Ścięte krzyże, zniszczone kapliczki, ataki na Kościół i duszpasterzy – czy to jeszcze chuligańskie wybryki czy raczej zaplanowane zdarzenia?
Piła, zbita butelka, kamień...
Jeszcze przed świętami diecezję obiegła smutna informacja o ścięciu trzech krzyży w miejscowości Koryta w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Torzymiu. Sprawca, mieszkaniec m. Koryta, ściął piłą mechaniczną dwa krzyże przydrożne, stojące przy wjeździe i wyjeździe z miejscowości i jeden na miejscowym cmentarzu komunalnym i odgrażał się podczas próby zatrzymania przez funkcjonariuszy policji. O całym zdarzeniu poinformował jeden z przejeżdżających tą trasą parafian. Jeszcze w okresie świątecznym we wszystkich punktach parafii odbyły się nabożeństwa ekspiacyjne za dokonany akt wandalizmu. Jednak to nie koniec. Do kolejnego zdarzenia doszło na południu diecezji. W sobotę 18 grudnia nieznany sprawca zaatakował i zniszczył kapliczkę Najświętszego Serca Pana Jezusa na terenie parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Głogowie. – Na ostatnich dwóch zdjęciach, które dzisiaj zamieściliśmy na Facebooku, widać że ktoś wykonał sześć uderzeń w szybę, która była wzmocniona. Na miejscu była zbita butelka po piwie, która mogła być do tego za słaba, więc sprawca użył do tego dużego kamienia. Ostatecznie kamień przebił szybę, całą figurę na wylot, odbił się od drugiej szyby, spadł i tam jest. Takich kamieni tam nie ma, więc musiał go ktoś skądś przynieść. Na pewno trzeba dokonać za to aktu zadośćuczynienia i na pewno trzeba powiedzieć tym ludziom, że Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. Naturalnie w kwestii sprawiedliwości i wartości materialnych, sprawca powinien za to odpowiedzieć. Na pewno trzeba się modlić za tych ludzi, o ich nawrócenie, bo jak powiedziała św. siostra Faustyna, są to biedni grzesznicy – mówił kilka dni po zajściu proboszcz ks. Andrzej Skoblicki.
Stać w obronie krzyża
Dlaczego coraz częściej dochodzi do tego typu zachowań i jak jako katolicy powinniśmy na nie reagować. Prezes Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej Urszula Furtak podkreśla, że jako katolicy mamy zawsze stać w obronie krzyża, zachować przy tym szacunek do drugiego człowieka, ale wyraźnie zaprotestować, powiedzieć „nie” na tego rodzaju działania. – Takiej działalności nie aprobujemy, nie pozwalamy na to. W tych przypadkach, nam, katolikom rwie się serce, że ktoś podnosi rękę na święte symbole naszej wiary – mówi wieloletnia prezes diecezjalnej Akcji Katolickiej. – Jaka jest przyczyna tego? Sprawa pewnie jest złożona. Sprawcy to ludzie często pogubieni, sprowokowani, którzy wsłuchują się w coraz szerszą narrację, również medialną, która powoduje, że oni nie mogą odnaleźć siebie; chcą zaistnieć, myślą, że w ten sposób świat przestanie kręcić się wokół spraw ważnych, a zacznie się kręcić wokół nich – to jest złe rozumienie ich wolności. I my jako katolicy zdecydowanie na to nie przystajemy. Jednak trzeba uszanować godność każdego człowieka, również tego pogubionego. Zachęcam osobiście do wielkiej wstawienniczej modlitwy, aby tym aktom uczynić zadość, zadość Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, ale również stanąć w obronie naszego znaku zwycięstwa. Krzyż jest zawsze tym znakiem i my będziemy zawsze za nim iść, on będzie nam przewodnikiem i wyznacznikiem drogi – niezależnie czy ktoś go sprofanuje czy nie dla nas katolików on zawsze będzie znakiem zwycięstwa i zbawienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu