Joanna Ferens: Księże Biskupie, zacznijmy od wyjaśnienia, czym jest bulla Totus Tuus Poloniae populus i co takiego zmieniła ona w Kościele, w Polsce?
Bp Jan Śrutwa: W kościele katolickim erygowanie nowych diecezji należy do kompetencji Stolicy Apostolskiej. Papież czyni to za pomocą bulli, a więc uroczystego pisma, sporządzonego w języku łaciński na ozdobnym pergaminie. Mocą bulli Totus Tuus Poloniae populus Ojciec Święty Jan Paweł II 25 marca 1992 r. nadał nową strukturę prowincjom kościelnym w Polsce (metropoliom) oraz ustanowił 13 nowych diecezji, między którymi znalazła się też diecezja zamojsko-lubaczowska. Postanowienia papieskie sprzed 30 lat wpisywały się znakomicie w 1000-letnie dzieje Kościoła w Polsce. Intencją Jana Pawła II było maksymalne dostosowanie misji Kościoła, czyli wszechstronnie rozumianej ewangelizacji, do warunków i potrzeb Polski z przełomu XX i XXI wieku.
Reklama
Można zatem powiedzieć, że było to niejako zbliżenie biskupów do wiernych, poprzez zmniejszenie powierzchni terytorialnej archidiecezji i diecezji?
W przypadku naszej nowej diecezji chodziło raczej m.in. o powiększenie tego terytorium, jakie po II wojnie światowej prezentowała sobą licząca tylko cztery dekanaty administratura apostolska w Lubaczowie. Ojciec Święty połączył ze sobą owe cztery dekanaty oraz dziesięć dekanatów należących dotąd do diecezji lubelskiej, tworząc w ten sposób nowy Kościół partykularny w postaci właśnie diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jak zatem Ksiądz Biskup pamięta dzień powołania na ordynariusza diecezji?
W sprawie powołania do życia diecezji z siedzibą biskupią w Zamościu sprzyjały rozliczne okoliczności – także te natury historycznej. Już założyciel Zamościa, hetman i kanclerz Jan Zamoyski (+1605) pragnął, aby tam była stolica biskupia. Wybudował więc wspaniałą kolegiatę, która w przyszłości mogła być katedrą. Wsparciem dla tej idei miała też być powołana do istnienia w 1595 r. sławna Akademia Zamojska, która na mocy uchwały sejmowej z 2021 r. odradza się znowu do życia. Na skutek niesprzyjających uwarunkowań natury głównie politycznej, dopiero po upływie czterech wieków tamte plany i marzenia weszły w stadium realizacji. Po zmianach ustrojowych w Polsce po roku 1980 temat powołania do życia diecezji z siedzibą biskupią w Zamościu został podjęty przez św. Jana Pawła Wielkiego. 11 marca 1992 r. odbywało się w Warszawie 253. posiedzenie konferencji Episkopatu Polski. Obecny tam nuncjusz apostolski, abp Józef Kowalczyk zapytał mnie urzędowo, czy zgadzam się przyjąć papieską nominację na biskupa diecezjalnego w Zamościu. Kiedy po krótkim dialogu wyraziłem zgodę i podpisałem stosowne dokumenty, wysłannik Stolicy Apostolskiej zachował to w tajemnicy przez dwa tygodnie, czyli do najbliższej uroczystości Zwiastowania. Następnie powiedział: „Musi ksiądz biskup pięknie urządzić tę diecezję, a przede wszystkim Zamość, który przypomina miasta Italii”. Oficjalne ogłoszenie postanowień papieskich zawartych w bulli Totus Tuus Poloniae populus nastąpiło podczas Liturgii słowa 24 marca 1992 r. w Gnieźnie – u grobu patrona Polski św. Wojciecha. Byłem tam obecny. Następnego dnia, czyli w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, dotarłem przez Warszawę do Zamościa, gdzie o godz. 18 w katedrze Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła przejąłem wobec przedstawicieli duchowieństwa i wiernych obowiązki biskupa zamojsko-lubaczowskiego.
Mimo tego, iż Ksiądz Biskup miał doświadczenie w administracji kościelnej, to z pewnością nowym zadaniom towarzyszyły obawy i lęk?
Po powrocie w 1975 r. ze studiów zagranicznych, połączyłem na stałe pracę naukową z zajęciami kościelnymi w diecezji lubelskiej. Byłem więc m.in. wicerektorem w Wyższym Seminarium Duchownym, biskupem pomocniczym i rektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Obowiązki biskupa diecezjalnego w Zamościu obejmowałem z lękiem natury religijnej, bo przede wszystkim w poczuciu odpowiedzialności za wieczne zbawienie moich braci i sióstr w wierze katolickiej. Dlatego też powtarzałem za biblijnym Dawidem, takie choćby natchnione słowa Pisma Świętego: „Boże, Ty znasz mój brak rozumu, moje przestępstwa nie są dla Ciebie tajne, niech przeze mnie wstyd nie okrywa tych, co Tobie ufają, Panie Zastępów. Niech nie rumienią się z mego powodu, którzy Ciebie szukają, Boże Izraela” (Ps 69, 6-7).
