Reklama

Niedziela Częstochowska

Służą miłosierdziu

Grupy pomocowe organizują się w ramach społecznych inicjatyw ludzi dobrej woli, świeckich i kościelnych organizacji charytatywnych oraz instytucji samorządowych. Jeżeli ktoś mówi, że państwo nie działa, nie ma racji. Państwo działa również na płaszczyźnie obywatelskiej samoorganizacji.

Niedziela częstochowska 17/2022, str. IV

[ TEMATY ]

Caritas

miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Oddali siebie miłosierdziu

Oddali siebie miłosierdziu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostra Milena i jej grupa pracuje na zasadzie naczyń połączonych. Każdy angażuje się na tyle na ile jest to możliwe, na ile jest w stanie się zaangażować. – Właśnie w tych dniach zatelefonował do mnie pan Piotr Wersiński z parafii św. Józefa w Częstochowie: Siostro, mamy produkty i pieniądze na zakup żywności. Pan Piotr jest jednym z wielu naszych „SOS”, tak jak szarytka s. Dorota, która onegdaj pomagała nam w zorganizowaniu bardzo potrzebnych wózków inwalidzkich. A co powiedzieć o Oli Kluszczyńskiej, która wróciwszy niedawno z Afryki, gdzie była wolontariuszką w misji salezjańskiej, wzięła urlop w pracy i pojechała na granicę, bo w szczytowej fazie uchodźczej tam potrzebna była pomoc. Takich ludzi jest więcej. Nie sposób pominąć na tej liście miłosierdzia i naszych kierowców – mówi s. Milena.

Jezu, ufam Tobie

Spotykamy się przy busie, który ma odjechać na Ukrainę. Zacina deszcz i wieje wiatr.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kamil Pachucki ma 33 lata i jest już doświadczonym kierowcą. Na Wschód jedzie trzeci raz. Nie ma własnej rodziny, ale przed decyzją rozmawiał z tatą i mamą. – Rodzice, jak to rodzice, narzekali: Dlaczego akurat to ty masz jechać, a nie mógłby ktoś inny? Ja jednak od wybuchu wojny wiedziałem, że muszę to zrobić. I jak tylko nadarzyła się okazja, od razu się zgodziłem

Reklama

Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw, bez hamletyzowania, Kamil czuł, że jego decyzja nie wynika z bezmyślności, tylko z potrzeby serca. – Wiedziałem, że muszę pomóc, bo oni tam naszej troski bardzo potrzebują. Oczywiście, jest obawa, że coś się może wydarzyć. Ale do tej pory wszystko się udawało i było w miarę bezpiecznie – ufam Bogu!

Kamilem podczas pierwszego pobytu na Ukrainie wstrząsnęły obrazy zdeterminowanych ludzi, pilnujących swoich wiosek, miasteczek, dojmujące kontrole na drogach i rogatkach miast, blokady oraz ból uciekających Ukrainek z dziećmi, a potem ich radość po przekroczeniu polskiej granicy, oddzielającej je od piekła wojny. – Najbardziej poruszające było świadectwo starszej pani, którą udało się nam ewakuować spod Lwowa. Opowiadała, że była w rejonie, gdzie Rosjanie już podchodzili, słyszała strzały, sąsiedzi uciekali, a ona jeszcze została i dopiero w ostatniej chwili wymknęła się. Zrozumiałem wtedy, że nie jest to wojna jak na ekranie telewizora, poczułem w sercu jej trwogę.

Kamil stara się przez całą drogę modlić, w myślach oddaje Bogu siebie i osoby, które jadą z nim. Nie ukrywa, że bez modlitwy byłoby bardzo ciężko. Na pytanie, czy długo będzie jeździł, odpowiada: – Aż się skończy wojna.

Kierowca R.

