Utopijni socjaliści francuscy z XIX wieku określali własność prywatną, w tym pieniądze, jako „kradzież”. Pierre-Joseph Proudhon postulował zniesienie pieniądza. Wprawdzie nie proponował jeszcze „elektronicznego pieniądza fiducjarnego” zamiast pieniądza wymienialnego na kruszec, ale „bon towarowy” emitowany przez „Bank Towarowy”. Kto określałby wartość takiego bonu i czym by się kierował – o tym już Proudhon nie wspominał. Komuniści zastosowali w praktyce teorię o „własności prywatnej jako kradzieży”: najpierw forsując hasło „grab nagrabliennoje” („rozkradaj, co ukradzione”), potem wyzuwając nawet z tego „rozkradzionego” tych, co kradli... Pozostała więc „własność państwowa” (czyli jednak: własność), nietraktowana już jako „kradzież”. Ciekawy wyjątek!
W ujęciu naturalno-liberalnym „własność” jest c e c h ą n a t u r y l u d z k i e j, umożliwiającą opanowywanie przyrody pracą i pozyskiwanie jej dla celów człowieka. „Prawo własności” to tylko prawne usankcjonowanie tej cechy ludzkiej natury.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W 1944 r. Friedrich von Hayek, wybitny ekonomista austriacki, opublikował książkę Droga do zniewolenia, w której oskarżył rząd brytyjski i amerykański o uleganie tendencjom socjalistycznym: że pod pretekstem wygrania toczącej się wojny rządy te nadmiernie koncentrują środki produkcji w rękach państwa. Okazało się później, że wielkie budżety państwowe uchwalane podczas wojny w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych w połączeniu ze wzmożoną kontrolą państwa nad przemysłem – nie uległy znaczącej redukcji po wojnie... Własność państwowa umocniła się wybitnie w stosunku do własności prywatnej. Hayek przestrzegał, że taki model ekonomiczny zbliża państwa alianckiego modelu totalitarnego. Czy późniejsza „teoria konwergencji” – która zaktualizowała się w naszych czasach – nie jest refleksem rozważań Hayeka?...
Dzisiejsza utopia libertariańska jest jakby odpowiedzią na obserwowany i postrzegany jako niebezpieczny rozrost współczesnego państwa. Jej „guru” – amerykański ekonomista Murray N. Rothbard twierdził, że „państwo jest kradzieżą”, i postulował, by całkowicie sprywatyzować nie tylko przemysł, usługi, handel, lecznictwo i edukację, ale i wymiar sprawiedliwości, i obronę narodową... Według Rothbarda – „państwo jest największą i najdoskonalszą organizacją przestępczą wszechdziejów”...
W wywiadzie dla francuskiego dziennikarza Guy Sormana (Prawdziwi myśliciele naszej epoki, „Kurs”, 1990) Rothbad powiada: „Podatki to czysta forma kradzieży, gdy podatek nie jest dobrowolny. Uczeni teoretycy demokracji wyjaśniają nam, że każdy podatek jest dobrowolny, bo wynika z dobrowolnej umowy między obywatelami a państwem. Dobrowolnej? Nieprawda! Wystarczy znieść karę za niepłacenie podatków, by przekonać się, że podatnicy natychmiast przestaną płacić”...
Wydaje się, że utopia komunistyczna (zniesienie własności prywatnej, pozostawienie tylko własności państwowej) jest bardzo podobna do utopii libertariańskiej (zniesienie państwa, pozostawienie tylko stosunków cywilnoprawnych) w swej filozoficznej konstrukcji: obydwie lekceważą dwoistą naturę człowieka. Komunizm – jej siłę tkwiącą w wolności do czynienia dobra; libertarianizm – jej słabość tkwiącą w wolności do czynienia zła.
Reklama
Porównanie obydwu tych utopii wypada jednak zdecydowanie na korzyść libertarianizmu, który postulując likwidację państwa jako „kradzieży”, nie postuluje likwidacji religii – etyki absolutnej – jako kryterium rozróżniania dobra i zła. W utopiach lewackich jest miejsce tylko na „etykę sytuacyjną”, relatywistyczną.
W dzisiejszych czasach niejeden spór zahacza o wątek „kradzieży” w wykonaniu państwa. „Nie ma takiego łajdactwa, do którego nie posunąłby się rząd nawet demokratyczny, gdy zabraknie mu pieniędzy” – pisał klasyk demokracji Alexis de Tocqueville. Biurokracje państwowe współczesnych państw stały się potężnymi grupami interesu – potężnymi politycznymi lobbies – zainteresowanymi zarówno wysokimi podatkami (z których żyją), jak i rozrastającą się własnością państwową, i kontrolą państwa nad gospodarką prywatną. Ostatnio np. Komisja Europejska uzyskała prawo nakładania podatków na obywateli państw członkowskich i zaciągania zobowiązań finansowych! Tymczasem jest ona organem Unii Europejskiej niemającym nawet żadnego demokratycznego mandatu: nie Parlament Europejski wybiera tę Komisję... Obywatele Unii Europejskiej nie będą więc pytani o żadną zgodę ani na nowe podatki, ani na pożyczki zaciągane przez tę Komisję. To bardzo groźne nowe uprawnienie władzy państwowej UE.
Reklama
Nawiasem mówiąc – to znamienne: we wszystkich krajach demokratycznych sprawy podatkowe – a więc dotyczące wprost własności – są wyjęte spod rozstrzygnięć referendalnych! Można w ogólnokrajowych referendach (demokracja bezpośrednia!) rozstrzygać o obowiązywaniu lub zniesieniu kary śmierci, a nawet o ograniczeniu własnej suwerenności państwowej (referenda dotyczące akcesu do UE), ale zabronione jest decydować w tej procedurze demokracji bezpośredniej o... podatkach.
O zakamuflowaną formę zuchwałej „kradzieży państwowej” podejrzewane są przez liberałów podatki p r o g r e s y w n y czy akcyzowy. Podatek progresywny polega na tym, że kto ma większy dochód, płaci p r o c e n t o w o większy podatek; tymczasem i przy podatku l i n i o w y m ten, kto ma więcej, płaci więcej: „iks” procent od 1000 to więcej niż ten sam „iks” procent od 100... Co do podatku akcyzowego (ukrytego najczęściej w cenach paliw, energii elektrycznej, alkoholu, papierosów) – uzasadnione obiekcje budzi jego całkowicie arbitralnie ustalana wysokość, ale i sama celowość...
Nadmierny fiskalizm państwa i jego kontrola nad gospodarką – uzasadniane najczęściej wymogami „dobra ogółu” – bywają dzisiaj raczej skutkiem pazerności rządzących biurokracji i ich ciasnego interesu grupowego niż skutkiem niezdolności tego „ogółu” do zaspokojenia swych potrzeb i problemów bez „państwowego” pośrednictwa.
...Na marginesie dyskusji Kościół a polityka: słuszny postulat, by kapłani nie angażowali się w bezpośrednią działalność polityczną, nie wyklucza przecież zajmowania stanowiska w kwestii podstawowych prawd ekonomicznych, rugowanych ze świadomości społeczną demagogią rozmaitej proweniencji...