Reklama
Jaki teren wszedł w skład nowej diecezji zamojsko-lubaczowskiej? Jak wyglądał podział dekanatów, parafii? Co z duchowieństwem?
W skład naszej nowej diecezji weszły zasadniczo terytoria należące do następujących powiatów: zamojskiego, biłgorajskiego, hrubieszowskiego, lubaczowskiego i tomaszowskiego. Liczba mieszkańców przekraczała pół miliona, z czego katolików mogło być 495 tys. Było tam 165 parafii, z czego 125 proweniencji lubelskiej, a 40 lubaczowskiej. na ogólną liczbę 318 księży diecezjalnych, proweniencję lubelską posiadało 245, a lubaczowską 75. Dochodziło do tego 13 zakonników, 119 sióstr zakonnych i około 260 katechetów świeckich.
Jak wyglądały pierwsze miesiące powstawania naszej diecezji, rozmowy z księżmi, którzy mieli otrzymać inkardynację do nowej diecezji?
W moim odbiorze owe początki były w równej mierze trudne i radosne. Kiedy byłem pytany o stan mojego ducha, to lubiłem odpowiadać słowami jakiegoś literata, że jest mi „trudno-świetnie”. Stolica Apostolska postanowiła, że księża zatrudnieni w ramach nowej diecezji, a więc np. proboszczowie czy wikariusze otrzymują automatycznie inkardynację do tej diecezji. Takie postawienie sprawy skutkowało niemal powszechną stabilizacją w kwestiach personalnych, przy czym żadnemu księdzu, który poprosił o zmianę, nie odmówiłem możliwości przejścia do innej diecezji. Przychodziło mi to tym łatwiej, że więcej było wniosków o przyjęcie do naszej diecezji – w roku 1992 przynajmniej 30 – niż o jej opuszczenie.
Ważnym zadaniem było również utworzenie kurii?
Pierwsze skrzypce w kurii diecezjalnej gra zazwyczaj ksiądz kanclerz. Na tym stanowisku w Zamościu udało mi się obsadzić 65-letniego wtedy ks. prof. dr. hab. Franciszka Greniuka z Lublina. Przez dziesięć kolejnych lat, w sposób wręcz modelowy, kierował on pracami Kurii Zamojskiej. Powstawały różne instytucje diecezjalne, sąd biskupi, kapituła katedralna, Caritas, Wyższe Seminarium Duchowne, katolickie media. W związku z powyższym wspominam np. zdumienie powszechnie ówczesnego bp. Tadeusza Pieronka, kiedy pewnego razu dostrzegł on u nas nie tylko szyld Radia Maryja, lecz także Katolickiego Radia Zamość.
Kogo z duchownych i świeckich w sposób szczególny należałoby wspomnieć przy tworzeniu „fundamentów” diecezji zamojsko-lubaczowskiej?
Z grona osób duchownych, jako naocznych świadków narodzin naszej diecezji, zaraz po ks. Greniuku, można wymienić wikariusza generalnego w osobie ks. Zygmunta Zuchowskiego, a następnie rektora Wyższego Seminarium Duchownego ks. Adama Firosza, dyrektora Wydziału Duszpasterskiego i Katechetycznego ks. Czesława Grzyba, ekonoma i dyrektora Caritas ks. Stefana Wójtowicza, budowniczego gmachu kurialnego w sąsiedztwie nowego kościoła Matki Bożej Królowej Polski ks. Janusza Romańczuka, oficjała Sądu Biskupiego ks. Stanisława Bachora, czy też ks. Andrzeja Jabłońskiego, jako diecezjalnego ojca duchownego. Natomiast spośród osób świeckich można tutaj, również przykładowo, wspomnieć z uznaniem Marię Gmyz, diecezjalną animatorkę ruchów religijnych oraz senatora Jana Zamoyskiego z rodziną, wojewodę Stanisława Rapę, wicewojewodę Bogdana Kawałkę, Andrzeja Lubczyka z Urzędu Wojewódzkiego, prezydenta miasta Marka Ciastocha, matkę generalną Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Imienia Jezus Barbarę Konarską czy też niezawodnego kierowcę kurialnego Henryka Bubiłka.
Biskup senior Jan Śrutwa pierwszy ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej w latach 1992 – 2006.