Jesteśmy niezwykle wdzięczni, że mogliśmy uczestniczyć w powstawaniu Ruchu Equipes Notre-Dame na Ukrainie. Wszystko rozpoczęło się w 2013 r., w którym prowadziliśmy pierwszy pilotaż w Odessie położonej nad Morzem Czarnym.
Pilotaż to roczne wprowadzenie do charyzmatu Ruchu Equioes Notre-Dame. Po takim pilotażu, zakończonym rekolekcjami, małżeństwa decydują, czy chcą iść do świętości, korzystając z charyzmatu ruchu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Złożoność losów
W Odessie znaleźliśmy się na zaproszenie ks. Józefa Pavluka, proboszcza parafii katedralnej. Od razu musimy zaznaczyć, że bez wsparcia tego kapłana nasze wysiłki byłyby bezowocne.
Pilotowaliśmy dwie ekipy. Żaden z pilotaży, który prowadziliśmy dotychczas (pilotowaliśmy wcześniej kilka ekip w Polsce) nie był dla nas łatwy. Każdy nas zaskakiwał nieprzewidzianymi sytuacjami, odkrywał nasze słabości. A także nasze źle umiejscowione ambicje i oczekiwania.
Pilotaże na Ukrainie były szczególnie trudne. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu odkrywaliśmy skomplikowaną rzeczywistość Kościoła na Ukrainie, złożoność losów poszczególnych małżeństw i osób. Nasze spotkania, prowadzone w trzech językach, rosyjskim, ukraińskim i polskim, podkreślały złożoność sytuacji.
Prosiliśmy o dary Ducha Świętego, aby nie ulec zwątpieniu. I aby odnaleźć najwłaściwsze drogi w ukazywaniu charyzmatu ruchu, w odkrywaniu wielkiej miłości Boga skierowanej do nas.
Reklama
Gdy czuliśmy się kompletnie zagubieni, właśnie wtedy otuchę wlewał w nas ks. Józef, który wierzył i aktywnie działał, żeby wspólnota powstała. Często powtarzał słowa św. Pawła z Listu do Rzymian: „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”. Przypominał, że Ukraina to nie Polska i na wszystko potrzeba czasu. Miał rację.
Budowanie jedności a polityka
Pilotaże i rekolekcje, które prowadziliśmy trwały do 2017 r. Te pierwsze były jednak najtrudniejsze.
Na budowanie jedności w duchu miłości na kolejnych spotkaniach nakładały się wydarzenia polityczne. To, co działo się na Majdanie w Kijowie, dotykało osobiście poszczególne małżeństwa i było ważne w dzieleniu się życiem. Widać było napięcie, lęk i nadzieję w sercach ukraińskich małżeństw. Te uczucia potęgowały skomplikowane losy poszczególnych małżeństw i odcisnęły swoje szczególne piętno na spotkaniu w dniach aneksji Krymu.
Wśród uczestników spotkań były małżeństwa ukraińsko-rosyjskie. Niektóre z nich z rodzinami w Rosji, prawosławno-katolickie i takie, które dopiero niedawno nawiązały łączność z Kościołem katolickim.
W tych dniach w sposób szczególny docierały do nas wszystkich słowa św. Pawła: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Gal, 3,28). Wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga.
Głosiliśmy Chrystusa również wśród osób, dla których wiara była jedynie dalekim wspomnieniem dzieciństwa. Zrozumieliśmy, jak ważną rolę odgrywają babcie. Duch Święty musiał nam towarzyszyć. Inaczej nasze wysiłki spełzły by na niczym.
Reklama
Jakże żarliwa była modlitwa w intencji Ukrainy, w intencji pokoju, pojednania między ludźmi. W intencjach, które powierzaliśmy sobie na kolejny miesiąc właśnie sprawa pojednania i pokoju była podejmowana szczególnie często.
