąca na miesiąc wcielają w życie otrzymane słowa. Widzą oni, że Pan wiernie ich wspomaga w codziennym zmaganiu się z różnymi trudnościami – wyjaśnia s. Wysocka.
Strażnicy
Reklama
O Bożej opiece w swoim życiu może zaświadczyć Irena Kłak z Głubczyc w diecezji opolskiej. Do Straży Honorowej przyłączyła się, myśląc o tym początkowo bardzo sceptycznie, 40 lat temu, tuż po śmierci męża. Została wtedy sama z dwójką małych dzieci. Po kilku dniach od zapisania się przyśnił jej się zmarły mąż. – Odjeżdżał sam pociągiem, na który ja się spóźniłam. W pewnym momencie twarz kolejarza, którego zawołałam, aby zatrzymał pociąg, i który odwrócił się w moją stronę, przypominała twarz Jezusa. Wtedy zrozumiałam, co to wszystko znaczyło – że mam być tu, na ziemi, i służyć Jezusowi – opowiada p. Irena. Tamtego dnia poszła do kościoła i przed obrazem Pana Jezusa długo i żarliwie się modliła, aby – skoro zabrał jej męża – teraz pomógł jej wychować dzieci. Nie zawiodła się. – Przez wszystkie lata nie miałam najmniejszych problemów z dziećmi. Wierzę mocno, że to dzięki wstawiennictwu mojego męża, który wyprosił mi łaski u Najświętszego Serca Pana Jezusa – przyznaje p. Irena, która od ponad 20 lat jest zelatorką, czyli osobą odpowiedzialną za Straż Honorową w parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Głubczycach. Posługuje tam również jako kościelna. W swoich modlitwach pamięta zwłaszcza o pracujących w parafii księżach. – Szczególnie intensywnie modlimy się też o nowe święte powołania kapłańskie i zakonne, których dzisiaj tak bardzo potrzeba – podkreśla.
Jeden z najpiękniejszych dni
Intencja ta towarzyszy również Celinie Sikoń ze Straży Honorowej w parafii Matki Bożej Bolesnej w Limanowej w diecezji tarnowskiej. – W naszych godzinach obecności przy Sercu Jezusa polecamy chorych, cierpiących, modlimy się o pokój na świecie, a zwłaszcza na Ukrainie, o nawrócenie grzeszników – wymienia p. Sikoń, która do Straży Honorowej dołączyła w 2005 r. Zaznacza, że był to jeden z najpiękniejszych dni w jej życiu. – Bardzo chciałam być przy Jezusie w swojej godzinie obecności. Nie było to łatwe z powodu wielu obowiązków. Moment, kiedy wstąpiłam do Straży Honorowej, był jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu, zaraz po I Komunii św. Bardzo się z tego cieszę i uważam, że zmarnowałabym wiele Bożych łask, gdybym tej decyzji nie podjęła – przyznaje p. Celina.
Wspólnota czcicieli Serca Jezusa liczy w limanowskim sanktuarium ponad dziewięćdziesiąt osób. Przewodzi im Stanisława Joniec, którą do włączenia się do Straży Honorowej namówiła mama. Dzisiaj p. Joniec nie wyobraża sobie życia bez apostołowania i szerzenia kultu Serca Jezusa. – Przekładanie na konkret codziennego życia Dekalogu i nauki płynącej z Ewangelii dodaje mi sił i pomaga innym nieść radość spotkania z Sercem Jezusa – mówi zelatorka z Limanowej.
Nadzieja dla człowieka
Reklama
W dzisiejszym, zlaicyzowanym świecie bycie apostołem Serca Jezusa nie jest łatwe. Można się narazić na niezrozumienie, wyśmianie, a nawet spotkać z otwartą wrogością. Może to być jednak także droga ku własnej duchowej odnowie.
– Przesłanie, które wypływa z przebitego boku Chrystusa, jest dziś bardzo aktualne. To przede wszystkim wskazanie na serce, czyli miłość, której nam tak bardzo brakuje, gdy przeżywamy konflikty i wojnę na Ukrainie. A fenomenem Straży Honorowej jest właśnie przypominanie o bezgranicznej miłości Boga do każdego człowieka – wskazuje ks. Szkiert.
Członkowie Straży Honorowej świadczą swoim życiem także o cnotach Bożego Serca: pokorze, łagodności, miłości czy życzliwości. W szkole Serca Jezusowego uczą się przyjacielskich relacji, aby ich życie kształtowało się na podstawie przymiotów Serca Jezusa. – Musimy być blisko Bożego Serca, a godzina obecności jest okazją przybliżania się do Niego. Bo tylko w Sercu Jezusa jest nadzieja dla człowieka – podkreśla s. Wysocka.