Reklama

Wiara

Cudowna wymiana

Fakt, że Syn Boży staje się człowiekiem, wskazuje, jak bardzo ludzkość jest cenna w oczach Wszechmogącego.

Niedziela Ogólnopolska 52/2021, str. 6-7

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

fot. Grażyna Kołek/Niedziela

Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie

Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zarówno liturgia, jak i duchowość świąt Bożego Narodzenia – począwszy od drugiej części Adwentu do końca okresu Bożego Narodzenia, który w Polsce zwyczajowo, lecz nie liturgicznie, przedłuża się aż do święta Ofiarowania Pańskiego (potocznie zwanego świętem Matki Bożej Gromnicznej, 2 lutego) – skupiają się na narodzeniu Jezusa Chrystusa, Boga-Człowieka, w Betlejem. Jest to jednocześnie czas radosnej refleksji nad miłosierdziem Boga, który przyjął ludzką naturę „dla nas i dla naszego zbawienia”. Jednakże refleksja nad przyjęciem ludzkiej natury przez Boga w Chrystusie jest spojrzeniem na Wcielenie tylko z jednej strony.

Teologiczna refleksja nad Wcieleniem wskazuje, że leży ono u podstaw dwubiegunowej, chociaż niesymetrycznej, relacji między naturą boską a ludzką. Dla podkreślenia tej dwubiegunowości często używa się łacińskiego wyrażenia admirabile commercium – „przedziwna/ cudowna wymiana”. Zarówno wspomniane wyrażenie, jak i charakterystykę określanej przez nie relacji znajdziemy w liturgii – w antyfonie pierwszego psalmu Nieszporów (pierwszych i drugich) uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi (1 stycznia; jest to jednocześnie ostatni dzień oktawy Bożego Narodzenia): „O cudowna wymiano! Stwórca ludzkości przyjął duszę i ciało, narodził się z Dziewicy, a stając się człowiekiem bez udziału ziemskiego ojca, obdarzył nas swoim Bóstwem”. W tej relacji nie tylko Bóg staje się człowiekiem w Chrystusie, lecz także człowiek – przez zjednoczenie z Synem Bożym – staje się uczestnikiem Bożej natury (por. 2 P 1, 4). Z odwagą określa tę relację św. Atanazy z Aleksandrii († 373 r.): „Syn Boga stał się człowiekiem, by uczynić nas Bogiem” (De Incarnatione, 54, 3), a wtóruje mu św. Augustyn († 430 r.): „Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem” (Kazanie 13 na okres zwykły).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Radość Wcielenia i Odkupienia

Boże Narodzenie jest świętem radosnym. Skąd ta radość? Ma ona przynajmniej dwa powody. Pierwszym z nich – w powszechnym ujęciu jest on bardziej oczywisty – jest Boże odkupienie, którego zapowiedzią jest narodzenie Chrystusa: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką” (Iz 9, 1a). Wątek ten jest wyraźnie widoczny zarówno w pieśniach adwentowych (np. „Ale się Ojciec zlitował/ nad nędzną ludzi dolą, Syn się chętnie ofiarował/, by spełnił wieczną wolę”), jak i kolędach („Witaj, Dzieciąteczko w żłobie, wyznajemy Boga w Tobie/, Coś się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czarta mocy”). Boże Narodzenie jest tutaj widziane z perspektywy Wielkanocy: Dzieciątko rodzi się, aby w przyszłości wyzwolić ludzkość spod tyranii grzechu, śmierci i szatana.

Reklama

Drugim powodem bożonarodzeniowej radości jest właśnie ta przedziwna wymiana. Z jednej strony jest to szczęście wynikające z faktu, że Bóg raczył się zniżyć do poziomu człowieka: przyjmując ludzką naturę, Bóg w Chrystusie uniża się i ogołaca ze swojego majestatu oraz pokonuje nieskończoną przepaść dzielącą to, co Boskie, od tego, co ludzkie (por. Flp 2, 6 n.). Fakt, że Syn Boży staje się człowiekiem, wskazuje, jak bardzo ludzkość jest cenna w oczach Wszechmogącego. Z drugiej strony – przyjęte człowieczeństwo drugiej Osoby Trójcy Świętej jest niewyobrażalnym wyniesieniem ludzkiej natury: Chrystus na zawsze pozostaje człowiekiem i w Nim natura ludzka, pozostając sobą, zostaje wyniesiona na wyżyny swoich możliwości; jednocześnie na wieki jest ona złączona z naturą Boga – przebóstwiona, jak mówi się na chrześcijańskim wschodzie. Obydwa wskazane wyżej powody radości Bożego Narodzenia – chociaż różne – należy traktować łącznie. Jest to radość zarówno Wcielenia, jak i Odkupienia.