Modlitwa powoli wchodziła w codzienne życie małżeństw uczestniczących w spotkaniach ekip. Nasza nieustanna modlitwa w ich intencji umacniała łączność duchową. Wierzymy, że pewnego dnia wszyscy powtórzymy razem za ks. Caffarelem „wszystko zawdzięczam modlitwie”.
Przyjęcie Karty
Widzieliśmy, jak trudno im podejmować wprowadzane przez nas konkretne punkty wysiłku i rozpoczynać życie we wspólnocie. Znamy te trudności z własnej drogi w ruchu, z doświadczenia zdobytego w poprzednich pilotażach.
Dla kilku z nich droga była szczególnie trudna, gdyż wiązała się z podjęciem decyzji o przejściu do Kościoła katolickiego. Trzy pary zdecydowały się na zawarcie sakramentalnego małżeństwa. Jest to warunkiem koniecznym do przyjęcia Karty, która z kolei jest uroczystym zobowiązaniem do realizowania charyzmatu ruchu.
Uroczystości przyjęcia Karty były dla nas wielkim przeżyciem. Cały czas czuliśmy, że dzieje się coś ważnego dla tej małej, kilkutysięcznej wspólnoty katolickiej w milionowej Odessie.
Otrzymaliśmy więcej
W parafii katedralnej więcej dzieci zaczęło uczestniczyć w katechezie. Urodziło się dużo dzieci i powstały rodziny z więcej niż jednym dzieckiem. Być może myślicie, że było to trudne, bo podróż, przebywanie w odmiennym środowisku, zderzanie się z różnicami pomiędzy Polską i Ukrainą. Zapewne tak, ale otrzymaliśmy od nich znacznie więcej niż mogliśmy im dać.
Reklama
Doceniamy dary, jakie otrzymaliśmy zupełnie darmo. Każde z tych małżeństw nosimy w sercu do dziś. Widzieliśmy ks. Józefa Pavluka, który jak ojciec zajmował się wszystkimi przychodzącymi do kościoła.
Różne są losy poszczególnych ekip. Niektóre się rozpadły, do niektórych dołączyły nowe małżeństwa. Ruch żyje na Ukrainie. To między innymi dzięki posłudze dwóch ukraińskich małżeństw Victorii i Dimy Demiadug oraz Aliny i Vadima Vereszczak. Dzisiaj samodzielnie pilotują nowe ekipy, organizują rekolekcje, dzielą się charyzmatem Ruchu Equipes Notre-Dame. Utrzymują żywy kontakt z odpowiedzialnymi w Polsce. Nie jest im łatwo.
Pomagamy
Powyższe świadectwo napisaliśmy kilka miesięcy temu. Wówczas nie mogliśmy przypuszczać, że w takim krótkim czasie wszystko to, co jest w nim zawarte o napięciach związanych z Majdanem i zajęciu Krymu, znajdzie tak dramatyczną i straszną kontynuację.
Kilka dni temu otrzymaliśmy na Messangerze taką informację od jednego z walczących:
„Chciałby natchnąć modlących się za nas do nieprzerwanej modlitwy. Żołnierze mówią: Bardzo czujemy wasze wsparcie. Czasami mają nieprawdopodobne sytuacje – jakby czyjaś niewidzialna ręka odsuwała od nas kule, które jakimś cudem przelatują nam nad głowami. Wychodzimy zwycięsko z ogromnie trudnych sytuacji – jakby ktoś nas przez nie przeprowadzał. Stajemy się jakby niewidzialni dla wroga, a sami widzimy w ciemności. W danej sytuacji wiemy, co mamy robić i jak się zachować. Wszystkie takie momenty nadają sensu i podnoszą nas na duchu. „Prosimy was!! Nie przestawajcie!! Trwajcie dalej na modlitwie!!”.
Ciągle mamy kontakt z małżeństwami z Ukrainy. Staramy się im pomagać w sposób dla nas dostępny. Do modlitwy i pomocy zachęcamy także Czytelników Niedzieli.