Reklama

Czuje opiekę aniołów, a szczególnie swojego archanielskiego patrona. Jak opowiada, dwa razy uniknął kolizji; dzieliły go od niej dosłownie milimetry. Wierzy, że dzięki Bożej pomocy ludzka pomoc jest skuteczna. Na Wschód jedzie już po raz czwarty. Jego dwa pierwsze kursy były jednak tylko do granicy w Korczowej, dalej kierował busem jego zmiennik. – Czekając na granicy na powrót kolegi, nie chciałem być bezczynny, więc pomagałem. W namiocie recepcyjnym były problemy, bo psy uchodźców szczekały i chciały gryźć, a matki z płaczącymi dziećmi na ręku karmiły je bądź wypełniały formularze, robił się harmider i trzeba było jakoś reagować. Zapamiętałem dziewięciomiesięczne maleństwo z mamą, babcią i jeszcze z dwójką dzieci. Ledwo stały na nogach, nie mogły dostać się do autobusu, bo każdy się tam pchał. Wziąłem dziecko na ręce i z pomocą terytorialsa udało się całą rodzinę umieścić w autokarze. Było wtedy już ciemno, mróz, a koledzy dzwonią, że za chwilę będą, a ja z tym maleństwem na rękach. Jak wróciłem nad ranem do domu, to nie mogłem zasnąć – opowiada ze ściśniętym gardłem kierowca R., który chce pozostać anonimowy.

R. zapamiętał też Ilię i Nazara, chłopców, którzy poprosili go o pamiątkowe zdjęcie. Życzył im szczęśliwej dorosłości, by mogli w przyszłości odbudowywać swoją ojczyznę.

Ile to kosztuje

Kiedy R. poproszono o pomoc, zgodził się bez zastanowienia. To był naturalny odruch. Wiedział, że nie może postąpić inaczej. Żonę poinformował nieco później. – Każdy z nas z czegoś rezygnuje, aby zrobić coś dla innych. Nie ma nic za darmo. Moja wyprawa kosztuje spokój mojej żony, mojej rodziny. Kosztują mnie odłożone na później domowe prace i obowiązki. Decyzja była dla mnie wyzwaniem moralnym: czy powinienem? Powinienem, bo tam jest wojna, a mnie proszą o pomoc, powinienem, bo najeźdźca może przyjść do mojego domu gwałcić, rabować i zabijać; de facto sprawa Ukrainy jest naszą sprawą.

Siostra Milena wyjazd kierowców traktuje jako akt odwagi i wspaniałomyślności. Podziwia żonę jednego z nich, która zostaje w domu z dwójką dzieci i godzi się na ten wyjazd. Wskazuje na wyobraźnię miłosierdzia, bo tę pomoc często trzeba okupić tym, że nie będzie kogoś w pracy, że weźmie urlop wypoczynkowy, a przecież nie będzie wypoczywał, że własne plany odłoży na bok. Bo w tym wszystkim chodzi o hierarchię wartości, o to, co jest najważniejsze.

Miłosierdzie

Reklama

Na pytanie, czym jest miłosierdzie, s. Milena odpowiada: – To miłość, która usuwa lub minimalizuje cierpienie, ból, która wspiera to, co trudne, idzie do tych, którzy są odrzuceni, zapomniani, skrzywdzeni. Miłosierdzie nie zna też takich słów jak: zmęczenie, zniechęcenie, apatia, depresja. Miłosierdzie jest służbą, jest najpiękniejszym darem, jaki możemy ofiarować drugiemu człowiekowi i światu.

Skala odruchu miłosierdzia w Polsce jest przeogromna. Czy może to dziwić w ojczyźnie św. Faustyny? Nasi rozmówcy są dumni z Polaków, którzy otworzyli drzwi swoich domów i serc bliźnim z Ukrainy, jednak wskazują, że źródłem miłosierdzia jest Bóg, że będąc miłosiernym, wskazujemy na Stworzyciela, a nie na siebie.