Przybrane dziecięctwo

Teologiczna koncepcja przedziwnej wymiany na gruncie duszpasterskim często pojawia się pod postacią sformułowań o przybranym synostwie czy dziecięctwie Bożym. W ujęciu tym z jednej strony wskazuje się na zaszczyt, który spotyka wierzących, z drugiej natomiast – podkreślona jest różnica: synostwo Chrystusa wynika z faktu, że jest On „naturalnym” – użyjmy określenia stosowanego w relacjach międzyludzkich – Synem Ojca („zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu”), podczas gdy ludzie są dziećmi przybranymi. Nasuwa się tutaj skojarzenie z adopcją. Przybrane synostwo dzieci Bożych wydaje się analogiczne do tego, co dzieje się w przypadku prawnego przysposobienia dziecka w rzeczywistości doczesnej. Ale jak w przypadku każdej analogii istnieje tu także zasadnicza różnica: z punktu widzenia prawa dziecko przysposobione nie różni się niczym od dziecka naturalnego, lecz już każdy test genetyczny różnicę by wykazał. W przypadku przybrania za dzieci Boże relacja między Ojcem a Jego ludzkimi dziećmi jest znacznie głębsza: ludzie stają się w Chrystusie uczestnikami Bożej natury; zjednoczeni z Chrystusem przez Jego i swoją naturę ludzką są przez to zjednoczenie przemienieni i jednocześnie złączeni z Boską naturą Syna Bożego – stają się „synami w Synu”. Przekładając to (niedoskonale – trzeba wyraźnie zaznaczyć) na realia ludzkiej adopcji, przybranie za dzieci Boże można by potraktować jako takie przysposobienie, w którym rodzic (Rodzic) nie tylko dzieli się z przybranym dzieckiem swoim majątkiem i wchodzi z nim w odpowiednią relację prawną, lecz także – a może przede wszystkim – dzieli się z adoptowanym dzieckiem swoim DNA!

Przemienieni przez chrzest

Jak już zostało zaznaczone, człowiek staje się uczestnikiem Bożej natury przez zjednoczenie z Chrystusem. Podstawą tego zjednoczenia jest chrzest, który należy rozumieć nie tylko jako zgładzenie grzechu pierworodnego czy włączenie do Kościoła, ale przede wszystkim jako wszczepienie w Chrystusa (por. J 15, 1-8), dzięki któremu również wspomniane zgładzenie i włączenie się dokonują. Kościół od samego początku swojego istnienia był świadom przemieniającej (i przebóstwiającej) mocy chrztu. Pisał o niej np. św. Hipolit Rzymski († 235 r.) w swoim kazaniu na Objawienie Pańskie, którego fragment znajdziemy w liturgicznej godzinie czytań na 8 stycznia. Niech te słowa posłużą nam za podsumowanie: „[Chrystus] przyszedł do ludzi, aby ich obmyć w wodzie i w Duchu, tchnął w nas ducha życia, by nas odrodzić w nieskazitelności ducha i ciała, i odział nas jak zbroją w to, co niezniszczalne. Jeśli więc człowiek stał się nieśmiertelny, stanie się także jak i Bóg. Jeżeli zaś obmyty wodą i w Duchu Świętym staje się jak i Bóg, to zaiste, i przy zmartwychwstaniu znajdzie się wśród współdziedziczących z Chrystusem”. Współpraca z łaską chrztu jest zatem współpracą z łaską przemienienia i przebóstwienia, ludzkim udziałem w tej przedziwnej wymianie.

2021-12-20 20:02

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chrystus Słońcem i Światłem Świata

Święto Bożego Narodzenia celebrowane jest dopiero od IV wieku.
Początkowo świętowano je 6 stycznia, następnie zostało przeniesione na dzień 25 grudnia.
Dlaczego Kościół postanowił, że Narodzenie Chrystusa będzie się wiązać z tą właśnie datą?

Istotne znaczenie przy wyborze daty świętowania Bożego Narodzenia miała wymowa przesilenia zimowego. W kalendarzu starożytnym 25 grudnia miał duże znaczenie, ponieważ w tamtych czasach uznawano, że w tym dniu ma miejsce przesilenie zimowe (faktycznie przesilenie zimowe następuje 22/23 grudnia). Słońce osiąga wtedy najniższy punkt na niebie. Wydaje się, że tego dnia zatrzymuje się, by potem ponownie stopniowo wzbijać się wzwyż, zmierzając do pełnego triumfu latem. Dzień ten jest najkrótszym dniem w roku, któremu towarzyszy najdłuższa noc. Od tego momentu ciemności nocy stają się coraz krótsze, a zaczyna się zwiększać światło dnia.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję