Znak przedstawiający połączone litery „P” i „W”, nie pojawił się spontanicznie. Został wyłoniony w konkursie rozpisanym przez władze konspiracyjnej Armii Krajowej. Kto był autorem Kotwicy – nie ma dziś pewności. Warunki konspiracji uniemożliwiły poznanie pewnego twórcy. Ale wiele wskazuje, że pomysłodawczynią Kotwicy była młoda harcerka Anna Smoleńska („Hania”).
Alek, Zośka, Rudy
W Kamieniach na szaniec Aleksander Kamiński opisuje jeden dzień z życia „Alka” – Aleksego Dawidowskiego, członka Szarych Szeregów i Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”, wiosną 1942 r. I tak, na bramie Ogrodu Saskiego, przeznaczonego wyłącznie dla Niemców, namalował słowo „Zoo”. Na pl. Piłsudskiego zamalował większość tablic z napisem Adolf Hitler-Platz. A po bokach drzwi do Soldatenheimu – przedwojennego Instytutu Propagandy Sztuki wymalował dwie wielkie Kotwice.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Popularyzacja Kotwic, które miały przytłoczyć swastyki, była – jak pisał Aleksander Kamiński – główną pracą „Wawra”. W malowaniu Kotwic wyróżnili się, oprócz „Alka”, dwaj inni bohaterowie Kamieni... – Tadeusz Zawadzki „Zośka” i Jan Bytnar „Rudy”. Zawadzkiemu „Wawer” nadał nawet pseudonim „Kotwicki”.
Dwa miecze
Reklama
Dla kierownictwa AK upowszechnienie stylizacji graficznej polskiego oporu było kluczowe w propagandowej walce z Niemcami. Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej nie chciało sprawy pozostawić przypadkowi. Ogłaszają konkurs na znak, wskazano, że ma być on łatwy do wykonania, ale sugestywny.
W jury zasiadł m.in. harcmistrz Kamiński, szef BiP okręgu warszawskiego AK i podziemnego Biuletynu Informacyjnego. Sekretarzem jury była Anna Smoleńska, pomysłodawczyni jednej z dwóch propozycji wyłonionych w konkursie – Kotwicy.
Druga – skrzyżowane miecze grunwaldzkie, wydawała się łatwiejsza w wykonaniu. Wystarczyło narysować dwie skrzyżowane linie i dodać dwie mniejsze – wyobrażające jelce, czyli poprzeczki, umiejscowione między rękojeścią a głownią.
Wybrano Kotwicę, symbol uważany za bardziej czytelny. Znak krzepił serca. Jego wymowa – pisano – wiązała się z niezłomnością narodu i jego niezachwianą walką z okupantem, była alegorią zakorzenienia w tradycjach niepodległościowych. A z czasem także symbolem sabotażu i dywersji. Dowódca AK gen. Stefan Rowecki „Grot” rozkazami z lutego i marca 1943 r. nakazał, by akcje przeprowadzane przez organizację były sygnowane znakiem Kotwicy.
Dogodna chwila
Za dzień rozpoczęcia akcji malowania Kotwic przyjmuje się 20 marca 1942 r., gdy „Alek” Dawidowski pojawił się z farbą przy ogrodzeniu znanej warszawskiej cukierni Lardellego przy ul. Polnej. Miesiąc później Biuletyn... pisał o coraz większej popularności znaku malowanego w Warszawie.
Reklama
„...Nie umiemy wytłumaczyć jego popularności – pisał autor tekstu. – Być może działa chęć pokazania wrogowi, że mimo wszystko – nie złamał naszego ducha. Że jesteśmy i czekamy tylko na dogodną chwilę...”.
Najsłynniejsza była chyba Kotwica wymalowana przez „Rudego” na cokole pomnika Lotnika, stojącego wtedy przy pl. Unii Lubelskiej z wylotami – aleją Szucha, Puławską, Marszałkowską, zamieszkałymi przez Niemców: policjantów i gestapowców.
„...W pełnym świetle szeregu lamp mała postać „Rudego” zbliżała się do stojącego w samotnym centrum pomnika – pisał Kamiński. – Już podszedł, skacze na stopnie i gdzieś wysoko w górze zaczyna malować kotwicę (...). Lada moment mogło się stać coś bardzo złego. Nic się jednak nie stało”.