– Dla mnie pierwszym znakiem szczerości działań darczyńców jest prośba, by nie wymieniać ich nazwisk. Oni w wielu przypadkach chcą pozostać anonimowi, jednak pragnąc oddać sprawiedliwość, chciałabym wyrazić uznanie dla pewnych osób, które z nami współpracują. Bus pożyczył nam pan Marek Bawor, sołtys ze Starego Kocina. Siostry honoratki z Częstochowy też chętnie użyczają swojego transportu. Wyrazy wdzięczności należą się ks. Michałowi Wójciakowi, proboszczowi parafii Miłosierdzia Bożego w Częstochowie, ks. Robertowi Rajczykowi z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa Lubojnie, naczelnikowi wydziału edukacji w Częstochowie Rafałowi Piotrowskiemu oraz pracownikom Fundacji św. Barnaby – s. Milena z premedytacją wymienia osoby zaangażowane w pomoc, wiedząc, że one nigdy nie zabiegałyby o tego typu popularność.

2022-04-19 09:31

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Błogosławiony czas nawiedzenia

Niedziela sosnowiecka 39/2012

[ TEMATY ]

miłosierdzie

nawiedzenie

PIOTR LORENC

Eucharystii przewodniczył bp Piotr Skucha

Eucharystii przewodniczył bp Piotr Skucha

Modlitwy, katechezy i czuwania przygotowywały wiernych z parafii św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu-Niwce do peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego i relikwii bł. Jana Pawła II. Nawiedzenie miało miejsce z 8 na 9 września. Mszy św. rozpoczynającej peregrynację przewodniczył bp Piotr Skucha

Pragniemy, aby czas nawiedzenia naszej parafii był czasem wysłuchanej prośby i aby każdy z nas okazał się człowiekiem miłosierdzia, by Pan Jezus na nowo narodził się w każdym domu, w każdym, sercu, w każdej naszej parafialnej rodzinie” - powiedział witając Jezusa w miłosiernym wizerunku ks. kan. Eugeniusz Grzyb, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu-Niwce. Proboszcz przypomniał, że na obrazie widnieje napis „Jezu, ufam Tobie”, który streszcza nasze chrześcijańskie życie. „Jezu, ufam Tobie - znaczy słucham Twojego słowa, wierzę Twojemu słowu, Twe słowo zamieniam w czyn miłosierdzia. Przez ostatnie dni przygotowywaliśmy się poprzez dni skupienia, by teraz słuchać Twego słowa. Pragniemy wynieść z tego spotkania naukę, że uczynki miłosierdzia i treść błogosławieństw nie są tylko słowami zapisanymi na kartkach naszych katechizmów, ale mają stać się na co dzień programem wcielanym w życie, realizacją miłości miłosiernej, którą wszczepiłeś w nas w dniu naszego chrztu” - podkreślił ks. Grzyb. W homilii bp Piotr Skucha mówił o tym, w jaki sposób Boże miłosierdzie przychodzi do każdego z nas i o tym, jak my możemy być miłosierni. „Jezus mówił, by nie pytać się, kto jest dla nas bliźnim, lepiej postawić pytanie: dla kogo my możemy być miłosierni. Odpowiedz jest prosta - dla każdego” - nauczał bp Skucha. W peregrynacji uczestniczyli dzieci, młodzież i dorośli, ludzie czynni zawodowo i emeryci, przedstawiciele wszystkich wspólnot parafialnych z Niwki. Duchem obecni byli ci, których choroba, kalectwo zatrzymały w domu, ci, którzy z racji pełnionych obowiązków nie mogli przybyć, a także ci, którzy w poszukiwaniu chleba musieli opuścić swój dom rodzinny zostawiając w nim żonę, dzieci czy rodziców. Szczególną grupę uczestniczącą w peregrynacji stanowili górnicy zamkniętej przed laty kopalni węgla kamiennego, kopalni, która dawała pracę i była żywicielką dla wielu rodzin z parafii. Dlatego korzystając z okazji ks. Grzyb zaapelował, by Jezus Miłosierny był obecny w życiu wszystkich mieszkańców parafii. „Bądź z nami w każdy czas, abyśmy stali się świadkami Ewangelii i byśmy mogli dzielić się darem Twojej miłosiernej miłości na drogach naszego życia. Ty, który objawiasz się nam zmartwychwstały - po męce i ofierze własnego życia, pomóż nam na co dzień cichutko, bez rozgłosu, chwila po chwili dawać siebie w darze - wszystkim, których stawiasz na naszej drodze, mężowi, żonie, dzieciom, rodzeństwu, teściom, przyjacielowi, sąsiadowi, kapłanowi, przełożonemu i wreszcie nieznanemu człowiekowi wymagającemu pomocy” - mówił ks. Grzyb. Witając Jezusa w miłosiernym wizerunku Sławomir Korczyński - wielki mistrz Rady Sosnowieckiej Zakonu Rycerzy Kolumba prosił, by Dobry Pasterz udzielił Swojego miłosierdzia i przebaczenia tym wszystkim, którzy o Nim zapomnieli. Poprosił także, byśmy byli zawsze otwarci na dar słowa Bożego i Eucharystii. „Spraw, Jezu Miłosierny, aby każda rodzina w naszej parafii miała poczucie Twojej obecności” - mówił. Młodzież i przedstawiciele Ruchu Światło-Życie podkreślili: „Ty jesteś źródłem naszego szczęścia i miłości. Ty jesteś źródłem naszego życia. Wiemy o tym, ale mimo to potrzebujemy, abyś ciągle nam o tym przypominał. Nie chcemy się gubić. Choć czasami gubimy gdzieś Ciebie, gdzieś znika sens naszego życia, znika cel, do którego mamy dążyć, brakuje pomysłów i sił do realizacji marzeń. Dlatego wciąż od nowa, w każdej chwili naszego życia potrzeba nam Twojego miłosierdzia”. Przedstawiciele Żywego Różańca i Zakonu św. Franciszka podkreślili, że codziennie zawierzają Jezusowi w modlitwie różańcowej sprawy Kościoła. Poprosili jednocześnie, by Pan Jezus wejrzał na wszystkich, którzy w Nim pokładają nadzieję: „Przychodź do nas, do naszych kapłanów, nadawaj sens, cierpiącym dodawaj sit i otuchy, bezrobotnym daj znaleźć pracę, a nas samych ucz kochać Ciebie i wszystkich ludzi”.
CZYTAJ DALEJ