Na Pawiaku
Losy autorki Kotwicy Anny Smoleńskiej i jej rodziny były tragiczne. Wybuch wojny przeszkodził jej w studiach na Wydziale Historii Sztuki, które rozpoczęła rok wcześniej. W czasie okupacji uczyła się w szkole ogrodniczej, gdzie pod pozorem nauczania na poziomie średnim prowadzone były zajęcia akademickie. Równolegle przeszła kursy konspiracyjne. Do harcerstwa wstąpiła w 1931 r. Teraz należała do Szarych Szeregów i „Wawra”. Od niedawna była łączniczką w Biurze Informacji i Propagandy KG AK.
Reklama
Gdy na początku listopada 1942 r., po nieudanej próbie aresztowania szefów Biuletynu Informacyjnego, Gestapo dokonało rewizji w mieszkaniu jej ojca Kazimierza Smoleńskiego, wypytywali „Hanię” – według relacji brata Stanisława – o Aleksandra Kamińskiego, grożąc aresztowaniem całej rodziny. Nic nie powiedziała, została aresztowana razem z rodzicami – Eugenią i Kazimierzem, siostrą Janiną oraz bratem Stanisławem i jego żoną Danutą. Umieszczono ich na Pawiaku.
Rok po
Annę, jej matkę, siostrę Janinę i szwagierkę Danutę Niemcy wywieźli do Auschwitz. Żadna nie przeżyła. Ojciec Anny – profesor Politechniki Warszawskiej Kazimierz Smoleński, torturowany na Pawiaku, w maju 1943 r. został rozstrzelany. Wojnę przeżył, choć też trafił do Auschwitz brat – Stanisław, „Zelga”, pracujący w tzw. Centralnej Redakcji Akcji „N”.
Przyczyną śmierci „Hani” miało być „zapalenie opłucnej”. Akt zgonu podał dzień 19 marca 1943 r., czyli prawie dokładnie rok po pojawieniu się pierwszych kotwic na murach Warszawy. W chwili śmierci miała 23 lata.
Obecnie jest postacią prawie nie znaną. „Trudno dziś zdecydować – pisze Andrzej Gładkowski w pracy Symbol Polski Walczącej – czy tylko przez wrodzoną nieśmiałość nie przyznawała się nawet przed rodziną do autorstwa znaku, czy przeważyły ważne względy konspiracyjne”.
Kotwica żyła własnym życiem. Na murach znak malowali nie tylko harcerze z „Wawra”.
„Co dzień ścierany z murów – pojawia się na tych murach na nowo, rysowany przez nieznane tysiące rąk – pisał Biuletyn.... – Są ulice, gdzie znaków jest mniej, ale są i takie – gdzie widzi się je na każdym domu...”.
W trudnych warunkach
Reklama
Po zakończeniu II wojny światowej znak Polski Walczącej nie zniknął. Wykorzystywany był przez oddziały zbrojne walczące z komunistami, m.in. przez Ruch Oporu Armii Krajowej, działający głównie na Mazowszu. Z czasem symbol pojawił się na odznaczeniach, np. Krzyżu Armii Krajowej, Warszawskim Krzyżu Powstańczym.
Stylizacje znaku znalazły się na sztandarach, odznakach organizacji kombatanckich, a także na naszywkach mundurowych wielu jednostek wojskowych, dziedziczących tradycję formacji konspiracyjnych.
W 1994 r. na Kopcu Czerniakowskim – dziesięć lat później nazwanym Kopcem Powstania Warszawskiego – umieszczono metalową Kotwicę o wysokości 12 metrów. W 2003 r. znak został umieszczony na budynku PAST-y przy ul. Zielnej, gdzie mieści się siedziba Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Znak Kotwicy pojawił się także na Muzeum Powstania Warszawskiego i w jego logo.
Z czasem – zwraca uwagę Lesław Welker, autor pracy Symbolika znaków Polski Walczącej – przejęły ją do swoich godeł i znaków środowiska polityczne, np. Konfederacja Polski Niepodległej czy Solidarność Walcząca, które w trudnych warunkach kontynuowały walkę o Niepodległość. „Kotwica na zawsze pozostała symbolem oporu i walki Narodu Polskiego” – podsumował autor.