USA: „Czarne msze” ze skradzioną konsekrowaną hostią

2025-03-09 21:03

[ TEMATY ]

USA

satanizm

Adobe Stock

W związku z doniesieniami, że jeszcze w tym miesiącu grupa satanistyczna planuje zorganizować tak zwaną „czarną mszę” na Kapitolu w Kansas City w stanie Missouri, katoliccy biskupi z tego regionu wezwali do modlitwy i przygotowują czynności prawne w tej sprawie.

Szydząc z liturgii katolickiej grupy, które w ostatnich latach organizowały „czarne msze”, co najmniej raz chwaliły się posiadaniem skradzionej konsekrowanej hostii z zamiarem zbezczeszczenia Eucharystii w nieokreślonym, ale bluźnierczym rytuale.
CZYTAJ DALEJ

USA: „Czarne msze” ze skradzioną konsekrowaną hostią

2025-03-09 21:03

[ TEMATY ]

USA

satanizm

Adobe Stock

W związku z doniesieniami, że jeszcze w tym miesiącu grupa satanistyczna planuje zorganizować tak zwaną „czarną mszę” na Kapitolu w Kansas City w stanie Missouri, katoliccy biskupi z tego regionu wezwali do modlitwy i przygotowują czynności prawne w tej sprawie.

Szydząc z liturgii katolickiej grupy, które w ostatnich latach organizowały „czarne msze”, co najmniej raz chwaliły się posiadaniem skradzionej konsekrowanej hostii z zamiarem zbezczeszczenia Eucharystii w nieokreślonym, ale bluźnierczym rytuale.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję